CLJ: Niedosyt na koniec

Trójkolorowi przespali początek spotkania, czego efektem była bramka Rafała Kobrynia dla gości już w 4. minucie meczu. Ślask właściwie w mecz wszedł dopiero po tej sytuacji i na biosku z każdą minutą jego przewaga była wyraźniejsza. 

W pierwszej połowie przed najlepszą szansą do wyrówania stanął Łyszczarz, ale przed samym strzałem podskoczyła mu piłka i zmiast strzału było słychać tylko jęk zawodu na trybunach. 

Tomasz Horwat w przerwie meczu zdecydował się na dwie zmiany w zespole. Na boisku pojawili się Bergier i Pałach, którzy zastąpili Sztylkę i Radona.

WKS cały czas dominował, ale to Lechia dwukrotnie była bliska podwyższenia prowadzenia. Najpierw w zamieszaniu w polu karnym jeden z gości posłał piłkę wysoko nad poprzeczką, a potem świetną inerwencją popisał się Mynarski i stan gry nie uległ zmianie.

Śląsk dążył do wyrównania. Napierał coraz mocniej, ale nie umiał przedostać się przez defensywę rywali. Dziać się zaczęło dopiero w ostatnich 10 minutach meczu.

Śląsk zdecydowanie atakował, a do wyrównanie wreszcie doprowadził rezerwowy Mateusz Palach, który potężnym uderzeniem przełamał ręce Góralskiego. Niestety minutę później Lechia za sprawą Karczewskiego odzyskała prowadzenie. Wynik już do końca nie uległ zmianie, choć w ostatnich sekundach meczu Czerwiński mógł doprowadzić do remisu. Ten znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale golkiper wyczuł intencje napastnika i wyszedł z tej sytuacji obronną ręką. 

Śląsk mimo walki i dobrej gry kończy rok 2016 przegraną. To pierwsza porażka drużyny Tomasza Horwata na własnym boisku. 

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 1:2 (0:1)

4' Rafał Kobryń 0:1
82' Pałach 1:1
83' Karczewski 1:2

Śląsk: Mynarski - Poprawa, Matuszewski, Karykowski, Kierkiewicz, Sztylka (46. Pałach), Pałaszewski, Łyszczarz, Radon (46. Bergier), Fiks (70' Kuśnierz), Czerwiński.

Lechia: Góralski, Zezula, Głon (żk), Korpalski, Kałahur, Fila, Makowski, Kaczorowski, Michalski, Kobryń, Machol. 
Z ławki: Karczewski