Wydarzenia

Czwartkowy przegląd prasy o Śląsku

2015-01-22 10:00:00
Zapraszamy na przegląd artykułów dotyczących Śląska, które ukazały się w czwartkowych gazetach. Dzisiejszy przegląd prasy zdominował oczywiście temat wyjazdu Sebastiana Mili na testy medyczne do Lechii Gdańsk.

Gazeta Wrocławska - Złoty interes Śląska

 
Gdyby jeszcze pół roku temu ktoś powiedział, że Śląsk sprzeda Sebastiana Milę za ponad milion złotych, to odsądzano ty go od czci i wiary. Teraz wygląda na to, że przenosiny piłkarza do Gdańska to dla WKS-u jeden z najlepszych interesów w historii. Niespełna rok temu Mila miał nadwagę, a Tadeusz Pawłowski zabrał mu kapitańską opaskę i odsunął od składu. Wydawało się, że Milowy może nigdy nie wróci już do wielkiej formy. Latem 2014 roku dostał od zarządu zielone światło na odejście do Lechii - nawet za darmo (!). Wtedy jednak ówczesny dyrektor sportowy gdańszczan Andrzej Juskowiak uznał, że Mila nie pasuje do koncepcji, bo jest graczem wiekowym, mało perspektywicznym.
Ledwie kilka miesięcy wystarczyło, by Lechia zechciała wyłożyć za niego około 1,2-1,4 mln zł. Za piłkarza blisko 33-letniego, którego już przecież nie sprzeda i nie zarobi na nim. Dla Śląska te pieniądze to mniej więcej 1/20 część budżetu na 2015 rok, ale trzeba jeszcze doliczyć ile wrocławianie zaoszczędzili, skreślając z listy płac największą w drużynie pensję. Przy założeniu, że Mila dostawał ok. 80 tys. zł miesięcznie, to jeszcze przez 18 miesięcy kontraktu WKS zapłaciłby mu w sumie jakieś 1,4 mln zł. Te pieniądze zostaną kasie klubu, który od przyjścia prezesa Pawła Żeiema - słusznie zresztą - tnie koszty. Robi to przy tym z głową, a na dodatek notuje dobry wynik sportowy. Za to wszystko - brawa.  
 

Fakt – Sensacyjny transfer Mili

 
Sebastian Mila przejdzie do Lechii. Działacze z Gdańska zapłacą za transfer właścicielom Śląska Wrocław 1,3 miliona złotych.
Lechia to klub, z którego Mila, wychowanek Bałtyku Koszalin, startował do seniorskiej kariery. Nigdy nie krył do biało-zielonych sentymentu i często wspominał o chęci powrotu do Gdańska. Kilka razy był tego bliski. Latem nawet bardzo. Jednak wówczas transfer zablokował odpowiadający wtedy w Lechii za sprawy sportowe Andrzej Juskowiak (451.). Uznał, że Mila to gracz bez perspektyw.
Jednak jesienią nastąpił renesans formy Mili. Dlatego działacze Śląska, skłonni wcześniej oddać go za darmo, zażądali pieniędzy za transfer. I to niemałych. Strony negocjowały długo, osiągając porozumienie we wtorkowy wieczór.
Choć jeszcze kilka godzin wcześniej przedstawiciele Śląska informowali, że Mila pojedzie z tym klubem na obóz do Turcji. Ostatecznie właściciele Lechii zapłacą za piłkarza 1,3 miliona złotych. W środę Mila przeszedł w Gdańsku testy medyczne, a dziś podpisze kontrakt na trzy i pół roku. Z gwarancją dwuletniej pracy w klubie po zatańczeniu kariery.
 

Super Express – Mila przechodzi do Lechii!

 
Sebastian Mila przenosi się z Wrocławia do Lechii Gdańsk. Śląsk dostanie za niego 1,3 miliona złotych, a sam piłkarz w ciągu 3,5 roku nowego kontraktu zarobi ponad cztery miliony złotych! Gdański klub zaproponował mu również pracę po zakończeniu kariery.
Wczoraj wieczorem dogrywane były ostatnie szczegóły kontraktu. Według naszych informacji w Gdańsku Mila zarobi około 300 tysięcy euro rocznie (50 tys. euro więcej niż w Śląsku). A po zakończeniu kariery będzie pracował w Lechii albo jako skaut, albo trener jednej z grup młodzieżowych.
Negocjacje między klubami trwały od kilku tygodni, ale porozumienie osiągnięto dopiero we wtorek około 23.00. Uzdrawiający swoje finanse Śląsk stracił wprawdzie jednego z liderów, ale w wymiarze ekonomicznym zyskał prawie 3 miliony złotych (1,3 mln za transfer plus oszczędność ponad 1,5 mln złotych z tytułu wcześniejszego rozwiązanego kontraktu Mili, który obowiązywał do czerwca 2016 roku).
 

Przegląd Sportowy: Mila dopiął swego i wylądował w ukochanym klubie

 
Sebastian Mila przejdzie do Lechii Gdańsk, która zapłaci za piłkarza Śląskowi Wrocław 1,3 miliona złotych.
Przymiarek do powrotu było kilka. Pierwsza jeszcze w sezonie 2012/13, gdy trenerem Lechii byt Bogusław Kaczmarek. - Prawie się sauna przegrzała, gdy rozmawialiśmy w niej o transferze. Pieniędzy na to nie było, ale powstał pomysł, by Sebastian dostał mieszkanie w zamian za przejście - wspomina. - Blisko Lechii byliśmy dokładnie rok temu, a już latem praktycznie wszystko było dogadane. Jednak przejście Sebastiana zablokował Andrzej Juskowiak, który wówczas odpowiadał w klubie za sprawy sportowe. Uznał, że jest zawodnikiem nieperspektywicznym - mówi Weber.
Bomba wybuchła pod koniec listopada, gdy Mila był u szczytu popularności po golach strzelonych dla reprezentacji w spotkaniach przeciwko Niemcom i Gruzji. Pomocnik poinformował o możliwości odejścia, co potwierdził pełnomocnik zarządu ds. sportowych gdańskiego klubu Jarosław Bieniuk. Śląsk zareagował natychmiast.
- Lechia nie złożyła żadnej oferty ani nie prowadzi żadnych rozmów ze Śląskiem w sprawie ewentualnego transferu Sebastiana Mili - powiedział prezes klubu Paweł Żelem, - Trudno mi sobie wyobrazić, by Lechia i stojący za biało--zielonymi bardzo poważni i doświadczeni ludzie kierujący klubem prowadzili za plecami Śląska zaawansowane negocjacje kontraktowe z Sebastianem, pomimo tego że zawodnika łączy z nami jeszcze półtoraroczna umowa -dodał.
Sprawa jednak nabrała rozpędu. Lechia, świadoma popełnionej gafy, złożyła pierwotną ofertę. Opiewała ona na 200 tys. zł. We Wrocławiu poważnie jej nie potraktowano, żądając za Milę 2 mln zł w gotówce bądź 3 mln zł w ratach. W styczniu sytuacja się zmieniła. Lechia zaproponowała milion, ale Śląsk chciał jeszcze 500 tys. Z każdym dniem stanowisko stron zbliżało się, choć jeszcze we wtorek wrocławianie ogłosili kadrę na obóz przygotowawczy, w której był Mila. Piłkarz jednak do Turcji nie poleciał. Kluby się dogadały, suma transferu stanęła ostatecznie na 1,3 mln zł. Weber, agent piłkarza, zrzekł się prowizji. 
 
 

Przegląd Sportowy – Przychodzę odnosić sukcesy (wywiad z Sebastianem Milą)

 

W Śląsku grał pan sześć i pół roku. Za długo?

Odpowiednio długo. Przeżyłem tam wiele miłych chwil, ale także kilka mniej przyjemnych, chociaż dzisiaj już o nich nie pamiętam. Jestem naprawdę wdzięczny kibicom, działaczom, trenerom i zawodnikom Śląska za to, że tyle lat się ze mną musieli męczyć. I dawali mi motywację do gry. To był wspaniały czas.
 
 

Fakt – Kłopoty Hiszpana

 
Juan Calahorro nie wyleciał z drużyną na obóz przygotowawczy do Turcji. Hiszpański obrońca ma problemy ze zdrowiem i będzie trenował indywidualnie we Wrocławiu. - Nie ma sensu ciągnąć na zgrupowanie kontuzjowanego zawodnika. Z Juanem został jeden z naszych asystentów, czyli Łukasz Becella. Ma zadbać o dobre przygotowanie Hiszpana - mówi Faktowi Tadeusz Pawłowski. Calahorro ma naciągnięty mięsień dwugłowy i według naszych informacji do treningów z zespołem mógłby wrócić za około dziesięć dni. Wówczas piłkarze Śląska będą zbierać się do opuszczenia Turcji. Oprócz hiszpańskiego obrońcy, we Wrocławiu trenuje także Michał Bartkowiak (18 L). Nastolatek wciąż wraca do pełnej sprawności po ciężkiej kontuzji. W sierpniu złamał nogę.
 

Fakt - Piłkarze już w Turcji

 
Wczoraj około godziny 17.30 piłkarze Śląska zameldowali się w Turcji. Drużyna trenować będzie na obiektach w Side. Podczas trzynastodniowego zgrupowania rozegrane zostaną trzy mecze sparingowe. Pierwszy z nich już w niedzielę, a rywalem wicelidera ekstraklasy będzie Zoria Ługańsk, piąty zespól ukraińskiej Wyższej Ligi.
 
Autor: Michał Mazur

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław