Wydarzenia

Czwartkowe gazety o Śląsku Wrocław

2015-03-19 09:30:00
Zapraszamy na czwartkowy przegląd prasy. Z dzisiejszych gazet wybraliśmy najciekawsze informacje dotyczące Śląska Wrocław i jego piłkarzy.

Przegląd Sportowy - Pich naciska na Paixao

 

Trenerzy Śląska zaraz mogą mieć twardy orzech do zgryzienia. Do tej pory pozycja Fla-vio Paixao we wrocławskim zespole była niepodważalna. Prawie nigdy go nie zmieniano, chyba że mecz był rozstrzygnięty. Tylko że Portugalczyk spisuje się ostatnio dużo słabiej niż jesienią, a zawodnicy aspirujący do gry na jego pozycji coraz mocniej naciskają. Ostatnio impas przełamał Robert Pich.

 

W niedzielnym meczu w Kielcach z Koroną (2:2) Słowak wszedł na boisko jako zmiennik za chorego, choć i tak spisującego się bardzo przyzwoicie Mateusza Machaja. Po kilku miesiącach słabej gry nareszcie zaliczył naprawdę dobry mecz. Nie tylko zdobył bramkę, ale był bardzo aktywny. - Dużo pomogły mi indywidualne treningi strzeleckie z trenerem bramkarzy Tomaszem Hryńczukiem - przyznaje Pich. - Kazałem sobie niedawno puścić wideo z jego występami w lidze słowackiej. Sensacja: piękne bramki z woleja czy zdobywane strzałami z dystansu. Nie ma pytania, czy to jest piłkarz dobrej klasy. Było tylko pytanie, jak sprawić, żeby znowu tak grał - komentuje trener wrocławian Tadeusz Pawłowski. - Z Koroną wreszcie widać było po nim pewność siebie. Tam nie było zbędnych ruchów. W sytuacji, w której trafił na 2:2, zachował się po profesorsku - dodaje szkoleniowiec.

 

Fakt - Zagrają o urlop

 

Trener Śląska Tadeusz Pawłowski (62 l.) zapowiedział piłkarzom, że stawką najbliższego meczu w Łęcznej są prawie dwa dni dodatkowego wolnego. Jeśli WKS zwycięży w piątek, to pierwszy trening po meczu odbędzie się dopiero we wtorek po południu. Zazwyczaj po spotkaniu rozgrywanym w piątek drużyna ma trening już w poniedziałek.

 

Fakt - Grajciar pokazał, że jest nie do zdarcia

 

Wylał litry potu na treningach, przepracował ze Śląskiem całą zimę i są efekty - Peter Grajciar (32 l.), piłkarz, który przez półtora roku nie grał w piłkę na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej, ma znakomite efekty badań wydolnościowych. We wtorek rano sztab Śląska ujawnił, że piłkarz, który jeszcze w niedzielę grał przez ponad 70 minut w ligowym meczu z Koroną, ma stężenie mleczanów we krwi na poziomie 1,1 milimola na litr. To bardzo dobry wynik dowodzący, że niedawne 120 minut w rewanżowym meczu PP z Legią nie było jednorazowym wyskokiem. Słowak może już regularnie wychodzić w podstawowym składzie i każdorazowo grać całe lub prawie całe spotkanie. Na początku rundy jeszcze nie było to możliwe. Grajciar po poważnej kontuzji kolana doznanej jeszcze w Dinamie Tbilisi bardzo długo się rehabilitował. Dopiero jesienią zaczął w ogóle grać w piłkę - zaliczył wtedy 7 spotkań w drugoligowym czeskim klubie FG GraffinVlaśim.

 

Gazeta Wyborcza - Lacny ma dość ławy

 

Piłkarzy Śląska martwią nie tylko słabe wyniki. Na swoją rolę w zespole narzeka napastnik Milos Łacny, który zimą został sprowadzony do wrocławskiego klubu, a praktycznie wcale nie gra. Jeszcze do niedawna piłkarze i sztab szkoleniowy Śląska byli wyjątkowo zadowoleni i pewni siebie. Jesienią byli objawieniem ligi. Pierwszą część sezonu skończyli na sensacyjnym drugim miejscu.  Dołek dopadł wrocławian wraz z początkiem rundy wiosennej. Piłkarze Tadeusza Pawłowskiego w 2015 r. nie wygrali jeszcze żadnego z siedmiu meczów o stawkę. Na szczęście nadal są w górnej części tabeli, gdyż z pozycji wicelidera spadli tylko na czwarte miejsce.  W weekend wrocławianie znów zakończyli spotkanie bez zwycięstwa. Zremisowali z Koroną w Kielcach 2:2. Fatalna seria meczów bez wygranej sprawiła, że atmosfera w zespole powoli staje się napięta. Po spotkaniu w Kielcach pierwszy raz w tej rundzie na monolicie Śląska zaczęły pojawiać się rysy. (…) 

 

Teraz niezadowolenie ze swojej roli w drużynie wyraził nowy napastnik Śląska Milos Lacny. Słowak został sprowadzony zimą, ale do tej pory wystąpił tylko w trzech meczach Śląska, a na boisku spędził zaledwie 33 minuty. Lacny jest rezerwowym, gdyż podstawowym napastnikiem jest oczywiście Marco Paixao. W rozmowie dla portalu 2x45.info Lacny, pogodzony z rolą rezerwowego i faktem, że zamiast niego gra Marco Paixao, stwierdził: - Wygląda na to, że będę musiał poczekać, aż on odejdzie ze Śląska.  Nie poddaję się jednak. Marco nie jest Zlatanem Ibrahimoviciem, za którego wielu go we Wrocławiu uważa. Mam do niego szacunek za wszystko, co zrobił dla WKS. Ja, mimo że jestem nowym zawodnikiem i dopiero wracam po kontuzji, mam swoje ambicje i nie wystarczy mi, że trener mnie wpuści na pięć minut - narzeka 27-letni napastnik.

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław