Wydarzenia

Ich pierwszy raz

2020-01-26 16:30:00
Jedni dopiero wchodzą do drużyny, inni są już w niej jakiś czas, ale łączy ich jedno - dla całej czwórki przygotowania na Cyprze to pierwszy seniorski obóz ze Śląskiem Wrocław. Duże wyzwanie i duża szansa.
Bartłomiej Frasik, Marcin Szpakowski, Grzegorz Kotowicz i Przemysław Bargiel - ci zawodnicy w Ayia Napie po raz pierwszy uczestniczą w obozie przygotowawczym ze Śląskiem. Porozmawialiśmy z całą czwórką oraz ich trenerami o tym, jak wygląda premierowy obóz, jakie są prawa i obowiązki młodzieżowców oraz podejściu starszych zawodników do młodych twarzy w drużynie. Szykuje się długie czytanie!
 
Świadomość i pokora
 
Śniadanie do godz. 8:30, 9:45 wyjazd na trening, a trzeba przygotować sprzęt, zapakować go do autokaru i stawić się na zbiórce bez spóźnień. Tak zaczyna się niemal każdy dzień młodzieżowców Śląska podczas przygotowań w Ayia Napie. - Każdy kto grał w piłkę przechodził przez etap noszenia sprzętu i dbania o sferę organizacyjną wokół treningów. Tego młodzi nie unikną i radzą sobie z tym  jak należy - mówi Krzysztof Osiński, trener bramkarzy Śląska Wrocław, który zabrał na obóz czwórkę golkiperów. W tej czwórce znalazł się Bartłomiej Frasik. - Na koniec zeszłego roku jeszcze bym nie powiedział, że znajdę się w kadrze na obóz. Gdy trener powiedział mi jednak, że przygotowania po przerwie świątecznej rozpocznę od razu z I drużyną to wiedziałem, że mogę mieć taką szansę. Cieszę się, że tak to się potoczyło - uśmiecha się niespełna 19-letni bramkarz, trenujący w Śląsku od lipca 2018 roku.

 
- W lipcu przyszedłem do Śląska i już w sierpniu trener wziął mnie na zajęcia z pierwszym zespołem. Na początku to było sporadyczne, ale i tak czułem się wyróżniony, że dostałem taką szansę - mówi "Frasiu". Potencjał, szybko dostrzeżony przez szkoleniowców WKS-u, to jedno, ale najważniejsza pozostaje ciężka praca i cierpliwość w dążeniu do celu. - To proces. Na początku młodzi chłopcy zapraszani są na pojedyncze treningi, potem ta regularność się zwiększa. Dziś Bartek trenuje z nami na co dzień i wygląda naprawdę dobrze - chwali młodego podopiecznego "Osa", jak nazywany jest szkoleniowiec bramkarzy WKS-u. Czy Bartek może więc już teraz włączyć się do rywalizacji o miejsce w kadrze meczowej? - Z rywalizacją jeszcze spokojnie. Jest pewna hierarchia w kadrze bramkarskiej, każdy wie, w jakim jest miejscu w danej chwili. I Bartek też wie, że dziś jest dla niego czas nauki, postępów i ciężkiej pracy. Wie, że tylko w ten sposób może się w tej hierarchii wspinać wyżej - zaznacza trener.

 
Blisko 190 centymetrów wzrostu, długie ręce, dobry refleks i - co równie ważne jak aspekty czysto piłkarskie - dobre podejście mentalne. Tak można scharakteryzować Bartka Frasika. -  Dobrze pracuje, jest sumienny i jak zachowa taką postawę, to wszystko stoi przed nim otworem. Cenię go za to, że w wieku 18 lat, w którym niektórzy mogą się pogubić albo za bardzo uwierzyć w siebie, on jest bardzo świadomy, ma dużo pokory i bardzo dobrze wykonuje pracę na treningach - opowiada Krzysztof Osiński. I on, i sam zawodnik, mają jednak świadomość braków i konieczności rozwoju. - Brakuje mi jeszcze trochę pewności siebie, na pewno technikę też można poprawić, jej nigdy nie za wiele. Potrzebuję doświadczenia, by w pełni dorosnąć od ekstraklasowej piłki. Przy pierwszej drużynie mogę się nauczyć najwięcej. Od trenera, ale nie tylko, również od starszych bramkarzy. Śmieję się nawet, że Matus Putnocky to taki grający trener, bo dużo mi pomaga i podpowiada, wychodzi z inicjatywą, gdy widzi, że z czymś sobie nie radzę. To wielkie ułatwienie - kończy młody golkiper.
 
"Poziom jest nieporównywalny"
 
- Poziom jest wyższy pod każdym względem. Siły, tempa, przygotowania motorycznego, techniki. Musimy dawać z siebie maksa na każdym treningu, by się dostosować - to już słowa Marcina Szpakowskiego, który we wrześniu skończył dopiero 18 lat. Dla niego to również pierwszy obóz ze Śląskiem Wrocław, choć w swoim dorobku ma chociażby 11-dniowe zgrupowanie w Hiszpanii. - Byłem w kadrze województwa lubuskiego i pojechaliśmy na obóz do Lloret de Mar. Warunki tam również były świetne, jak tutaj, ale poziom na treningach jest nieporównywalny - mówi "Szpaku". Marcin jesienią pokazywał się z bardzo dobrej strony w rozgrywkach III ligi, a w poprzednim sezonie błyszczał w Centralnej Lidze Juniorów. Z pierwszym zespołem WKS-u trenuje od grudnia i dla niektórych kibiców jego miejsce w kadrze na obóz mogło być pewnym zaskoczeniem. On sam specjalnie zaskoczony nie był. - Nie był to dla mnie szok, że znalazłem się w kadrze na obóz. Ciężko pracowałem na treningach i uczestniczyłem w zajęciach z pierwszą drużyną. Niemniej na pewno nie byłem pewny, że dostanę taką szansę. Chciałem zrobić dobre pierwsze wrażenie i mam nadzieję, że się udało. Cieszę się, że trener Lavička wziął mnie na obóz, to dla mnie ogromne wyróżnienie i radość. Doceniam też pomoc starszych kolegów, bo dużo podpowiadają mi np. Krzysztof Mączyński i Jakub Łabojko - cieszy się środkowy pomocnik.

 
Talent Szpakowskiego dostrzegają nie tylko trenerzy Akademii Śląska Wrocław i pierwszej drużyny, ale i selekcjonerzy juniorskich reprezentacji Polski. Regularne powołania do kadry U19, a nawet szansa w drużynie U20 prowadzonej przez Jacka Magierę, są dowodem na duży potencjał tego zawodnika. - Jeśli spojrzymy na Begiera, Samca-Talara, Poprawę, czy Borunia - którzy pracują z nami dłużej - dostrzegamy różnicę. Zrobili postęp, widać, że rozwinęli się pod każdym względem. Są już zaadaptowani do takiej pracy na treningach jak inni, bardziej doświadczeni gracze. Widzę po Marcinie, że on za kilka miesięcy też może być na takim poziomie. Liczymy na to - zaznacza drugi trener Śląska, Zdenek Svoboda.

 
- Trenerzy wymagają od nas ciężkiej pracy i cierpliwości. Pokazują, że to przynosi efekty, chociażby jak u Piotrka Samca-Talara, który zaczynał tak jak my, stopniowo się rozwijał i teraz częściej pojawia się w składzie na boisku. Jeśli trenerzy zobaczą, że na treningach dajemy z siebie wszystko, będą wiedzieli, że mogą dać nam szansę w meczu. Wiem jednak, że do tego długa droga - podkreśla Marcin. Na razie środkowy pomocnik ma wszystko, by na boisku być wyróżniającą się postacią - piłkarskie (choć może bardziej komentatorskie) nazwisko, bujne loki i przede wszystkim duży talent.
 
Pełna koncentracja
 
Jeśli już przy sportowych nazwiskach jesteśmy, należy wspomnieć Grzegorza Kotowicza - polskiego wioślarza, dwukrotnego medalistę igrzysk olimpijskich. Gdy on zdobywał brąz na IO w Sydney w 2000 roku, inny Grzegorz Kotowicz - obecnie piłkarz Śląska - miał dopiero niespełna pół roku. 19 lat później jest zawodnikiem WKS-u i dobrze zapowiadającym się bocznym pomocnikiem. Obóz na Cyprze jest dla niego pierwszym z ekstraklasową drużyną, choć z zespołem trenuje już od pół roku. - Zaaklimatyzowałem się już do takich zajęć, choć podczas obozu przygotowawczego praca jest na pewno cięższa niż w okresie meczowym. Różnica między treningami juniorskimi są wyraźne. Jednostki są bardziej wymagające, ćwiczenia intensywniejsze, przerwy między nimi krótsze. Trzeba być skoncentrowanym cały czas. Nie ma taryfy ulgowej czy miejsca na błąd, bo to od razu wychodzi na tle takich zawodników jakich mamy w pierwszej drużynie - opowiada Grzesiek.

 
- Grzesiek Kotowicz, razem z Marcinem Szpakowskim, pracują nad sferą fizyczną i mentalną, bo to ich pierwszy taki prawdziwy, seniorski obóz przygotowawczy. To dla nich duża szansa, ale i duże wyzwanie. Nie ma z nimi problemów podczas treningów, zobaczymy jak sprawdzą się w grach kontrolnych. Widać, że są utalentowani i od ich pracy, zaangażowania oraz cierpliwego podejścia zależeć będzie, jak wykorzystają ten czas. Mam nadzieję, że po skończonym obozie również w okresie startowym będą do pracy zespołu dorzucać swoje trzy grosze, bo mają ku temu potencjał - analizuje Paweł Barylski, asystent trenera Lavički. - We wprowadzeniu młodzieżowców naprawdę dużą rolę odgrywają starsi gracze. W naszym zespole jest tak, że ci doświadczeni są przewodnikami młodych i to się dobrze sprawdza - dodaje trener Barylski. Jego słowa podkreślają sami piłkarze. - Czuć to wsparcie, zwłaszcza na początku, przy wejściu do drużyny. Wtedy było dużo pomocy, mobilizacji, podpowiadania na treningach. Teraz jest teraz trochę mniej, bo ja trenuję z I drużyną już pół roku i nie traktują mnie jako kogoś nowego, tylko członka zespołu, od którego trzeba wymagać tyle, co od innych - podkreśla.

 
Duet Kotowicz&Szpakowski otrzymał już szansę pokazania się w meczu sparingowym. Obaj zagrali 45 minut przeciwko Miedzi Legnica, jeszcze przed wyjazdem na obóz. - To zawsze przyjemne, by zagrać w barwach I drużyny. Oczywiście liczymy, że dostaniemy szansę w meczach, może będzie jeszcze okazja z Lipawą - zobaczymy, co zdecydują trenerzy. Wiemy jednak, że jesteśmy tu przede wszystkim, by pracować - kończy 19 letni pomocnik rodem z Wrocławia.
 
Debiut był o krok
 
Czwarty zawodnik Śląska, który z drużyną zielono-biało-czerwonych jest na obozie po raz pierwszy, to Przemysław Bargiel. Były zawodnik Ruchu Chorzów i włoskiego AC Milan piłkarzem WKS-u został pod koniec letniego okienka transferowego i nie pojechał z drużyną do Rogli, gdzie wrocławianie przygotowywali się do sezonu. Już jesienią jednak pojawiał się w kadrze meczowej i był blisko debiutu. - Cały czas trenował z pierwszym zespołem, był z nami i plany pokrzyżowała nam jego kontuzja więzozrostu. Pewne rzeczy mogłyby się wydarzyć wcześniej, gdyby nie ten uraz. Teraz już jednak normalnie pracuje, jest na obozie i będziemy na niego liczyć wiosną - tłumaczy Paweł Barylski.

 
- Szybko się zaaklimatyzowałem, bardzo dobrze znam wszystkich kolegów z drużyny i ten obóz nie jest dla mnie czymś wyjątkowym pod tym względem, że muszę się odnajdywać w drużynie. Trenujemy razem już pół roku, ale to prawda, że dopiero teraz mam okazję spędzić z zespołem cały obóz - mówi Przemek Bargiel. Jesienią rozegrał osiem meczów w rezerwach, będąc wyróżniającą się postacią. Teraz przychodzi pora pokazać swoje umiejętności w pierwszej drużynie, bowiem pomocnik pojawiał się na murawie we wszystkich trzech dotychczas rozegranych sparingach WKS-u - z Miedzią, Teplicami oraz Ufą.

 
Bargiel ma za sobą kilka lat we Włoszech, w drużynach Milanu oraz Spezii, a jako zawodnik Ruchu zdążył nawet zadebiutować w Ekstraklasie (jako 16 latek). Mimo młodego wieku może się więc pochwalić pewnym doświadczeniem, które w połączeniu z talentem i ciężką pracą, są w stanie zrodzić dobre efekty na boisku. - Oczywiście, że w seniorskich drużynach ta intensywność jest znacznie większa. Jest tu inne nastawienie, większe wymagania, od razu było to widać. Ja byłem jednak przygotowany, to nie jest dla mnie nowość - podkreśla 19-latek.
Autor: Jędrzej Rybak, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław