CLJ U19: Zabrakło kropki nad "i"

Od początku spotkania obie ekipy pokazały, że remis nie będzie ich satysfakcjonował. Efektem tego była ofensywna gra z obu stron i spotkanie prowadzone w dobrym tempie. Pierwszą dogodną sytuację wypracowała sobie Lechia Gdańsk, ale mocne uderzenie z dystansu trafiło jeszcze w jednego z obrońców i piłka minimalnie minęła słupek bramki Zabielskiego. Śląsk odpowiedział strzałem z ostrego kąta, ale golkiper rywali nie dał się zaskoczyć.

 

W pierwszej połowie optyczną przewagę mieli przyjezdni, którzy częściej stwarzali zagrożenie w polu karnym WKS-u. Przewagi jednak nie udokumentowali, marnując między innymi sytuację sam na sam. Po drugiej stronie blisko gola był Bergier, ale jego uderzenie z około 11 metrów obronił bramkarz Lechii. Hurtowo marnowane dogodne okazje bramkowe sprawiły, że ostatecznie zespoły do szatni schodziły z bezbramkowym remisem. 

Trójkolorowi przespali początek drugiej połowy, czego efektem była szybka bramka dla Lechii. Wrocławianie jednak szybko ruszyli do odrabiania strat i wprowadzony w drugiej połowie Musiał mierzonym strzałem z około 11 metrów doprowadził do wyrównania. Asystą przy bramce popisał się Boruń.

W drugiej połowie zdecydowaną przewagę mieli gopsodarze, ale drużyna trenera Jawnego nie umiała znaleźć drogi do bramki rywali. Doskonałe okazje marnowali między innymi Krocz, Boruń oraz Kuriata i mecz ostatecznie zakończył się wynikiem remisowym. W ostatnich sekundach również Lechia miała piłkę meczową, ale jeden z rywali nie trafił do siatki z najbliższej odległości. 

Śląsk: Zabielski - Golak (75' Chmulak), Sztylka, Kuriata, Ryl, Jasiński, Lewkot, Młynarczyk, Łyszczarz (46' Musiał), Boruń (75' Izydorczyk), Bergier (46' Krocz)

Lechia: Woźniak, Kobryń, Lisiecki, Kaczorowski, Kałahur, Sopoćko, Petk, Gryszkiewicz, Rynkowski, Bluma, Macierzyński.