Wydarzenia

Podsumowanie 22. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

2015-03-02 20:40:00
Rozpędziła się nasza ekstraklasa po powrocie z zimowej przerwy. Już trzecia wiosenna kolejka za nami. W niej - na górze tabeli - Jagiellonia bezskutecznie chciała wyprzedzić Legię, a Śląsk Lecha. Nieco niżej - GKS przeprowadził atak na pierwszą ósemkę. Na samym dole - Ruch nieudanie próbował gonić Cracovię, nie uciekając w dodatku od ciągle walczącego o utrzymanie Zawiszy.

Wszystkie opisane w nagłówku wydarzenia swój początek miały w Chorzowie przy ulicy Cichej. Ruch podejmował gdańską Lechię i zdołał wywalczyć punkt, remisując 1:1. Lechistom nie pomógł „gol do szatni” wbity gospodarzom przez Frisenbichlera. Przy tej bramce swój duży udział mieli byli gracze Śląska Wrocław - zagranie Mili w polu karnym Niebieskich ręką zastopował Grodzicki i sędzia wskazał na wapno. Jedenaście metrów od bramki piłka znalazła się także w 57. min, tylko wtedy między słupkami nie stał Putnocky, a Bąk. Starzyński się nie pomylił i wyrównał stan meczu, który do końca nie uległ już zmianie. Remis nie zadowolił żadnej z drużyn - Ruch ciągle jest cztery oczka od bezpiecznego miejsca, a Lechia wciąż nie może się zbliżyć do górnej ósemki. Ale, jeśli strzela się tylko z karnych…


Bezpośredni rywal WKS-u do miejsca na podium - Lech Poznań - udał się w tej kolejce do Krakowa na mecz z broniącą się przed spadkiem Cracovią. Przed spadkiem - na razie - Pasy bronią się umiarkowanie dobrze (zajmują 14. miejsce, ostatnie gwarantujące pozostanie w ekstraklasie). Przed napastnikami Lecha obroniły się jednak perfekcyjnie. Bezbramkowy remis to jednak szczyt tego, co krakowianie mogli osiągnąć w tym spotkaniu. Od utraty gola uratowały ich interwencje Pilarza, bloki obrońców, nieskuteczność Lecha i… poprzeczka, na której zatrzymała się piłka w najdogodniejszej dla gości sytuacji. Tym samym dla obu ekip zachowane zostało status quo - Lech jest w tabeli trzeci, Cracovia - czternasta.



W Krakowie bramek ani rozstrzygnięcia nie było, co innego w Bełchatowie. W spotkaniu GKS-u z Wisłą nie zabrakło goli, wygranych i pokonanych, a także bohatera. Była także wycieczka z piekła do nieba i z powrotem. Ale po kolei… Goli mieliśmy w sumie cztery - co najbardziej ucieszy kibiców gospodarzy - aż trzy zdobyli Brunatni, którzy pokonali Białą Gwiazdę 3:1. Bohaterem meczu został nowy napastnik GKS-u, Arkadiusz Piech, strzelec dwóch goli. Dwa gole to także dorobek wędrującego między niebem i piekłem Arkadiuszem Głowackim. Kapitan Wisły ucieszył się jednak tylko z tego drugiego. Pierwszy był bowiem samobójem na 2:0 dla Bełchatowa. Już dziesięć minut później stoper dał swej drużynie nadzieję, zdobywając bramkę kontaktową, ale to nie wystarczyło. W drugiej połowie Wiślaków dobił Piech i było „po herbacie”. Wisła oddala się od czołówki - strata do lidera to już 9 oczek. GKS wskoczył do czołowej ósemki i ciągle marzy o grze w grupie mistrzowskiej. A marzenie to nie należy wcale do nierealnych.


O tej samej porze co w Bełchatowie na murawę bydgoskiego stadionu wybiegli gracze Zawiszy i Piasta Gliwice. Rycerze Północy na wiosnę wręcz imponują w defensywie i dowiedli tego przeciwko Piastunkom. Zwycięstwo 2:0 było trzecim kolejnym spotkaniem bez straconej bramki. Sandomierski śrubuje czas z czystym kontem, a Zawisza powoli, z mozołem, ale zbliża się do reszty ligowej stawki. Kłopot w tym, że tempo niwelowania strat ciągle jest bardzo słabe. Na koniec 2014 roku strata do bezpiecznego miejsca wynosiła 12 punktów, w tej chwili - mimo trzech meczów bez porażki - do czternastej drużyny w tabeli bydgoszczanom brakuje… 11 oczek. Dla Piasta porażka oznacza wypadnięcie z czołowej ósemki, o którą podopieczni Angela Pereza Garcii będę musieli mocno walczyć. Nie mniej mocno, jak Zawisza o utrzymanie.


Najbardziej obfitym w gole spotkaniem tej serii gier było zabrzańskie starcie Górnika ze Śląskiem Wrocław. Gospodarze prowadzili już od 5. minuty, ale później odblokowany w ofensywie WKS dwukrotnie wychodził na prowadzenie. Na 3:2 trafił Flavio Paixao, zostając tym samym samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców. Niestety, Śląsk samodzielnym liderem tabeli nie jest, a za sprawą wyrównania Magiery z rzuty karnego pięć minut przed końcem - taka perspektywa znów się oddaliła. Wrocławianie kolejny mecz grają dobrze, ofensywnie, tym razem poprawili nawet skuteczność - ale ciągle nie mogę wygrać. Łącznie z pucharowym starciem przeciwko Legii - to już czwarty z rzędu mecz bez zwycięstwa. Każda seria kiedyś się kończy, chociaż… kibice Górników mogą mieć inne zdanie. Ich seria bez wygranej na swoim stadionie ciągnie się od sierpnia ubiegłego roku…


Atak na fotel lidera chciała w niedzielę przeprowadzić białostocka Jagiellonia. Grając u siebie z Koroną, nadzieje na wygraną i przeskoczenie Legii w tabeli były duże. Legioniści znów się jednak wybronili. Od 12. kolejki ich pozycję atakowały Wisła, Śląsk, Jagiellonia… ale ciągle to warszawianie prowadzą. Pokonanie kielczan zapewniłoby gospodarzom pozycję lidera tylko na moment, jednak na pewno było warto. Goście postawili jednakże nadspodziewanie trudne warunki i nie tylko zadowolili się punkcikiem, ale zgarnęli pełną pulę, wygrywając 2:1. Tarasiewicz przechytrzył Probierza, a Złocisto-Krwiści – Żółto-Czerwonych. Jaga traci cztery oczka do Legii, punkt za nią są Lech i Śląsk. Korona oddaliła się od strefy spadkowej i zajmuje obecnie 12. pozycję. Z taką grą, jak w Białymstoku - mogą pójść jeszcze wyżej.


Chociaż podopiecznym trenera Berga ostatnimi czasy nie łatwo grało się z Podbeskidziem Bielsko-Biała, tym razem nie mieli problemów z pokonaniem Górali. Na Łazienkowskiej gospodarze wygrali 3:0, oddalając się od reszty ligowej stawki. Niepowodzenie w Lidze Europy (0:4 w dwumeczu z Ajaxem), warszawianie chcą sobie odbić w ekstraklasie i Pucharze Polski. W tabeli dystans się zwiększył, ale Jagiellonia, Lech i Śląsk ciągle czają się do zabójczego skoku. Zabójczy może być dla Legii także dwumecz przeciwko WKS-owi. Po 1:1 we Wrocławiu, gracze Tadeusza Pawłowskiego jadą do stolicy po to, by pójść w śladu Ajaxu i wyrzucić rywali z rozgrywek. Jakiekolwiek zamierzenia przed meczem w Warszawie mieli gracze Podbeskidzia - na pewno nie udało im się ich zrealizować. Udaje im się jednak ciągle utrzymywać w górnej połówce ligi. Na razie - na 7. miejscu.


Kolejkę zakończyliśmy w Szczecinie. Miejscowa Pogoń podejmowała Górnika Łęczna. Goście przed tygodniem przegrali pierwszy w sezonie mecz na swoim boisku i na północ jechali z mocnym postanowieniem poprawy. Dorobek punktowy chcieli poprawić też Portowcy, którzy choć w dwóch kolejnych spotkaniach zatrzymywali drużyny z czołówki (remisy z Lechem i Wisłą), to brakowało im wygranej, którą planowali odnieść nad beniaminkiem z Łęcznej. Planowali. Łęcznianie odbili sobie niepowodzenie sprzed tygodnia i wywieźli ze Szczecina cenne trzy punkty. Zapewnił je Grzogorz Bonin, bramką w 85. min gry. Dzięki tej wygranej Górnik przeskoczył Koronę oraz Lechię i plasuje się obecnie na 11. miejscu. Pogoń, z zaledwie oczkiem więcej na koncie, jest jedną pozycję wyżej. Czy w następnej kolejce te drużyny zamienią się miejscami? Odpowiedź w przyszły weekend!


Wyniki 22. kolejki T-Mobile Ekstraklasy


Piątek (27 lutego)

Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 1:1 (0:1)

KS Cracovia - Lech Poznań 0:0


Sobota (28 lutego)

GKS Bełchatów - Wisła Kraków 3:1 (2:1)

Zawisza Bydgoszcz - Piast Gliwice 2:0 (0:0)

Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 3:3 (1:1)


Niedziela (1 marca)

Jagiellonia Białystok - Korona Kielce 1:2 (0:0)

Legia Warszawa - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0 (1:0)


Poniedziałek (2 marca)

Pogoń Szczecin - Górnik Łęczna 0:1 (0:0)

Autor: Jędrzej Rybak

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław