Wydarzenia

Morioka odchodzi ze Śląska

2017-06-06 16:40:00
Ryota Morioka na zasadzie transferu definitywnego przeniesie się do belgijskiego Waasland-Beveren. Japończykowi dziękujemy za grę dla Śląska i wiele pięknych chwil. Przypominamy 10 najciekawszych momentów z pobytu pomocnika grającego z numerem 10 we Wrocławiu.

- Chcieliśmy, aby Ryota dalej grał we Wrocławiu, nie jesteśmy jednak w stanie zatrzymać go tu na siłę. Zgłosił chęć odejścia, więc wyraziliśmy zgodę na poszukiwanie klubu. Oferta Waasland-Beveren spełniła nasze oczekiwania. Ryota opuści Śląsk, gdy transakcja zostanie sfinalizowana – mówi Adam Matysek, dyrektor sportowy Śląska Wrocław.

I
22 stycznia 2016 roku. Wtedy to Japończyk oficjalnie został pierwszym przedstawicielem Kraju Kwitnącej Wiśni w Śląsku Wrocław. Morioka wcześniej przez całą karierę bronił barw Vissel Kobe. Z WKS-em podpisał 2,5 letni kontrakt i otrzymał koszulkę z numerem "10".




II Morioka zadebiutował w Śląsku 12 lutego 2016 roku, w meczu z Wisłą Kraków (1:0) pod wodzą Romualda Szukiełowicza. Początkowo Japończyk nie prezentował się wyśmienicie, ale przełamanie nastąpiło w najlepszym momencie. 1 kwietnia Ryota strzelił pierwszego gola, dając wrocławianom zwycięstwo w Poznaniu z Lechem, ówczesnym mistrzem Polski. A nasza fotoreporterka, Krystyna Pączkowska, zrobiła wtedy TO zdjęcie:



III Od momentu bramki z Kolejorzem Japończyk grał coraz lepiej, stając się bardzo ważną postacią zespołu Mariusza Rumaka. Na długu zapamiętane będzie jego trafienie z Cracovią na Stadionie Wrocław. Morioka pokazał wspaniałą technikę i opanowanie, zdobywając zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry.


IV 25-letni wówczas zawodnik w końcówce sezonu stał się jedną z największych gwiazd ekstraklasy. Imponował wyszkoleniem technicznym, zdobywał mnóstwo goli i w dużej mierze dzięki niemu WKS bez większych problemów i w ładnym stylu utrzymał się w lidze. Przez pół roku gry zdobył dla Śląska 7 bramek.



V Japończyk stał się gwiazdą, o której chcieli czytać nie tylko polscy kibice, ale również jago rodacy z Japonii. Ryota cieszył się wielkim zainteresowaniem, na które odpowiedzią był blog, który zawodnik zaczął prowadzić na oficjalnej stronie internetowej klubu. Opisywał na nim swoje wrażenia z mieszkania we Wrocławiu, wycieczki do Pragi, Berlina czy Bolesławca, porównywał Polskę z Japonią, odsłaniał nieco swoje życie prywatne.



VI O popularności Japończyka można się było przekonać również podczas prezentacji drużyny na sezon 2016/17 we wrocławskim Rynku. Najwięcej próśb o autografy i zdjęcia, obok Piotra Celebana, otrzymywał właśnie Ryota. Sam piłkarz skomentował to na scenie, mówiąc po polsku, że "dzisiaj zajebi*cie". Swoją szczerością zaskarbił sobie jeszcze większą sympatię fanów.


VII Większej sympatii nie zdobywał niestety grą na początku nowego sezonu. Morioka był chimeryczny, słabe mecze przepłatał dobrymi. Nie prezentował się tak wybornie, jak wiosną. Iskierką nadziei był kapitalny mecz Śląska w Krakowie, kiedy to WKS wygrał 5:1, a "10" wrocławian zdobyła dwie bramkmi.


VIII Naprawdę lepszą formę Morioka i cały Śląsk, zaprezentowali dopiero w październiku. Japończyk zdobył wtedy jedną z najpiękniejszych swoich bramek w zielono-biało-czerwonych barwach. Z rzutu wolnego pokonał bramkarza Górnika Łęczna w wygranym 3:0 spotkaniu w Lublinie.



IX Morioka zaaklimatyzował się w Polsce, był lubiany nie tylko przez fanów, ale i kolegów w szatni. Choć przyjeżdżał do Polski znając tylko język japoński, starał się uczyć zarówno angielskiego, jak i podstaw polskiego. Partnerzy z drużyny już po kilku miesiącach przyznawali, że Ryota to sympatyczny człowiek i nie ma z nim problemów. Poczucie humoru pokazał m.in. w programie telewizji Canal Plus "Turbokozak". Tam też dokonał z pozoru niemożliwego, trafiając z połowy w "płachtę na byka". Odcinek TUTAJ.



X Podobnie jak cały Śląsk, Ryota zaliczył bardzo udaną końcówkę sezonu. Znów był dyrygentem gry (m.in. 3 asysty w meczu z Arką!), ale i skutecznym egzekutorem (dwa gole z Ruchem, gol z Cracovią). W ostatnim meczu sezonu, w Płocku, zaliczył asystę przy bramce Kamila Bilińskiego. Jak się okazało, było to ostatnie spotkanie Morioki w barwach Śląska Wrocław. Rozgrywki zakończył z 8 bramkami i 8 asystami.



W sumie Japończyk rozegrał w Śląsku 53 mecze, strzelając 15 goli. "Zarobił" również 9 żółych kartek. Miewał słabsze okresy, nie zawsze był skuteczny i zdarzało się, że nie prowadził gry drużyny tak, jak oczekiwali tego trenerzy. Śmiało można jednak powiedzieć, że był zawodnikiem wyjątkowym, z doskonałą techniką i oczami dookoła głowy. Piłkarzem, którego z pewnością we Wrocławiu zapamiętamy. Ryocie życzymy powodzenia w dalszej karierze i do zobaczenia na piłkarskim szlaku!

Arigato Gozaimasu, Ryota!

Autor: Jędrzej Rybak, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław