Wydarzenia

Piątkowe gazety o Śląsku Wrocław

2014-11-14 09:35:00
Zapraszamy na przegląd piątkowej prasy. Z dzisiejszych gazet wybraliśmy dla was najciekawsze informacje dotyczące Śląska Wrocław.

Gazeta Wrocławska - W Kłodzku padło pięć goli, były też kwiaty dla rodziców Dankowskiego

 

Korzystając z reprezentacyjnej przerwy, Śląsk pojechał do Kłodzka na mecz z Nysą. Właściwie to pojechała druga drużyna wspierana kilkoma zawodnikami pierwszej ekipy, ale tymi, którzy generalnie nie grają ostatnio u Tadeusza Pawłowskiego pierwszych skrzypiec. W wyjściowej jedenastce znaleźli się zatem m.in. Wojciech Pawłowski, Rafał Grodzicki, Lukas Droppa czy Krzysztof Ostrowski. Z drużyną pojechał też Sebino Plaku, ale za wiele nie pograł. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem miała miejsce całkiem miła uroczystość. Otóż kwiaty dostali... rodzice Kamila Dankowskiego. „Danek" to wszak wychowanek Nysy i podobno chluba całego Kłodzka. Nie dziwimy się.  Jeśli chodzi o samo spotkanie, to już po siedmiu minutach wrocławianie prowadzili 2:0. Najpierw błąd obrońców wykorzystał Konrad Kaczmarek, a po chwili poprawił Tadeusz Socha, który ostatni mecz w ligowy pierwszej drużynie zagrał... w marcu. Bliżej mu teraz do wyjazdu z Wrocławia niż do ekstraklasy. Na 3:0 strzelił Maciej Pałaszewski, popisując się wcześniej ładnym dryblingiem przed polem karnym. Jeszcze przed przerwą drugie trafienie zanotował Kaczmarek. Wynik spotkania ustalił Maciej Matusik.

 

Gazeta Wyborcza - Sforsować gruziński mur

 

Trzy dni po spektakularnym zwycięstwie nad mistrzami świata polscy piłkarze zeszli na ziemię. Ze Szkocją uratowali remis 2:2, co pozwoliło im utrzymać pierwsze miejsce w grupie. Plan na jesienne mecze z Gibraltarem, Niemcami, Szkocją i Gruzją zakładał zdobycie siedmiu punktów. Tyle drużyna Nawałki już ma, ale zwycięstwo w Tbilisi wydaje się niezbędne. (…) Z wyspiarzami Polacy grali najlepiej w końcówce, gdy na boisko wszedł Sebastian Mila. 32-letni rozgrywający Śląska, powszechnie kwestionowany jeszcze przy powołaniach, podbił serca fanów w czasie 40 minut, które w ostatnich dwóch meczach kadry spędził na boisku. Stał się dobrym duchem drużyny, a także symbolem gracza, któremu reprezentacja może ocalić karierę. Przez 15 lat uchodził za zmarnowany talent, dziś ma szansę się odegrać, niewykluczone, że Nawałka wystawi go nawet w pierwszej jedenastce. Albo wpuści na boisko, gdyby przebieg meczu wymusił udział pomocnika kreatywnego. Grzegorz Krychowiak z Sevilli i Tomasz Jodłowiec z Legii, którzy mają wygrać dla Polski bój o środek boiska, to jednak gracze przede wszystkim defensywni.

 

Sport - Przyznał się do błędu

 

Obradująca w czwartek Komisja Ligi pozytywnie rozpatrzyła odwołanie od decyzji o żóttej kartce dla Krzysztofa Danielewicza, pokazanej w meczu z Wisłą Kraków. Upomnienie przepisano na Toma Hateleya, faktycznego sprawcę faulu. Danielewicz ma dzięki temu trzy upomnienia, nie cztery. Może wystąpić w najbliższym ligowym spotkaniu z Ruchem Chorzów.

 

Sport - Rafał Ulatowski: Polska, Szkocja i Irlandia? Na jednym poziomie

 

Po tym, co trener Tadeusz Pawłowski zrobił z Sebastianem Milą, 99 % osób czekało aż będzie się musiał spakować i wrócić do Austrii. W październiku narodził się duch w narodzie – mówi były asystent Leo Benhakkera.

 

(…)

 

Mecze z Niemcami i Szkocją wykreowały nowych bohaterów - Arkadiusza Milika i Sebastiana Milę. Myśli pan, że to mogą być liderzy reprezentacji Nawałki?

Mecze kreują bohaterów. Fenomenem jest dla mnie zwłaszcza Sebastian. Rozmawiamy w Krakowie, w mieście, w którym trener Tadeusz Pawłowski debiutował i publicznie „ukamienował" swojego kapitana, czyli Sebastiana Milę. Zarzucił mu nadwagę, odsunął, a on parę miesięcy później strzelił gola Niemcom. Tylko piłka nożna potrafi pisać takie scenariusze. Duży szacunek dla Sebastiana, że przyjął to zamieszanie po sportowemu i dobrym treningiem zapracował z powrotem na swoją pozycję. Dziś możemy mówić, że to zasługa trenera Pawłowskiego. A wtedy? 99 procent ludzi było zszokowanych, że nowy trener zarzuca ikonie klubu nadwagę. Wszyscy tylko czekali, kiedy Pawłowski będzie musiał się spakować i wrócić do Austrii. Miał rację i również dzięki temu Śląsk gra bardzo dobrze.

 

Fakt - Duńczycy upatrzyli sobie Picha

 

Bardzo dobra gra Słowaka może zaowocować transferem do klubu-rewelacji Ligi Europy sprzed roku. Pomocnik Śląska Robert Pich (26 l.) w zimowym oknie transferowym chcą pozyskać działacze Esbjerg fB. - Obserwuję go. Robert zrobił dobre wrażenie na Duńczykach, ale jeszcze wiele musi się wydarzyć, żeby do tego transferu faktycznie doszło – mówi nam jedna z osób z otoczenia zawodnika. Esbjerg obecnie zawodzi w lidze duńskiej (dziewiąte miejsce na 12 drużyn). Za to sporo namieszał w poprzednich kilkunastu miesiącach. Bardzo dobrze spisał się w sezonie 2013/14 w Lidze Europy. Duńczycy zatrzymali się dopiero w 1/16 finału na Fiorentinie. Mają środki na transfery gotówkowe. Co może być istotne dla Picha, bramkarzem duńskiego klubu jest Martin Dubravka (25 l.), dobry kolega jeszcze z MSK Żilina. Pozostaje kwestia, czy Skandynawowie, u których Pich ma wysokie notowania, zdecydują się na złożenie działaczom Śląska oficjalnej oferty. Kontrakt Słowaka obowiązuje do 30 czerwca 2016 roku. Nie ma w nim kwoty odstępnego. Piłkarz dobrze się czuje we Wrocławiu i cieszy się uznaniem trenera.

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław