Wydarzenia

Czwartkowa prasa o Śląsku

2015-02-12 09:50:00
Zapraszamy na czwartkowy przegląd prasy. Z dzisiejszych gazet wybraliśmy najciekawsze artykuły dotyczące Śląska Wrocław i jego piłkarzy.

Gazeta Wrocławska - Zaczynamy od mocnego uderzenia - Śląsk kontra Legia

 

Lider tabeli i mistrz Polski Legia we Wrocławiu zmierzy się z wiceliderem i drużyną, której zabrała mistrzowską koronę - ze Śląskiem. W jego twierdzy. Doprawdy trudno sobie teraz wyobrazić bardziej elektryzujący pojedynek w polskiej piłce na inaugurację roku. Są oczywiście der-by Krakowa czy mecze Legii z Lechem, ale to Śląsk jest najbliżej w tabeli aktualnych mistrzów Polski. To WKS od roku nie przegrał meczu na własnym stadionie, wreszcie - to właśnie gra drużyny Tadeusza Pawłowskiego zrobiła w Warszawie największe wrażenie podczas ostatniej konfrontacji tych ekip zakończonej widowiskowym wynikiem 3:4. Wrocławianie nie grali kunktatorsko, nie bronili się, tylko poszli na wymianę ciosów. Teraz też są pewni siebie.  

 

- Dobrze, że w drużynie jest pozytywna atmosfera, to znaczy, że chłopcy są pewni siebie. Nie mogę się bać, że jeden mecz może to wszystko zepsuć. Gdybym jeszcze przed meczem się bał, to nie mógłbym być trenerem. Piłkarze są trochę jak dzieci, lubią sobie pożartować. Gdy jednak słyszymy pierwszy gwizdek meczu, to bierzemy się do roboty. Dookoła są kibice, a my j edziemy - mówi Tadeusz Pawłowski. (…)

 

Drugą postacią w drużynie Śląska, na którą będzie zwrócony wzrok dużej części kibiców, jest  Peter Grajciar. To w Słowaku wielu upatruje następcy Sebastiana Mili, a sam Pawłowski - jeszcze zanim transfer Milowego stał się faktem - pytany o jego ewentualnego następcę stwierdził: „Zobaczycie, jak za miesiąc będzie grał Grajciar". Teraz jednak dystansuje się od porównywania obu zawodników.  - Nie chce, żeby Peta (Peter Grajciar) był jak Mila. Chcę, żeby był na boisku sobą. Chciałbym już zamknąć książkę Mili. On w Warszawie zagrał jeden z lepszych meczów (mowa o spotkaniu, w którym WKS przegrał 3:4 - przyp. JG), ale teraz zaczyna się nowy rozdział. Nie zastanawiam się nad tym, czy to, że Grajciar jest innym piłkarzem niż Sebastian, to będzie nasz plus, czy minus - powiedział trener.

 

Przegląd Sportowy - Inauguracja wiosny wagi ciężkiej

 

Z jednej strony jest radość, bo można wreszcie zagrać o stawkę. Z drugiej niepewność, zawsze towarzysząca pierwszemu spotkaniu po przerwie w rozgrywkach. Dobry początek jest bardzo istotny w kontekście dalszych gier. Dla Śląska w walce o krajowe trofea, w przypadku Legii również, ale także w perspektywie rywalizacji z Ajaksem Amsterdam w Lidze Europy (19 i 26.2). Żadna ze stron nie może liczyć na taryfę ulgową. Zarówno Tadeusz Pawłowski, jak i Henning Berg, walkę o Puchar Polski traktują bardzo poważnie. Po obu stronach zobaczymy najsilniejsze jedenastki, na jakie stać obecnie obu trenerów. Celem każdego z nich, cytując Marco Paixao, jest zmiażdżenie rywala. (…)

 

Jak w Legii na Michała Masłowskiego (debiut po transferze z Zawiszy Bydgoszcz), tak w Śląsku wszystkie oczy będą skierowane na Petera Grajciara. To ten, który ma zastąpić Sebastiana Milę, co samo w sobie jest zadaniem piekielnie trudnnym. W okresie przygotowawczym najpierw trener Pawłowski był tym zawodnikiem zachwycony, ale później nieco tonował nastroje. Teraz znowu liczy na Słowaka. Ten wprawdzie nie jest jeszcze gotowy na 90-minutową walkę, ale dopóki nie zabraknie mu sił, będzie przebywał na boisku. Grajciar szczególnie cieszy się na rywalizację z Dusanem Kuciakiem, którego już raz w karierze pokonał.  - Mieliśmy okazję zmierzyć się w lidze słowackiej. Jako piłkarz FC Nitra wygrałem z jego Żyliną aż 3:0. Wprawdzie bramki nie zdobyłem, ale przy jednej zaliczyłem asystę - opowiada 31-letni pomocnik.  Słowak ma przede wszystkim sprawić, by kibice przestali tęsknić za Milą. Jest bardziej dynamiczny od swojego poprzednika, a więc teoretycznie ta zamiana powinna wyjść Śląskowi na dobre. (…)

 

Za legionistami przemawia dotychczasowy bilans ich gier ze Śląskiem w spotkaniach o Puchar Polski. Zespoły mierzyły się ze sobą w tych rozgrywkach siedem razy. Wrocławianie nigdy nie wyeliminowali warszawiaków, wygrali zaledwie raz, w finale sezonu 2012/13, ale po trofeum i tak sięgnęła Legia. Pozostałe sześć meczów zakończyło się wygraną zawodników ze stolicy. Co najciekawsze, aż pięć z nich zostało rozegranych we Wrocławiu, skąd legioniści zawsze wracali z tarczą.

 

Sport - Pierwszy raz bez Mili

 

Dla Śląska mecz z Legią będzie nie tylko pierwszym poważnym krokiem w drodze po Puchar Polski, ale i wyznacznikiem, czy wrocławianie mogą powalczyć z „legionistami" o mistrzostwo.  Piłkarski rok Śląsk zaczyna z wysokiego „C". W pierwszym meczu wiosny wrocławianie zmierzą się z Legią w ćwierćfinale Pucharu Polski. - Okres przygotowawczy to zawsze była męka. Przynajmniej tak pamiętam to jako zawodnik. Teraz jest trochę lżej, ale i tak brakuje meczów o stawkę. Cieszę się, że od razu gramy z takim przeciwnikiem - mówi trener Śląska, Tadeusz Pawłowski, który w ostatnim czasie zmagał się z przeziębieniem i przez to nie prowadził treningów oraz nie pojawił się na sprawdzianie generalnym przed ligą, czyli sparingu z Miedzią Legnica. (…)

 

Dzisiejszy mecz Śląska z Legią będzie pierwszym oficjalnym spotkaniem od czasu, kiedy wrocławską drużynę opuścił Sebastian Mila. Jego następcą ogłoszono sprowadzonego zimą Petera Grajciara, dla którego będzie to również debiut w barwach Śląska. - Chciałbym już zamknąć książkę o Sebastianie Mili. Nie chcę, aby Grajciar go zastąpił. Chcę, żeby był sobą - mówił szkoleniowiec Śląska. Słowak w sparingach prezentował się nieźle i był chwalony przez trenera Pawłowskiego. - Peter to piłkarz, który dużo biega. Może dzięki temu szybko przestawić się z ataku do obrony, ale też odwrotnie. Jest do tego zawodnikiem bramkostrzelnym, a tego też oczekujemy na tej pozycji. Jeśli będzie w optymalnej formie, to może nam bardzo dużo pomóc - stwierdził trener wrocławian.

 

Fakt - W Śląsku nie grają marudy

 

Rywalizacja w zespole jest tak duża, że piłkarze nie skarżą się na zmęczenie, mimo że mają za sobą ciężkie treningi. Tadeusz Pawłowski (62 l.) zbudował drużynę, w której jeden piłkarz za drugim pójdzie w ogień. - Jeszcze nikt nam nie zarzucił, że przeszliśmy obok meczu - mówi szkoleniowiec Śląska.  Zawodnicy wicelidera ekstraklasy są po ciężkim okresie przygotowawczym, ale nikt w zespole nie narzeka na zmęczenie. Rywalizacja w Śląsku jest tak duża, że gdyby ktoś pisnął choć słówko o znużeniu, wylądowałby na ławce rezerwowych.  - Mamy kłopot bogactwa w linii pomocy.  Staramy się, aby każdy zawodnik dawał z siebie sto procent na treningach, dlatego każde zajęcia są monitorowane. Dobry wynik w czwartkowym meczu z Legią na pewno doda nam sił do jeszcze cięższej pracy - mówi Pawłowski. - Ostatnio zagraliśmy sparing z Miedzią. Naszym rywalom przeszkadzała zmrożona murawa i zastanawiali się, czy w związku z tym rozegrać z nami mecz. Nasi chłopcy na nic nie narzekali, tylko po prostu wyszli i zrobili swoje na boisku, czyli wygrali 3:0 - kończy trener Śląska, którego dziś czeka mecz ćwierćfinału Pucharu Polski z Legią.

 

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław