Wydarzenia

Pociąg WKS na stacji „Górnik Łęczna”

2015-08-15 09:30:00
Tadeusz Pawłowski zapowiada, że pociąg z szyldem WKS rozpędza się na dobre i nie boi się żadnych przystanków. Dziś wrocławianie zmierzą się w Łęcznej z miejscowym Górnikiem i liczą, że nie zwolnią swojego tempa w tym starciu nawet pomimo tego, że... w miejscowości w której grają nie ma dworca kolejowego.

Brak odpowiedniej infrastruktury kolejowej nie stanowi jednak problemu dla podopiecznych Tadeusza Pawłowskiego, którzy choć w górne rejony tabeli wdrapać się chcą z siłą pociągu, to do Łęcznej dotarli dzięki samolotowi. Drużyna Śląska Wrocław właśnie drogą powietrzną dotarła dziś do Świdnika, z którego udała się do Łęcznej, by zmierzyć się z nieźle zaczynającym sezon Górnikiem.

 

Drużyna prowadzona przez Jurija Szatałowa po 4 pierwszych kolejkach Ekstraklasy plasuje się na 5. miejscu w ligowej stawce. Zielono-czarni na swoim koncie mają 7 punktów, które uzbierali dzięki zwycięstwom z Ruchem Chorzów (2:0) i Górnikiem Zabrze (2:1) oraz remisowi z Pogonią Szczecin (0:0). Łęcznianie ponieśli w trwającym sezonie również dwie porażki z warszawską Legią. Za każdym razem walcząc ze stołeczną ekipą ulegali jej 0:2, a boleć ich może szczególnie ta ostatnia, środowa potyczka. Przegrywając przed własną publicznością Górnik pożegnał się bowiem z tegoroczną edycją Pucharu Polski.

 

Zielono-czarni zaczęli więc sezon przyzwoicie, ale teraz znacząco zwolnili. Wspominane wygrane odnosili jeszcze w lipcu, a od potyczki z zabrzanami nie tylko nie potrafią przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, a nawet zdobyć gola!

 

- Wygląda jakbyśmy byli bez zębów - mówił po spotkaniu z Pogonią Szczecin w minionej kolejce szkoleniowiec zielono-czarnych Jurij Szatałow. Łęcznianie jeśli chcą myśleć o pozytywnym wyniku w dzisiejszym spotkaniu muszą te zęby odnaleźć, bo jak pokazał środowy mecz w Pucharze Polski Śląska - wrocławianie na brak uzębienia nie narzekają.

 

WKS w 1/16 finału turnieju tysiąca drużyn rozgromił 5:1 olsztyński Stomil. Co ważne i co podkreślał trener Tadeusz Pawłowski - bramki w jego zespole rozkładają się ostatnio na cały zespół. Na Warmii i Mazurach do siatki OKS-u trafiali kolejno: Piotr Celeban, Kamil Biliński, Peter Grajciar, Flavio Paixao i Mateusz Machaj. Oceniając siłę ofensywną zielono-biało-czerwonych nie można również zapominać o Jacku Kiełbie i Robercie Pichu. „Ryba” w Olsztynie zaliczył epizod, a Słowak nie podniósł się nawet z ławki rezerwowych. Z nimi w składzie potencjał do zdobywania goli Śląska znacząco wzrasta.

 

- Chcemy tak zestawić skład, żeby w sobotę zagrali zawodnicy przede wszystkim zdrowi. Mamy w tym sezonie taką kadrę, że nie musimy ryzykować i możemy pozwolić sobie, żeby na ławce przesiedział cały mecz, tak jak wczoraj, Robert Pich, czy Michał Bartkowiak. Nie chcę dużo mieszać w składzie, ale musimy wziąć pod uwagę aktualną sytuację zdrowotną naszych zawodników - oceniał na przedmeczowej konferencji prasowej we Wrocławiu Tadeusz Pawłowski.

 

Wątek „zdrowotny” jest przed sobotą niezwykle ważny. Jak zdradził trener Śląska, po wizycie w Olsztynie drobne urazy zgłosiło kilku graczy, wśród których znajdowali się m.in. Marcel Gecov, Kamil Biliński i Adam Kokoszka. Nie zaprząta to jednak głowy opiekuna zielono-biało-czerwonych, bo dla każdego z tych zawodników może znaleźć pełnowartościowe zastępstwo. Gecova może zastąpić Krzysztof Danielewicz, Kokoszkę Mariusz Pawelec, a Bilińskiego chociażby wspominany Kiełb, który na środku ataku pojawiał się już w meczach eliminacji do Ligi Europy.

 

Pełne ustawienie i zestawienie osobowe, na jakie zdecyduje się Tadeusz Pawłowski pozostaje jednak jeszcze tajemnicą. O tym, którzy zawodnicy powalczą z Górnikiem Łęczna o trzy punkty do ligowej tabeli dowiemy się zapewne około 1,5 godziny przed pierwszym gwizdkiem. Ten zabrzmi z kolei o 18, a wraz z nim rozpoczniemy naszą relację live ze spotkania. Można ją śledzić klikając: TUTAJ.

Autor: Mateusz Kondrat, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław