Wydarzenia

Słowo Sportowe: Odbudowują markę

2017-12-31 18:00:00
Zachęcamy do lektury artykułu Łukasza Haraźnego na temat Akademii Piłkarskiej Śląska Wrocław, który 4 grudnia ukazał się w papierowym wydaniu „Słowa Sportowego”. Obszerny tekst podsumowuje działania akademii WKS-u w 2017 roku. Polecamy.

Słowo Sportowe: Dobry rok Akademii Piłkarskiej Śląska Wrocław SA

 
Debiutant z młodzieżowej drużyny rezerw strzela zwycięską bramkę w ekstraklasowych derbach z Zagłębiem Lubin, juniorzy są liderem Ligi Centralnej, juniorzy młodsi właśnie tam awansowali. Po latach posuchy w końcu napływają powołania do juniorskich reprezentacji Polski. Co łączy te wszystkie fakty? Akademia Piłkarska Śląska Wrocław SA, która w końcu zaczyna nadawać na odpowiednich falach. 
 
Mija rok, od kiedy na czele młodzieżowej akademii Śląska stanął jego legendarny zawodnik, później także trener – Tadeusz Pawłowski. Kilka tygodni później koordynatorem AP został Łukasz Czajka. Obaj panowie przez długi czas z sukcesami dzielili się obowiązkami na ławce trenerskiej WKS. Ostatnie miesiące pokazały, że w nowej roli ich współpraca również przynosi doskonałe owoce. 
 
– Dystans, który dzielił nas od najlepszych akademii w Polsce, został przez ostatnie miesiące bardzo zmniejszony. Oczywiście mam świadomość, że miną lata, nim osiągniemy poziom, który ma Legia Warszawa, gdzie zatrudnionych jest 60 ludzi i budżet 7-8 milionów złotych. Nasz budżet na dziś to 1,3 mln zł i jest jednym z najmniejszych wśród akademii klubów ekstraklasy. Ale pracujemy nad tym, aby nasza sytuacja, tak sportowa, organizacyjna, jak i ekonomiczna była coraz lepsza. Naszym naczelnym celem, kiedy zaczynaliśmy z Łukaszem pracę, było odbudowanie marki. Były głosy, że tu nic nie ma, że zawodnicy uciekają do innych klubów… I myślę, że przez ostatnie miesiące wiele udało się zmienić. Zdolna młodzież znów chce u nas grać i rozwijać się. To nie przypadek, że od wiosny przeprowadziliśmy aż 80 transferów, które w zdecydowanej większości okazały się bardzo trafione. Sprowadziliśmy trzech chłopców z Bałtyku Gdynia, czterech z Falubazu Zielona Góra, czterech ze Środy Śląskiej, są chłopcy z Oleśnicy, z województwa wielkopolskiego, opolskiego i zgłaszają się kolejni. To zainteresowanie naszą pracą na pewno napędzają coraz lepsze wyniki, takie jak mistrzostwo jesieni w Centralnej Lidze Juniorów. Dzięki przykładom takich zawodników jak Jakub Wrąbel, Adrian Łyszczarz, Maciej Pałaszewski, Konrad Poprawa czy Kamil Dankowski, którzy wychowywali się na pewnym etapie w naszej akademii i dostali szansę debiutu i kolejnych gier w ekstraklasie, inni młodzi chłopcy widzą, że Śląsk stał się miejscem, gdzie młody zawodnik ma szansę zaistnieć – mówi Tadeusz Pawłowski. – Wysyłamy jasny komunikat, że Śląsk idzie w takim kierunku, by w przyszłości pierwsza drużyna była oparta o zawodników z Polski, a nawet z Dolnego Śląska. Kładziemy na to coraz większy nacisk. Oczywiście nigdzie nie da się zbudować silnego zespołu złożonego wyłącznie z miejscowych, ale jeśli za kilka lat doczekamy się czterech czy pięciu zawodników z naszej akademii, którzy będą wychodzili w podstawowej jedenastce Śląska w ekstraklasie, to będzie rewelacja – dodaje. 
 

Trzeba mieć kontakty, dzwonić… 

 
Do grupy zawodników wymienionych przez dyrektora wrocławskiej akademii można dopisać jeszcze kilka innych nazwisk. Wychowanek WKS Śląsk Daniel Łuczak został włączony do kadry pierwszego zespołu już pod koniec ubiegłego sezonu i do tej pory zanotował już pięć występów w Lotto Ekstraklasie. Ponadto przed niedawnymi derbami z Zagłębiem Lubin trener Jan Urban zaprosił do swojej kadry Sebastiana Bergiera, Macieja Buławskiego, Pawła Kucharczyka i Mathieu Scaleta. Ten ostatni zdążył nawet wejść na boisko w szlagierowym spotkaniu i zostać jego bohaterem. O lepszej promocji Akademia Piłkarska Śląska nie mogła nawet marzyć. Coraz wyższe notowania akademii z Oporowskiej znajdują też odzwierciedlenie w powołaniach do juniorskich drużyn narodowych.
 
– W ostatnich tygodniach powołania do kadry różnych kategorii wiekowych otrzymywali: Wrąbel, Łyszczarz, Poprawa, Buławski, Dominik Stupieńko, no i przede wszystkim Bartosz Boruń, nasz najmłodszy chłopak w CLJ, który może tam grać jeszcze w przyszłym roku, nasz stuprocentowy wychowanek, który przeszedł w Śląsku SA wszystkie szczeble szkolenia – mówi z dumą Pawłowski. Powołań dla wrocławian jest coraz więcej i nie jest to przypadek. – Prowadzenie takiej akademii polega też na tym, że trzeba pomagać tym chłopakom się wybić. Raz w tygodniu wybieramy się z Łukaszem na trening jednej z naszych drużyn. Ja ćwiczę indywidualnie z napastnikami, Łukasz z pomocnikami lub obrońcami i widzimy, że jest wielu utalentowanych chłopaków, których trzeba odpowiednio poprowadzić, a niekiedy im pomóc. Na przykład lobbować za ich występami w reprezentacji. Trzeba mieć kontakty, dzwonić, rozmawiać i chłopaki w końcu dostają swoje szanse – mówi dyrektor.
 

Udany eksperyment 

 
Nowa jakość w akademii znajduje odzwierciedlenie również w wynikach jej poszczególnych drużyn, począwszy od tych najstarszych, aż po najmłodsze. IV-ligowe rezerwy pod wodzą trenera Tomasza Horwata, z najmłodszym składem w stawce, należą do ścisłej czołówki. W Centralnej Lidze Juniorów Śląsk trenera Dariusza Sztylki zdobył mistrzostwo  jesieni i nad drugą Pogonią Szczecin ma 7 punktów przewagi. W dodatku wspominany już w tym tekście napastnik Sebastian Bergier z 18 trafieniami prowadzi w klasyfikacji strzelców Wiosną w lidze centralnej zagra też zespół juniorów młodszych WKS. Ekipa trenera Piotra Jawnego kilka dni temu w barażowym dwumeczu pokonała 11:0 Czarnych Żagań. W Lidze Wojewódzkiej zespół ten będzie miał jednak godnych następców – juniorów młodszych trenera Grzegorza Muzyki, którzy w cuglach (z bilansem bramkowym 91:2) wygrali Okręgową Ligę Juniorów Młodszych. Wstępnie w ogóle nie mieli w niej grać.
 
– Nie mogliśmy zgłosić dwóch drużyn do Ligi Wojewódzkiej i zdecydowaliśmy się na eksperyment, by chłopcy trenera Muzyki grali jesienią wyłącznie wartościowe sparingi. I tak też zrobiliśmy. Na przestrzeni ostatnich miesięcy chłopcy dwukrotnie grali z Górnikiem Zabrze, trzykrotnie z Zagłębiem Lubin, z Herthą Berlin, z Red Bull Lipsk, z Unionem Berlin, z Akademią Reisa czy z Hradcem Kralove. Każdy z tych zespołów grał w najmocniejszym składzie. Zawodnicy trenera Muzyki nie mieli ostatnio byle jakiego meczu, jeśli chodzi o sparingi, grali praktycznie co środę – mówi koordynator AP Śląska Łukasz Czajka. Ze względu na bardzo szeroką kadrę zespół ten został jednak w ostatniej chwili zgłoszony do „okręgówki” i nie miał tam absolutnie żadnego problemu z rywalami, wygrywając komplet jedenastu spotkań. – Przed tym eksperymentem było wiele wątpliwości, martwili się rodzice, zastanawiali się menedżerowie, ale my od początku wiedzieliśmy, co chcemy osiągnąć. I zrobiliśmy to! Kosztowało to trochę więcej pieniędzy, ale było warto. W Anglii do kategorii U-16 w ogóle nie ma rozgrywek ligowych, tamtejsze zespoły grają właśnie w turniejach, w meczach towarzyskich i byliśmy pewni, że warto dać tym chłopakom taką przerwę półroczną od rozgrywek – mówi Łukasz Czajka.
 


Zagraniczne turnieje i sparingi

 
Udany rok mają za sobą także młodsze grupy Akademii Piłkarskiej Śląska. W maju ogólnopolski turniej o Puchar Tymbarku w kategorii U-12 wygrała reprezentacja wrocławskiej Szkoły Podstawowej nr 45, której uczniowie na co dzień trenują w AP Śląska. Drużyna U-10 trenera Mariusza Blecharza w czerwcu zajęła drugie miejsce w międzynarodowym turnieju Sokoliki Cup. W finale uległa 0:2 Hercie Berlin, ale za jej plecami zostały takie marki jak Dinamo Zagreb, Feyenoord Rotterdam, AS Roma, Liverpool FC, Wisła Kraków, Lech Poznań, Dynamo Kijów czy Escola Varsovia Warszawa. Ten sam zespół był niepokonany w sierpniowym turnieju Deyna Cup w Starogardzie Gdańskim. Tu chłopcy trenera Blecharza zostawili w pokonanym polu m.in. Manchester City, Borussię Dortmund, Feyenoord Rotterdam, Galatasaray Stambuł czy Lechię Gdańsk. Międzynarodowej konkurencji nie przestraszył się też zespół U-9 trenera Krzysztofa Franczaka, który w poprzedni weekend triumfował w silnie obsadzonym turnieju halowym w Bolesławcu, a w finale pokonał Dinamo Zagrzeb. 
 
– Regularnie gramy z zespołami z wielkich akademii, słynących ze szkolenia młodzieży i potrafiliśmy z nimi wygrywać. W tych wynikach nie ma przypadku, a dzięki temu dostajemy zaproszenia z całej Europy. I korzystamy z nich. W soboty i niedziele gramy swoje mecze ligowe, a w środku tygodnia zapewniamy swoim piłkarzom wartościowe sparingi w Niemczech, Czechach czy na Słowacji – wylicza Tadeusz Pawłowski. A międzynarodowych kontaktów AP Śląska będzie miała jeszcze więcej. Wszystko dzięki podpisanej niedawno umowie z wrocławską agencją Pro-Turnieje, która pośredniczy w organizacji wyjazdów na mocne turnieje zagraniczne. – Dzięki tej współpracy jesteśmy odciążeni w poszukiwaniu ciekawych sparingpartnerów i turniejów zagranicznych. Już dzisiaj wiemy, że w styczniu i w lutym zagramy w trzech rocznikach ze Slavią Praga i Herthą Berlin – zdradza koordynator akademii.
 

Korzystny SMS 

 
Organizację zagranicznych wypraw włodarze wrocławskiej akademii oddali zewnętrznej firmie. Sami skupili się zaś na bieżącej pracy na miejscu. Wrocławska akademia nie przeprowadziłaby latem tak wielu transferów, gdyby wcześniej nie zadbała o miejsce pobytu dla piłkarzy spoza stolicy Dolnego Śląska. W Domu Studenckim „Spartakus” na terenie Stadionu Olimpijskiego, dzięki umowie z Akademią Wychowania Fizycznego, wydzielone zostało całe piętro na klubowy internat. 
 
– Przez 24 godziny na dobę mamy tam oko na 30 chłopców. Do tego dochodzą miejsca, które mamy w internacie przy ul. Stysia. W ten sposób mamy ponad 40 miejsc, dzięki którym możemy ściągać do Wrocławia najzdolniejszych chłopców z całego regionu i zapewnić im tutaj odpowiednie warunki – wyjaśnia dyrektor AP. Pawłowski i Czajka bardzo chwalą sobie także współpracę ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego „ Junior ” we Wrocławiu, gdzie działają już trzy klasy klubowe Śląska (od U-14 do U-17). – W przyszłości chcemy nawiązać taką współpracę na przestrzeni całej akademii. Dzięki temu wszyscy chłopcy z naszej akademii przez cały cykl edukacji będą mieli bardziej zintensyfikowane cykle treningowe, zwiększoną liczbą treningów, treningi zorganizowane tak jak chcemy, gdzie we wtorek są zajęcia z motoryki, po południu jest trening piłkarski, a w środę, gdy jedziemy na sparing do Lipska czy Pragi, możemy zabrać całą drużynę, a tym samym klasę. Współpraca z taką szkołą to olbrzymia korzyść organizacyjna. Jeśli chcemy, by treningi naszych drużyn odbywały się o 8 rano, to możemy to zrobić. A o 16 mamy możliwość zorganizowania jeszcze jednego treningu i o godz. 18 chłopcy są już po dwóch treningach i mają czas na regenerację, naukę i rozrywkę. Jednocześnie cały czas są pod naszą kontrolą. W innych warunkach, na przykład gdyby chłopcy byli rozrzuceni po różnych szkołach, byłoby to niemożliwe – mówi trener koordynator.
 

Jakość, nie ilość 

 
Ilu zawodników skupia dziś Akademia Piłkarska Śląska? Tu odpowiedź jest dość zaskakująca. – Nie chcemy się skupiać na tym, ilu mamy zawodników. Niech masowość piłki nożnej będzie rolą tych wszystkich klubów i szkółek, które działają we Wrocławiu i są bardzo potrzebne. Życzymy im, by miały jak najwięcej zawodników. Ale my nie możemy iść w tym kierunku. Wręcz przeciwnie, będziemy ograniczać liczbę zawodników Akademii. Nie ma znaczenia, czy mamy 200, czy 18 chłopców. Ważne jest przede wszystkim to, jacy to są chłopcy. U nas w kategoriach U-7 i U-8 trenuje po pięciu i sześciu zawodników. Chcemy, żeby każdy z nich miał najefektywniejszy trening. To jest właściwie praca indywidualna i tak to ma wyglądać na tym etapie – tłumaczy Łukasz Czajka. Mniejsze wrocławskie kluby, które na początku roku podpisały z AP umowę o współpracy (w jej ramach ich najzdolniejsi gracze mają trafiać na Oporowską), nie muszą więc obawiać się, że ich gracze będą hurtowo zabierani do Śląska. Z drugiej strony mogą mieć pewność, że ci, którzy odejdą, otrzymają najlepsze warunki i narzędzia do dalszego rozwoju. – Dlaczego chcemy brać najlepszych chłopców z innych klubów w miarę wczesnym wieku? Bo zapewniamy im wzorcowe warunki do treningu i rozwoju. Taki sztab, jaki ma Dariusz Sztylka w Centralnej Lidze Juniorów, to sztab na miarę ekstraklasy. Jest w nim pierwszy i drugi trener, trener przygotowania motorycznego, trener bramkarzy, fizjoterapeuta, kierownik drużyny i pani psycholog. Tak samo jest w naszym zespole IV-ligowym. Na stałe zatrudniamy trzech trenerów od motoryki, co w perspektywie lat da świetne efekty. Zwiększyliśmy liczbę treningów na boiskach trawiastych, mamy bardzo fajną współpracę z MCS i AWF. Dostaliśmy do adaptacji boisko przy strzelnicy pod Stadionem Olimpijskim, co pomogło nam zwiększyć liczbę treningów. Ponadto mamy dwa boiska trawiaste na P-5 przy ul. Mickiewicza. Z każdą grupą, począwszy od tych najmłodszych, trenują trenerzy od motoryki, fizjoterapeuci i trenerzy bramkarzy (Tomasz Hryńczuk, Krzysztof Osiński, Artur Woźniak, Total Goalkeeping – przyp. red). Przez ostatnie miesiące poprawiliśmy bazę, intensywność i jakość treningu, ale przed nami kolejne wyzwania. Przyszły rok zapowiada się bardzo pracowicie – kończy Tadeusz Pawłowski.
Autor: Łukasz Haraźny, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również