Poniedziałkowy przegląd prasy

Gazeta Wrocławska - Pawłowski: Ile można czekać na formę?

- Nie mamy w zespole gwiazd, które w ciężkich momentach wzięłyby grę na siebie, a grając nerwowo, tracimy 20-30 proc. naszej wartości. Nie daliśmy sobie rady z drużyną, która nastawiła się na kontry - powiedział po przegranym meczu z Koroną Kielce Tadeusz Pawłowski.  Śląsk zagrał najgorszy mecz w tym sezonie i jeden z gorszych za kadencji Tadeusza Pawłowskiego. A przecież po przerwie na reprezentację nie tylko sztab szkoleniowy, ale i na przykład Paweł Zieliński na konferencji prasowej przed tym spotkaniem zaznaczali, że wrocławianie kryzys mają za sobą, a wyniki badań są już dobre.  - Tak, jestem zaskoczony, że tak zagraliśmy po tych 14 dniach - przyznał Pawłowski. (…)

Tadeusz Pawłowski powiedział też, że nie należy doszukiwać się żadnych problemów w szatni. - To kwestia pewności siebie. Potrzebujemy jednego zwycięstwa - wyjaśniał.  Póki co trener Tadeusz Pawłowski o pracę może być jeszcze spokojny. Przynajmniej do piątkowego, wyjazdowego meczu z Ruchem Chorzów. Co będzie po nim? Wszystko zależy od wyniku. Szkoleniowiec ma też poparcie w kibicach, którzy po ostatnim gwizdku skandowali jego nazwisko. Gorzej z piłkarzami: tym fani postawili wotum zaufania. Rozmową i pierwszymi gwizdami.

Przegląd Sportowy - Witajcie w ciężkich czasach

Śląsk znalazł się w najgłębszym kryzysie, odkąd zespół trenuje Tadeusz Pawłowski. W meczu z Koroną (0:1) piłkarze nie pokazali ani pomysłu na grę, ani odporności psychicznej.  Trzeba łatać dziury - Mój zespół nie jest wielki piłkarsko, ale w kupie trzymają go dyscyplina i wiara. Bez pewności siebie traci 30, a nawet 40 procent swoich możliwości - mówi trener. Pierwszy raz postawił tę diagnozę w zimie, po sprzedaży wiele wtedy znaczącego dla drużyny Sebastiana Mili.  Od kilku miesięcy Pawłowski łata dziury w zespole i stara się mentalnie „pompować" zawodników, którzy widzą marazm organizacyjny w klubie i systematycznie opróżnianą z najlepszych zawodników szatnię. Ale jemu i współpracownikom przychodzi to z trudem. Piątkowe spotkanie z kielczanami to pokazało. (…)

To jeden z najgorszych startów Śląska w lidze od powrotu do ekstraklasy w 2008 roku. 13 punktów po 12 kolejkach udało się uzbierać nawet jesienią 2010 roku, kiedy po fatalnym początku sezonu pod komendą Ryszarda Tarasiewicza straty odrabiał Orest Lenczyk. W następnej kolejce wrocławianie zagrają w Chorzowie, a później u siebie z poznaniakami. Presja będzie jeszcze bardziej rosła, bo kolejne niepowodzenia mogą go zepchnąć tuż nad strefę spadkową.

Sport - Wrocławianie się pochowali

- Uważam, że mój zespół nie dał sobie rady z drużyną, która nastawiła się na grę z kontry. Dużo strat, błędy indywidualne - to wszystko wprowadzało nerwowość. W drugiej polowie mieliśmy optyczną przewagę, ale było też dużo chaosu. Zaczęliśmy grać długą piłką, a to nie jest nasza gra - ubolewał Tadeusz Pawłowski, który w środę świętował 62. urodziny. Od piłkarzy otrzymał 21-letnią whisky. Na razie jednak nie ma powodów do tego, by ją otworzyć i delektować się smakiem trunku. (…)

Szkoleniowiec ma sporo roboty przed sobą. Drużyna bez Marco Paixao, który odszedł latem i Roberta Picha, został wy transferowany pod koniec okienka, prezentuje się mizernie. Wrocławianie mają też inne problemy kadrowe. - W piątek nie mógł zagrać Machaj, bo zgłosił niedyspozycję - miał bóle kręgosłupa. Z kolei Hateley nam wypadł ze składu, bo dopiero wczoraj wrócił z Londynu. Dłuższy czas był przy żonie, która spodziewała się dziecka. Nie mamy w zespole gwiazd, które w ciężkich momentach potrafią wziąć ciężar gry na siebie. W drugiej polowie niektórzy na boisku się niestety pochowali, nie pokazywali się do gry. Za mojej kadencji odeszło w sumie 17 piłkarzy, a braliśmy tylko tych, którzy byli do wzięcia praktycznie za darmo - oceniał opiekun drużyny z Dolnego Śląska.