Wydarzenia

Alfabet Śląska

2015-06-16 19:00:00
Sezon T-Mobile Ekstraklasy już za nami, powoli kończy się również rok szkolny, ale my zachęcamy do jeszcze małej powtórki z języka polskiego. Z alfabetu. Konkretniej - z alfabetu Śląska Wrocław po sezonie 2014/2015. Jutro w naszej powtórce matematyka.

A – jak „grupa A”, zwana mistrzowską. Większość drużyn ligi - w tym Śląsk - w trakcie rundy zasadniczej mierzyło w awans „do ósemki”, czyli grę o mistrzostwo w grupie A po podziale tabeli. Trener Pawłowski wielokrotnie mówił, że należy zdobyć 40 punktów, a wtedy ten cel będzie już o krok. Nie pomylił się - ósma drużyna rundy zasadniczej miała na koncie 41 punktów, wrocławianie uzbierali 46. W rozgrywkach w grupie A WKS zdobył 12 punktów.


B – jak Borussia Dortmund. 6 sierpnia do Wrocławia przyjechał finalista Ligi Mistrzów z 2013 roku, ośmiokrotny mistrz Niemiec, klub, który był stawiany w jednym szeregu z Realem Madryt, FC Barceloną, Bayernem, czy londyńską Chelsea. Ze Śląskiem podopieczni Jurgena Kloppa wygrali 3:0, dając na Stadionie Wrocław pokaz futbolu. Potem jednak nie szło im tak kolorowo i zaliczyli słaby sezon.


C – jak ćwierćfinał. Tak, ćwierćfinał nie zaczyna się dokładnie na „c”, ale „ć”, jednak nie sposób nie wspomnieć o poczynaniach Śląska w Pucharze Polski, które właśnie na ćwierćfinale się skończyły. Wcześniej WKS eliminował Widzew Łódź i Stal Stalowa Wola, a w ¼ zmierzył się z Legią. Po dwóch remisach 1:1, w Warszawie byliśmy świadkami rzutów karnych, które lepiej wykonywali, niestety, gospodarze - późniejsi zdobywcy „pucharu tysiąca drużyn”.


D – jak derby. Niektórym ich brakowało, innym nie, ale fakty są takie, że w sezonie 2014/2015 derbów Dolnego Śląska nie było… ale w kolejnym wrócą. Zagłębie Lubin niedawno zakończone rozgrywki spędziło na niższym poziomie rozgrywkowym, w I lidze, jednak wywalczyło awans i niedługo znów będziemy świadkami walki o prymat w naszym województwie.


E –  jak europejskie puchary. Po sezonie przerwy Śląsk wraca do gry w międzynarodowych rozgrywkach. Tą szansę zapewniło 4. miejsce w lidze, które przy zdobyciu Pucharu Polski przez wicemistrza dawało przepustkę do Europy. Już 2 lipca wrocławianie rozpoczną zmagania w eliminacjach Ligi Europy.


F – jak Flavio Paixao. Czyli najlepszy strzelec Śląska w sezonie. Portugalczyk zdobył 19 goli - jednego w Pucharze Polski - a pozostałe 18 w ekstraklasie, dzięki czemu drugi rok z rzędu wicekrólem strzelców został Paixao. Zmieniło się tylko imię - w zeszłym sezonie był nim Marco. Flavio to także najbardziej eksploatowany piłkarz WKS-u w minionych rozgrywkach - w 41 meczach grał przez 3664 minuty. Czyli opuścił tylko 76.


G – jak golkiperzy. Na początku sezonu pierwszym bramkarzem był Wojciech Pawłowski, którego jednak już w klubie nie ma. Jego miejsce zajął Mariusz Pawełek i to on był „numerem jeden” (mimo „33” na koszulce), a po pewnym czasie został nawet kapitanem drużyny. Z dobrej strony pokazał się Jakub Wrąbel, 18-latek zagrał w 9 meczach i wielokrotnie był powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski. Debiutu nie doczekał się jeszcze Mateusz Abramowicz.


H –jak Hateley’e. Czyli Thomas Hateley i jego ojciec, Mark, który odwiedził Wrocław i gościł na meczu z Górnikiem Zabrze. Były piłkarz m.in. AS Monaco i AC Milan stwierdził, że Śląsk nie odstaje poziomem od drużyn z Championship. Na pewno wiosną od takiego poziomu nie odstawał jego syn, Tom. Po nie najlepszej rundzie jesiennej, w nowym roku był jednym z najlepszych graczy Trójkolorowych.


I – jak irytacja. Bo i ona ogarniała nas kilka razy w tym sezonie. Szczególnie bolały tracone w końcówce gole i punkty (Łęczna, Chorzów, Górnik w rundzie mistrzowskiej…), a także błędy arbitrów, jak np. uznany gol dla Legii w ostatnim meczu między tymi zespołami. Irytacji nie brakowało także wtedy, gdy nasi piłkarze w ciągu kilku  minut wylatywali z boiska za dwie żółte kartki (Lacny, Danielewicz).


J – jak joker. Czyli Krzysztof Ostrowski, który w tym sezonie wystąpił w 27 meczach, a aż 20-krotnie  wchodził na boisko z ławki rezerwowych. Zaczynanie spotkań jako rezerwowy nie przeszkodziło Ostremu kilka razy być jedną z najważniejszych postaci na murawie. Nasz joker zdobył dwie bramki i zaliczył aż 5 asyst (częściej od niego asystował tylko Mateusz Machaj).


K –  jak kapitan. W tym sezonie tę funkcję sprawowało trzech zawodników. Najpierw - pod nieobecność kontuzjowanego brata - opaskę dzierżył Flavio Paixao. Później na chwilę odzyskał ją Marco, jednak trener Pawłowski postanowił dokonać zmian i rolę kapitana powierzył Mariuszowi Pawełkowi. - To dobry kapitan i dobry człowiek - mówi o Pawełku Robert Pich. W ostanim meczu, przeciwko Pogoni, z opaską na ramieniu zagrał Piotr Celeban.

L – jak Lech i Legia. Dwie najlepsze drużyny tabeli były dla Śląska najtrudniejszymi rywalami w sezonie. W sześciu ligowych meczach z mistrzem i wicemistrzem wrocławianie zdobyli tylko dwa punkty. W tym sezonie WKS nie był w stanie ani razu pokonać jeszcze tylko  Cracovii i Podbeskidzia Bielsko-Biała.


M – jak młodzieżowcy. Najwięcej minut z młodych zawodników w kadrze Śląska dostał Jakub Wrąbel - 840. Najczęściej na boisku pojawiał się jednak Kamil Dankowski - 11 razy. Szansę dostawali także Konrad Kaczmarek, Karol Angielski i Michał Bartkowiak, a w meczach towarzyskich Maciej Pałaszewski. Procentowy udział młodzieżowców wobec czasu na boisku całej drużyny to niespełna 4%, jednak wygląda na to, że w nadchodzącym sezonie może on wzrosnąć.


N – najlepszy mecz sezonu. Czyli spotkanie w Warszawie w rundzie jesiennej, kiedy to Legia pokonała Śląsk 4:3. Choć wrocławianie nie zdobyli nawet punktu, to rzadko kiedy byli chwaleni tak bardzo, jak po tamtym widowisku, okraszonym mnóstwem goli i emocji. Gdyby obcokrajowiec poprosił Was, by pokazać mu jakikolwiek mecz z polskiej ligi - koniecznie pokażcie właśnie ten.


O – jak obcokrajowcy. Wśród 26 zawodników, którzy wystąpili w barwach Śląska podczas kampanii 2014/2015 znalazło się dziesięciu przedstawicieli innych krajów. Do obcokrajowców należało około 41% minut WKS-u na murawie. „Zagraniczniacy” zdobyli za to aż 40 z 55 goli zielono-biało-czerwonych.


P – jak przyjaźń. „Trzej Królowie Wielkich Miast”, czyli „Śląsk, Wisełka, Lechia Gdańsk” kolejny raz dali dowód swojej sympatii. Nie chodzi tylko o świetną atmosferę na trybunach podczas meczów przyjaźni. WKS właśnie ze swoimi „zgodami” zdobył najwięcej punktów - z Lechią komplet dziewięciu oczek, z Wisłą 7. Choć oczywiście nikt nikomu zwycięstw nie prezentował. Mało dowodów? Tabela: 4. Śląsk, 5. Lechia, 6. Wisła. Przyjaciele trzymają się blisko.


R – jak remisy.  Bo było ich dużo (za dużo?). Wrocławianie byli obok Lecha i Wisły najbardziej „kompromisowym” zespołem ligi, dzieląc punkty z przeciwnikami aż 13-krotnie. A dwa kolejne remisy trzeba dołożyć z ćwierćfinału Pucharu Polski przeciwko Legii. Oczywiście - „jeśli nie możesz meczu wygrać, zremisuj go”, każdy punkt w wyrównanej lidze jest na wagę złota, mniej porażek niż Śląsk zaliczył tylko Lech, ale… kilka razy zamiast podziału punktów, powinniśmy cieszyć się z kompletu.


S – jak strzały. I spalone. Śląsk jest w ligowej czołówce jeśli chodzi o zdobyte bramki, oddane strzały i uderzenia w światło bramki. Z 532 prób padło 50 goli. Sam Flavio Paixao oddał najwięcej w lidze celnych strzałów - 43. Portugalczyk to także piłkarz najczęściej łapany na spalonym w ekstraklasie - 42 razy.


T – jak twierdza Wrocław. Zapoczątkowana jeszcze w sezonie 2013/2014 i trwająca prawie rok, na który składało się 17 kolejnych spotkań, seria Śląska bez porażki u siebie, została w tym sezonie przerwana. 21 lutego na Stadionie Wrocław 1:0 triumfowała Jagiellonia. To jednak nie zmienia faktu, że Śląsk u siebie odniósł tylko dwie porażki, co było najlepszym wynikiem w lidze (ex aequo z Lechem). Nigdzie gościom nie strzelało się też tak trudno - we Wrocławiu WKS stracił zaledwie 12 bramek.


U – jak utrzymanie. Ale nie, nie chodzi o utrzymanie w lidze - bo to ani przez chwilę nie było zagrożone - tylko o utrzymanie się przy piłce. Średnia Śląska w tym aspekcie wyniosła 52%. Trener Pawłowski wielokrotnie przekonywał o swojej filozofii, w której jego zespół ma atakować, być w posiadaniu piłki, narzucać rywalowi swoje warunki. I to się udawało, nawet gdy przychodziło do starć z Legią czy Jagiellonią. Kilka razy wrocławianie nie udokumentowali jednak swojej przewagi, przez co koło nosa przeleciało sporo punktów, które przy lepszej skuteczności powinny były zostać zdobyte.


W – jak wyjazdy. O ile na własnym Śląsk był jedną z najlepszych drużyn ligi, o tyle na wyjazdach szło znacznie słabiej. Za mało było takich spotkań jak to w Warszawie, jak rozbicie Lechii w Gdańsku czy wygrane w Krakowie i Białymstoku. Wrocławianie pokazywali, że potrafią również na obcym boisku, ale nie robili tego na tyle często, by stanąć na ligowym podium. W 18 wyjazdowych meczach WKS wygrał tylko czterokrotnie, notując siedem porażek i bilans bramkowy 24:31.  


Z – jak zbrojenia. Czyli na koniec wybiegamy trochę w przyszłość. Przed nowym sezonem i walką w Lidze Europy Tadeusz Pawłowski mówi o konieczności wzmocnienia kadry. Trener chciałby uzupełnić drużynę czteroma nowymi graczami. Niedawno umowę przedłużył Peter Grajciar. W spekulacjach transferowych ze Śląskiem łączonych jest wielu zawodników, ale jeszcze nie wiemy, którzy ostatecznie zagrają w zielono-biało-czerwonej koszulce. 

Autor: Jędrzej Rybak, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław