Wydarzenia

Poniedziałkowe gazety o Śląsku Wrocław

2015-01-19 09:45:00
Zapraszamy na pierwszy w tygodniu przegląd prasy. Z poniedziałkowych gazet wybraliśmy najciekawsze artykuły dotyczące Śląska Wrocław i jego zawodników.

Gazeta Wrocławska - Nie mam w kontrakcie klauzuli o reprezentacji. Na szczęście... (wywiad z Tadeuszem Pawłowskim)

 

Co Pan porabiał, gdy przed rokiem pojawiła się propozycja z Wrocławia? 

Pamiętam bardzo dobrze, tego nie da się zapomnieć. Byłem trenerem akademii piłkarskiej landu Voralberg w Austrii, gdy oferta nadeszła dość niespodziewanie. Chociaż z drugiej strony o pomyśle na Śląsk Wrocław rozmawialiśmy już od grudnia. Jeszcze nie stricte o trenerce, a o pomyśle. Były to rozmowy dwutorowe, bo o budowie akademii piłkarskiej z prawdziwego zdarzenia, ale też o posadzie dyrektora sportowego i pierwszej drużynie, która miała akurat passę martwiącą wrocławian. To był grudzień, a później spotkaliśmy się jeszcze z prezesem Żelemem dwa razy. Przyjechałem incognito, cały dzień dyskutowaliśmy w hotelu o Śląsku, a wieczorem wróciłem przez Monachium do domu. Później pojawiłem się przed meczem z Ruchem Chorzów, kiedy drużyną opiekował się jeszcze trener Levy. Prezes poprosił, bym obejrzał mecz i się przyjrzał, bo ma złe przeczucia, że z naszym klubem może stać się coś niedobrego. Naturalnie przyjechałem i obejrzałem przegrany mecz (2:3), choć nikt nie wiedział, że jestem we Wrocławiu. 

 

Dzwoniliśmy wtedy do trenera. Mówił Pan, że jest w Austrii... Kłamstwo dla dobra sprawy? 

Tak, dokładnie (śmiech). Mieliśmy taką umowę, że jeśli media się o wszystkim dowiedzą, wówczas zrywamy wszelkie rozmowy. Po prostu miałem jeszcze ważną umowę w Austrii, chciałem być fair. 

 

(…)

 

Akurat trafił Pan na dobry okres reprezentacji, więc nie wymienia się ciurkiem potencjalnych następców obecnego selekcjonera. Ominęło Pana to, co mogli czuć Michniewicz, Skorża, Tarasiewicz, Wdowczyk i wielu, wielu innych. Ale taka sytuacja - z pewnych przyczyn Adam Nawałka z miejsca musi odejść. Dzwoni prezes Boniek i pyta: "Tadziu, weźmiesz to?" Co wtedy?

(Dłuższa cisza) Aż się spociłem (śmiech, nie - mało powiedziane, atak śmiechu). Powiem tak - myślę, że jest to marzenie każdego trenera, ale na dziś nierealne. Przede wszystkim moim marzeniem było prowadzenie Śląska Wrocław. Marzenia się spełniają - jestem, dobrze mi idzie - a więc nie chciałbym na razie myśleć o reprezentacji. Moim nadrzędnym celem jest teraz zajęcie miejsca na pudle. Bo gra ze Śląskiem w europejskich pucharach byłaby dla mnie spełnieniem marzeń. Kiedyś spotkał taki zaszczyt Pawłowskiego piłkarza, a moje 13 goli w europejskich pucharach pozostaje klubowym rekordem. Chciałbym poprowadzić klub w tych rozgrywkach, bo mam pewne doświadczenie z nimi związane i myślę, że zrobiłbym to dobrze. 

 

A z prezesem Bońkiem jesteście na ty? Dzwonicie do siebie? 

No znamy się, graliśmy razem w pierwszej reprezentacji, byliśmy m.in. na tournee w Argentynie, rok przed mistrzostwami świata, kiedy ja odgrywałem pierwszoplanową rolę w Śląsku, a Zbyszek w Widzewie Łódź. Widzieliśmy się ostatni raz przy okazji meczu ze Szwajcarią, była wymiana uprzejmości, był "misiu". Na dłuższą rozmowę nie miałem czasu, byłem wtedy ekspertem w studiu TVP. A poza tym ja sam nie wydzwaniam i nie szukam kontaktu. Jeśli jest jakiś kontakt, to z trenerem Nawałką lub jego asystentami. Przyjeżdżają, oglądają nasze mecze i wtedy wymieniamy poglądy, jeśli chcą się czegoś dowiedzieć o naszych zawodnikach. Jeśli trzeba podforować trochę Sebastiana, by go powołali do reprezentacji, robię to. 

 

Gazeta Wrocławska - Pierwszy gol w roku dla Celebana

 

W pierwszym w tym roku sparingu Śląsk Wrocław pokonał 1:0 na Oporowskięj Górnika Łęczna, Zagrała większość nowych lub testowanych piłkarzy. W pierwszej połowie Tadeusz Pawłowski postawił na sprawdzony skład. Gdyby to była liga, powiedzielibyśmy nawet, że zaskoczeń w pierwszej jedenastce nie ma. Szkoleniowiec WKS-u już parokrotnie zaznaczał, że chciałby, by Tomasz Hołota wrócił do drugiej linii i tak też było w sobotę. Parę stoperów tworzyli wobec tego Mariusz Pawelec i Piotr Celeban.  Pierwsza połowa była bardzo dobra w wykonaniu WKS-u. Górnik oddał właściwie tylko jeden celny strzał w światło bramki, i to jeszcze prosto w Mariusza Pawełka, który pewnie trochę zmarzł. Wrocławianie tymczasem długimi momentami przebywali na połowie rywali. Brakowało im jednak skuteczności. (…) Ciekawą nowinką taktyczną było ustawienie bliźniaków, gdy Łęczna przejmowała piłkę. Wtedy razem stanowili pierwszą linię obrony i wyglądało to trochę tak, jakbyśmy grali dwójką napastników, chociaż Flavio w ofensywie pełnił rolę skrzydłowego.  Mimo bezbramkowego remisu, tę część sparingu trzeba ocenić na plus, chociaż Marco, Robert Pich czy Sebastian Mila (też był blisko szczęścia, ale nie trafił w bramkę z dystansu) ciężko zbierali się do sprintów. Na tym etapie przygotowań to jednak normalne. (…) 

 

Druga połowa nie mogła wyglądać tak dobrze, jak pierwsza, bo większość z zawodników WKS-u grała ze sobą pierwszy raz. Jedynego gola meczu strzelił w 66 min głową Celeban, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego Mateusza Machaja. - Bardzo podobała mi się atmosfera, którą stworzyli kibice i raczej jestem zadowolony z tego, jak zaprezentowaliśmy się jako drużyna. Dzisiaj trener wystawił mnie w bardziej defensywnej roli, ale miałem też polecenia grania do przodu - mówił Peter Grajciar, dla którego był to pierwszy mecz w barwach nowej drużyny.

 

Gazeta Wyborcza - Mila zostaje w Śląsku

 

Koniec negocjacji Śląska z Lechią Gdańsk-Sebastian Mila zostaje w Śląsku i wiosną będzie grał w drużynie trenera Tadeusza Pawłowskiego. Rozmowy w sprawie przejścia Sebastiana Mili ze Śląska do Lechii trwały ponad miesiąc. W połowie grudnia Lechia potwierdziła, że jest poważnie zainteresowana transferem reprezentanta Polski grającego w Śląsku. Mila również bardzo chciał zmienić barwy klubowe, więc jego odejście z wrocławskiego klubu stało się całkiem realne. Jednak piłkarz ma z wrocławskim zespołem kontrakt ważny do 30 czerwca 2016 roku, więc trzeba za niego zapłacić.  Władze Śląska od początku twardo negocjowały warunki ewentualnego transferu. Umiejętności Mili wyceniono na dwa miliony złotych. Propozycję Lechii, oferującej niecałe200 tys. zł, szefowie Śląska ironicznie wyśmiali.  Później rozmowy nabrały realniejszych kształtów - Śląsk nieco obniżył cenę za reprezentacyjnego pomocnika, a szefowie gdańskiego klubu stopniowo podwyższali propozycję. (…)  Dłużej jednak nie można było czekać, gdyż obydwaj trenerzy, Tadeusz Pawłowski oraz Jerzy Brzęczek, musieli wiedzieć, jak będzie wyglądała kadra ich drużyny.  Ostatecznie kilkadziesiąt godzin temu Lechia odpuściła i zrezygnowała z pozyskania Mili.

 

Przegląd Sportowy - Cena za Milę pójdzie w górę

 

- Jeśli Lechia nie zadeklaruje się do poniedziałku, cena idzie w górę. A kiedy pojedziemy na obóz, to już w ogóle nie będzie mowy o transferze, bo nie pozwolę na rozwalanie mi przygotowań - komentuje sprawę transferu Sebastiana Mili trener Śląska Tadeusz Pawłowski. Wszystko wskazuje na to, że były kapitan wrocławian nie zmieni zespołu. Czasu na porozumienie między klubami jest już naprawdę niewiele, rozbieżności nadal są duże (w sobotę informowaliśmy, że Lechia daje milion zł netto, Śląsk chce półtora), a szkoleniowiec wicelidera zaczyna tracić cierpliwość. Chciałby pracować z grupą piłkarzy, co do których ma całkowitą pewność, że wiosną będą w jego drużynie. Już w środę wrocławianie zaczynają zgrupowanie w tureckiej Antalyi. Mają tam rozegrać cztery spotkania kontrolne w składzie możliwie podobnym do tego, który wiosną ma walczyć o najwyższe cele.

 

- Dobrze, że Sebastian w tym wszystkim zachowuje duży spokój. W sparingu z Górnikiem  Łęczna zagrał na takim poziomie, że nie można mieć do niego zastrzeżeń. Nie mam sygnału od prezesa Pawła Żelema, że rozbieżności między nami a Lechią się zmniejszyły. Jeśli nic się nie zmieni w 2-3 dni, sprawę transferu Mili trzeba definitywnie zamknąć. Nie będziemy bawić się w kotka i myszkę. Cena jest w Gdańsku doskonale znana. Jeśli byli w stanie zapłacić za trzydziestu zawodników, równie dobrze mogą znaleźć pieniądze i na trzydziestego pierwszego - dodaje trener wrocławian.

 

Słowo Sportowe - Mieli pomysł na grę

 

Piłkarze Śląska zwycięsko zakończyli pierwszy sparing podczas zimowego okresu przygotowawczego. Wrocławianie pokonali na stadionie przy Oporowskiej 1:0 Górnika Łęczna, a bramkę zdobył jedyny zawodnik Śląska, który zagrał w tym sparingu pełne 90 minut - Piotr Celeban. (…) Przyznamy, że dość niespodziewanie, bowiem piłkarze Śląska ciężko trenują dwa razy dziennie, wrocławianie zademonstrowali w pierwszej połowie meczu bardzo dobrą grę. Rywale w zasadzie nie mieli nic do powiedzenia, a piłkarze Śląska co rusz gościli pod bramką Silvio Rodicia. I powinni prowadzić różnicą kilku goli, gdyby byli skuteczniejsi. Zwłaszcza Marco Paixao, który już w pierwszej akcji meczu powinien ulokować piłkę w siatce, po pięknej kombinacji z własnym bratem Flaviem, ale chciał to zrobić technicznie (piętką) więc uderzył za lekko i bramkarz Górnika złapał piłkę. (…)

 

W drugiej połowie Tadeusz Pawłowski wymienił praktycznie cały skład, zostawiając na boisku jedynie Piotra Celebana. I to właśnie ten zawodnik zdobył jedyną bramkę meczu. W swoim stylu, głową, po dośrodkowaniu Mateusza Machaja z rzutu wolnego. W drugiej połowie ujrzeliśmy na boisku czterech nowych graczy Śląska Wrocław. - Cieszę się, że po dłuższej przerwie jaką miałem, mogłem dziś wystąpić na boisku. Bardzo podobało mi się atmosfera, którą stworzyli kibice i raczej jestem zadowolony z tego jak zaprezentowaliśmy się jako drużyna. Zdobyliśmy gola i wygraliśmy ten sparing. Dzisiaj trener wystawił mnie w bardziej defensywnej roli, ale miałem też polecenia grania do przodu. Starałem się jak najlepiej wywiązywać ze swoich obowiązków, zarówno w obronie, jak i w ataku. Teraz wyjeżdżamy na obóz przygotowawczy i wierzę, że każdy gracz dostanie szansę pokazania na nim swoich umiejętności. Każdy będzie miał czystą kartę i będziemy walczyć o to, by dostać się do pierwszej jedenastki - przekonywał kolejny Słowak Peter Grajciar.

 

Fakt - To on zastąpi Sebastiana Milę

 

Działacze Śląska nie zamierzają sięgać żadnego nowego pomocnika. Tadeusz Pawłowski (62 l.) zachowuje spokój. Jeśli w tym tygodniu Sebastian Mila (33 l.) odejdzie ze Śląska, jego miejsce na boisku zajmie nowy nabytek klubu. Trener chce przygotować do gry w roli ofensywnego pomocnika Petera Grajciara (32 l.). Saga związana z transferem Sebastiana Mili ciągnie się już od dwóch miesięcy. Do porozumienia między Śląskiem a Lechią jest coraz bliżej, ale dziś kością niezgody pozostaje pół miliona złotych. (…) Szkoleniowiec znalazł pomysł, kim w przypadku transferu Mili wypełnić lukę w środkowej formacji zespołu. - Mamy następcę i nikogo nie będziemy szukać. Zobaczycie za miesiąc, jak będzie grał Grajciar - kończy Pawłowski, który dał swojemu nowemu zawodnikowi zagrać 45 minut w sparingu z Górnikiem Łęczna (1:0). Pomimo ciężkiego okresu przygotowawczego wrocławianie zagrali dobrze i przez całe spotkanie dominowali nad rywalem. Dyspozycja Śląska napawa optymizmem przed walką o mistrzostwo Polski.

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław