Wydarzenia

Poniedziałkowy przegląd prasy o Śląsku

2014-11-24 09:30:00
Zapraszamy na pierwszy w tygodniu przegląd codziennych gazet. Z dzisiejszej prasy wybraliśmy najciekawsze artykuły dotyczące Śląska Wrocław.

Gazeta Wrocławska - Jaki cały mecz, taka też była bramka

 

Porażka z Ruchem Chorzów to pierwsza przegrana Śląska Wrocław od 13 września. O wyniku zadecydował rykoszet po strzale Kuświka. - Jestem zadowolony z zespołu. Zagraliśmy dobry mecz. Zdecydowanie zdominowaliśmy Ruch w drugiej połowie. Tak to jest: jak na wyjeździe się nie strzela, to często może paść przypadkowa bramka. Dziękuję moim zawodnikom za walkę, za dobrą grę. Jedziemy do domu i przygotowujemy się do kolejnych meczów - skomentował optymistycznie mecz z Ruchem Chorzów Tadeusz Pawłowski. Szkoda tego pojedynku, bo naprawdę można było przywieźć do Wrocławia ważne trzy punkty. Ruch - mimo wygranej 5:2 przed przerwą na reprezentację z Jagiellonią - wciąż dopiero budzi się z marazmu z nowym-starym trenerem Waldemarem Fornalikiem u sterów. Chorzowianie od pierwszego gwizdka mieli poczucie, że nie mogą grać otwartej piłki, że raczej muszą zaczekać na gości i przy okazji skontrować. WKS za to - jak nas do tego w ostatnim czasie przyzwyczaił - prowadził grę, próbował budować akcje od tyłu, ale był strasznie niedokładny na połowie rywala. (…) Wrocławianie bramkę stracili w 90 min. No cóż - można powiedzieć, że jaki mecz, taki też gol. Kuświk był daleko przed bramką, Lukas Droppa chyba go trochę zlekceważył, napastnik „niebieskich" łatwo go zmylił i uderzył. Piłka odbiła się jeszcze od Tomasza Hołoty i wtoczyła się do bramki obok zdezorientowanego Pawełka.  - Były momenty, że nie potrafiliśmy się utrzymać przy piłce, ale jeśli chodzi o czyste sytuacje, to były po naszej stronie. Oczywiście Śląsk miał więcej z gry, ale my stwarzaliśmy więcej okazji. Takie zwycięstwo tym bardziej cieszy, że Śląsk do tej pory nam nie leżał - stwierdził Waldemar Forna-lik

 

Przegląd Sportowy - Bez napastnika ani rusz

 

Występ Śląska w Chorzowie potwierdził, że niezależnie od wyleczenia Marco Paixao, wrocławianie muszą zimą pozyskać napastnika. Doskonałe pomysły personalne i taktyczne trenera Tadeusza Pawłowskiego nie zamaskują brutalnej prawdy: zespołowi brakuje zmienników w ofensywie.  W meczu z Ruchem zadebiutował w ekstraklasie Konrad Kaczmarek, do tej pory strzelający gole tylko w rezerwach. Został zdjęty już w przerwie, gdyż miał żółtą kartkę. - Musieliśmy na niego postawić, bo Mateusz Machaj się rozchorował - tłumaczył trener Pawłowski. Wcześniej z klubu dochodziły sygnały, że dobra postawa Kaczmarka w rezerwach zaowocuje daniem mu szansy w pierwszym zespole, ale raczej dopiero w zimowych sparingach. Życie zmusiło sztab szkoleniowy do wstawienia go do składu znacznie szybciej.  Machaj, grający w tym sezonie w roli fałszywego napastnika, ostatnio ma problemy zdrowotne. W spotkaniu z Wisłą w Krakowie grał na ćwierć gwizdka, bo się zatruł. Na piątkowy mecz z Ruchem wcale nie pojechał, gdyż w ostatniej chwili się rozchorował i trzeba było podać mu antybiotyki. Ma podjąć treningi w najbliższy wtorek. Marco Paixao? Sam się odgrażał, że wróci i na koniec listopada. Zaczyna wchodzić już nawet w gierki na treningu, ale trener Pawłowski daje do zrozumienia, że jeszcze nie jest gotowy.

 

Fakt - Dudu Paraiba: Hulk to mój przyjaciel

 

Ten to ma znajomości! Dudu Paraiba (29 l.) piłkarskiego doświadczenia nabierał w Brazylii, Bułgarii, Meksyku i Polsce, a nam opowiada o najpopularniejszych osobach, które miał okazję poznać. - Do dziś przyjaźnię się z gwiazdą światowego formatu - Hulkiem - mówi Faktowi obrońca Śląska.  Do pewnego momentu kariera Dudu przebiegała wręcz idealnie. Ofensywnie usposobiony defensor występował w młodzieżowych reprezentacjach Brazylii u boku piłkarzy, którzy dziś uchodzą za największe gwiazdy światowego futbolu. Trenował z tuzami - Na zgrupowaniu kadry do lat 19 poznałem Davida Luiza, Thiago Silvę i Hulka.  Na tle całej reszty zawodników wyróżniał ich ogromny profesjonalizm. Do każdego ćwiczenia podchodzili z jak największym zaangażowaniem - opowiada Dudu, który chwilę po powołaniu do młodzieżowej reprezentacji wyjechał na podbój Europy. Skończyło się na dwóch latach spędzonych w lidze bułgarskiej, a następnie trzyletniej przygodzie z Widzewem Łódź. Piłkarz na pewno obiecywał sobie zdecydowanie więcej. Z wczesnych lat kariery zostały mu przynajmniej liczne znajomości.  - Do dziś utrzymuję kontakt z gwiazdą Zenita Sankt Petersburg, Hulkiem. Można powiedzieć, że się nawet przyjaźnimy. Nasze rodzinne miejscowości są położone niedaleko siebie, także przy okazji urlopów jest możliwość do spotkania. Dwa lata temu miałem okazję nawet przywitać Hulka na murawie naszego stadionu. Przy okazji meczu Brazylii z Japonią moi rodacy trenowali na Oporowskiej - kończy brazylijski obrońca Śląska.

 

Fakt - Nawet leki mu nie pomogły

 

Mariusz Pawełek (33 l.) robił wszystko, by zagrać w meczu z Ruchem (0:1). Ostatecznie bramkarz Śląska wybiegł na murawę, ale nawet najsilniejsze leki przeciwbólowe nie pomogły mu w zachowaniu czystego konta. Pawełek może mówić o sporym pechu. Przez całe spotkanie bronił bardzo dobrze i wydawało się, że jego koledzy kontrolują przebieg boiskowych wydarzeń. Jednak w 90. minucie strzał zza pola karnego oddał Grzegorz Kuświk (27 l.) i piłka po rykoszecie wturlała się do bramki bezradnego Pawełka. - Grałem na środkach przeciwzapalnych i przeciwbólowych. Zimno mi nie było, bo nawet nic nie czułem. Przy tym niefortunnym golu zrobiłem, co mogłem, ale niestety nie udało mi się wybronić. Szkoda, bo po raz pierwszy od dawna wracamy do Wrocławia bez punktów - mówi Faktowi Mariusz Pawełek, który dwa kolejne dni po meczu miał spędzić w domu pod kołdrą. Przeziębiony bramkarz musi być w gotowości na kolejne spotkanie Śląska, tym razem na własnym boisku z Pogonią Szczecin (niedziela, godz. 18).

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław