Wydarzenia

Biały welon i "czarny koń"

2016-05-25 11:00:00
Robert Pich pod koniec maja weźmie ślub, a dopiero potem zajmie się EURO 2016. Na turniej raczej nie pojedzie, ale i tak będzie kibicował Słowacji, która według niego może sprawić niespodziankę podobną do tej z mundialu w RPA.
„Piłka nożna jest najważniejszą wśród rzeczy nieważnych”. Ten futbolowy bon-mot autorstwa Franza Beckenbauera doskonale sprawdza się w przypadku Roberta Picha. Po sezonie zapytaliśmy go, czy ma już zaplanowane wakacje, czy może – skoro znalazł się na liście rezerwowej reprezentacji Słowacji przed EURO 2016 – nie myśli jeszcze o urlopie. – Wakacji nie planuje, ale nie tylko ze względu na EURO. Pod koniec maja mam ślub i myślę głównie o tym, przygotowujemy się do tego wydarzenia – przyznaje (jeszcze przez chwilę) kawaler ze Svidnika.
 
- Oczywiście szansa na to, że pojadę na EURO, jest niewielka. Ale rzecz jasna będę kibicował moim kolegom z reprezentacji. Dla mnie jesteśmy faworytem tych mistrzostw – po tych słowach Robert uśmiecha się i puszcza oko. Kto zatem może być największym rywalem jego rodaków do zdobycia tytułu? – Zawsze kibicowałem Anglikom. Wierzę, że w tym turnieju pokażą się z dobrej strony i osiągną więcej niż w ostatnim czasie. Na ostatnich kilku wielkich imprezach zawsze mieli jakieś problemy, teraz może być ianczej. Oczywiście mam nadzieję, że w meczu ze Słowacją doznają jednak porażki!
 
Jak przyznaje Pich, przypatrywać się będzie nie tylko reprezentacji z ojczyzny futbolu, ale również krajom, w których występował w trakcie swojej kariery – Polsce i Czechom. – Dla nas dużym wyzwaniem będzie wyjście z grupy. To by było już spore osiągnięcie – mówi skrzydłowy. Wyzwanie nie jest proste, bo oprócz wspomnianej Anglii, na Słowaków czeka także Rosja i Walia z Garethem Bale’em na skrzydle. Może Robert podpatrzy trochę zagrań od jednego z najlepszych graczy świata, grającego na tej samej pozycji?
 
- Nie jesteśmy faworytem, ale możemy sprawić niespodziankę i być „czarnym koniem” tej imprezy. Potrafimy wcielać się w taką rolę. Gdy byliśmy ostatni raz na Mistrzostwach Świata, w RPA (2010 rok, red.), to zagraliśmy bardzo dobrze. Pokonaliśmy Włochów, wyszliśmy z grupy i w 1/8 po walce przegraliśmy dopiero z Holandią, która potem doszła przecież aż do finału. Uważam, że teraz też mamy dobrą drużynę i możemy zrobić podobny wynik – kończy Robert. Jedno jest jednak pewne – tym razem z Holandią Słowacy na pewno nie przegrają…
 
Autor: Jędrzej Rybak, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław