Wydarzenia

Djurdjević: Gdyby było łatwo, to by mnie tu nie było

2023-03-18 16:09:01
Śląsk Wrocław mecz 25. kolejki PKO BP Ekstraklasy ze Stalą Mielec zakończył remisem (1:1). Przedstawiamy zapis wypowiedzi trenera Ivana Djurdjevicia na pomeczowej konferencji prasowej.

Ivan Djurdjević: Tak jak przed meczem było zaplanowane i chcieliśmy wygrać. W pierwszej połowie nie było tak dobrze jak w drugiej, gdzie chcieliśmy wyprowadzać atak pozycyjny, bo Stal się cofnęła i czekała na kontrataki. Chcieliśmy pressować wysoko przeciwnika, wiedzieliśmy, że Alex Vallejo jest dosyć wolnym, mało zwrotnym zawodnikiem, który jest dobry z piłką. Ale kiedy jest poza jego kontrolą, to już ma problem. To był bardzo dobry odbiór Nahuela i akcja bramkowa.

Wiedzieliśmy, że Stal mieelc jest w stanie nam zagrozić tylko ze stałego fragmentu gry. Tak strzeliła, ale rozmawialiśmy z ekipą sędziowską, że piłka była pół metra za boiskiem. Arbitrowi, który był spóźniony w tej akcji, to mu powiedział, że błędy się zdarzają, ale mi zrozumieć, że takie błędy po prostu zwalniają trenerów i zmieniają ludziom życie. To że na konferencjach online rozmawiają z nami, abyśmy zrozumieli ich role, to oni muszą zrozumieć naszą rolę. Inaczej jak nie będziemy współpracować, nie będzie dobrze. Mówią, że przy takich sytuacjach VAR nie ingeruje, ale to mogą być za chwile sytuacje bramkowe. Nie wiem, czy nie warto zmienić takiej decyzji i ją analizować, bo tu jest rzut rożny, który dla niektórych drużyn jest jak pół bramki.

Ale nie ma co, tak jest, zdarza się każdemu. Na pewno jest to błąd ludzki, idziemy dalej. My w pierwszej połowie mieliśmy potem kilka problemów. Widać, że ten zespół jest pod olbrzymią presją i w poprzednim sezonie i teraz. Wiemy o co walczymy, to momentami nam ciąży, ale myślę, że w drugiej połowie – rozmawialiśmy z Jędrzejem też o tym przed chwilą – że to był podobny mecz jak z Koroną Kielce. Podobnie powinniśmy wygrać, bo byliśmy lepsi w drugiej połowie i mieliśmy wszystko w swoich rękach. Taka jest nasza droga kręta w tym roku.

Widzimy, że John Yeboah dostaje nagrodę miesiąca, to jest dla niego taki pierwszy moment, gdzie zwykle strzelał 2-3 bramki, teraz ma ich dziewięć. To są zawodnicy, którzy przychodzą do nas dla zmiany. Chcieliśmy, próbowaliśmy, robiliśmy wszystko, do ostatniej minuty - był strzał Adriana, gdzie był lekki rykoszet.

Idziemy dalej, teraz bez Johna i Erika i też musimy sobie dać radę. Jedziemy na ciężki teren w Gdańsku, mamy 2 tygodnie, aby popracować, żeby te rany, które mamy zaleczyć. Nahuel poczuł lekki uraz, Olsen podobnie. Te 2 tygodnie każdemu się przydadzą, więc przygotujmy się na ostatnie 9 finałów.

Rzucam tylko takie przemyślenie. Ludzie muszą zrozumieć, mogliśmy zrobićz tego cyrk, żółte czy czerwone kartki, ale to nic nie da. Chcemy na chłodno pewne rzeczy rzucić. Skoro jest VAR, idziemy w tym kierunku, by było mniej błędów, a tu są sytuacje, które wypaczają mecz. Za miesiąc-dwa może się okazać, że te dwa punkty są dla niektórych drużyn – i nie mówię tylko tym meczu, ale o wszystkich – są mega istotne. Jeśli już tak jest na tym poziomie, wymagają od nas wszystkich. To też jak słyszymy że są dobre decyzje, ale niech ktoś powie: słuchaj stary, wyszła piłka pół metra i trzeba to wycofać, bo wypaczymy mecz. Ja to wszystko uznaję przeprosiny, też robię swoje błędy jako człowiek, ale to są błędy, które zmieniają życia ludzi.

Myślę, że próbowaliśmy, mieliśmy 2-3 dogodne sytuacje: John po rożnym minął kilku zawodników, mieliśmy klarowną sytuację. Stal była zadowolona z tego układu gry, wycofali się i szukali długiego podania do Sappinena albo Maka, albo ze stałego framgnetu gry co tez się wydarzyło na końcu. Też sytuacja Johna była na tyle klarowna, że mogliśmy po niej wygrać mecz. Był też strzał Adriana. Probowaliśmy, ale się nie udało.

Później nie było sensu dawać szybkich zawodników, bo nie było tego wolnego pola. Chcieliśmy więcej zawodników do gry między liniami, aby to przyśpieszyć, dlatego Janasik, Schwarz, Dennis na boku potem. Okazje, które mieliśmy, powinniśmy wykorzystać.

Z Erikiem wiecie, to są emocje, żeby była jasność – gdy walczymy o coś, a byśmy byli spokojni, to by się powiedziało, że nie zależy. Byłem kiedyś na meczu, gdzie był sędzia z Irlandii, który mi mówił ciągle: pogadaj z tym, pogadaj z tym, pogadaj z tym. Nawet jak były jakieś krzyki, to za chwilę dawał żółtą kartkę. Karanie w takim momencie, gdzie obie drużyny są w emocjach i walczą o coś, moim zdaniem, powinny być rozstrzygnięte bez kartek. Sędzia powinien do tego podejść na chłodno, a jest 22 graczy, którzy mają ogromne emocje w tym wszystkim. Ja też jako trener się kontroluję, by nie dokładać tych emocji, bo to nie pomaga. Zawsze mówię, że w ferworze walki zawodnicy chcą, że ta frustracja wylewa się w drugą stronę, to trzeba zrozumieć.

My też byśmy mieli kartki za chwilę, a tak się wyczyszczą, a my musimy zagrać z innymi zawodnikami. Rozmawiałem z wiceprezesem, że będziemy analizować sytuację, czy się odwołać od tej kartki.

Wiedzieliśmy, że na początku mieliśmy problemy z wyprowadzeniem piłki u Diogo i Konrada. Chcieliśmy coś zmienić w przerwie, ale okazało się, że Łukasz Bejger wypada z urazem, a formacja obronna jest bardzo delikatna. Zmiany w trakcie meczu nie zawsze są zbyt dobre. W życiu Mateusza dziej się wiele, miał ten debiut, za chwilęjedzie na kadrę – zazwyczaj mam takie wrażenie, że gdy wystawia się zawodnika przed meczem kadry, a już myślą o czymś do przodu, czują wiele emocji. Tego chcieliśmy mu na ten moment oszczędzić. Na pewno będziemy na bieżąco patrzeć, bo jest blisko Mateusz jest bardzo blisko pierwszego składu, na Rakowie pokazał się z bardzo dobrej strony. Środkowi obrońcy mieli w pierwszej połowie problem, w drugiej grali pewniej. To jest bardzo delikatna formacja, tu trzeba zmiany prowadzić spokojnie.

Myślę, że biorąc pod uwagę realia klubu, jak przyszedłem, to było w naszych rachunkach, trzeba być realistą i to powtarzałem milion razy, jaka była kadra w poprzednim sezonie, a jaka w tym. Musimy być świadomi, że walka jest w naszych głowach. Choć nikt nie chciał omówić o tym od początku, to jest to coś, co może przydarzyć się każdemu zespołowi w lidze. Widzimy zespoły, które mają lepsze kadry i warunki, są za nami i będą w tej walce cały czas. Mamy 9 meczów, 27 punktów do zdobycia, to jest bardzo dużo, a nam do utrzymania brakuje 9-10 punktów. Jesteśmy świadomi, nie ma co od tego uciekać, tylko się z tym zmierzyć. Mimo, że jest ta presja, to myślę że zespół dobrze odpowiedział. Zabrakło zwycięstwa, ale myślę sam sposób gry jest obiecujący.

Dennis Jastrzembski i Daniel Gretarsson, gdy są przeze mnie pytani jak się czują, to zawsze pytają, jak się czujesz. Ale pytają, jesteś smutny – mówię, jestem smutny. Gdyby było łatwo, to by mnie tu nie było. Gdyby było łatwo, to na moim miejscu były ktoś inny. Jestem świadom tego, mi naprawdę bardzo zależy, ludzie którzy pracują w klubie, którzy żyją nim bardzo - znam kilku kibiców - jest wielu ludzi, dla których warto wkładać serce, choć nie jest to łatwe.

Tu jest ogólnie, co do Śląska, negatywny odbiór. To by było takie mojej osobiste życzenie, aby to był bardziej takie: Okej teraz jest źle, wiemy, jak jest, o co jest walka, ale powinniśmy mieć więcej, jakby rzeczywistość była inna. Jesteśmy w klubie, który drugi rok przechodzi poważny problem, w tej walce trzeba się zjednoczyć i widzę, że ten zespół, młodych chłopaków, którzy bardzo chcą. Wiadomo, że kibic chce jak idzie na mecz, chce wygrać, ale oni też mają swoje problemy, które trzeba jakoś w tym wszystkim pogodzić. Przyjechałem ze swoją misją, którą mam, żeby zbudować zespół i wyjść z tego jak najszybciej i spróbować zbudować na przyszły sezon coś lepszego, na miarę kibiców na miarę oczekiwań.

Adrian odczuwa jeszcze dolegliwości, ten odpoczynek przy przerwie na kadrze na pewno się przyda, aby dojść do zdrowia. Czeka nas 9 finałów. Adrian już biega bardzo intensywnie, sprintuje, ten tydzień będzie po to, aby go przygotować, a na ostatni tydzień przed meczem będzie zdrowy.

Na początku chcieliśmy zmienić Michała Rzuchowskiego, ale Patrick Olsen miał kartkę, też był lekko wkurzony.

My z ławki chcemy, aby to co robimy było racjonalne. Pytałem przy tej piłce, gdy grał do Johna, pytałem przed zmianą, czy jest dobrze, mówił, że jest dobrze. Potem miałem do niego pretensje, że nie zgłosił. Ale mówi, że dwa dni wolnego i potem wróci, więc musimy mu zaufać.

Autor: Kacper Rudzik, Fot. Adriana Ficek

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław