Wydarzenia

W piątkowych gazetach o Śląsku Wrocław

2015-08-07 09:35:00
Zapraszamy na tradycyjny poranny przegląd prasy. Z dzisiejszych gazet wybraliśmy najciekawsze informacje dotyczące Śląska Wrocław i jego piłkarzy.

Przegląd Sportowy - Przyjechał na 2 dni, zostanie 2 lata

 

Przyjechałem na mecz Śląska z Celje tylko jako kibic, ale prezes nie chciał mnie wypuścić ze stadionu, dopóki nie podpiszę kontraktu. No to podpisałem. Wychodzi na to, że przyjechałem do rodzinnego miasta w odwiedziny na dwa dni, a zostanę na dwa lata - śmieje się napastnik Śląska. Teraz pożądany, kiedyś niechciany. Niewielu piłkarzy w dziejach wrocławskiego klubu przejechało się takim rollercoasterem. (…)

 

W usystematyzowany trening Kamil został wrzucony późno, bo jako 14-latek. Śląsk miał już uformowaną drużynę z rocznika 1988. O tym, że w osiedlu Brochów piłkę nieźle kopie ktoś, kto powinien do tej paczki dołączyć, przy Oporowskiej dowiedzieli się od jednego ze swoich piłkarzy. Niejaki Maciej Gadomski, wtedy dobrze zapowiadający się junior, poinformował, że w okolicach jego „parafii" jest dobrze zapowiadający się młokos. To był Biliński. Przyszedł, spodobał się, został i... zaczęły się problemy. Liderem rocznika 88 był napastnik Paweł Kudyba. Syn Janusza, byłego świetnego snajpera Śląska, miał wtedy w juniorach status „gwiazdy". Raz - że nośne nazwisko, dwa - że dostawał powołania do juniorskich reprezentacji Polski. A tu nagle przyszedł jakiś uzurpator z Brochowa. Zaiskrzyło. (…)

 

Był rok 2012, a Bilińskiemu skończyło się wypożyczenie do Płocka. Lenczyk postanowił go przetestować w jednym ze sparingów. Biliński strzelił gola, grał dobrze, a i tak został pożegnany bez słowa wyjaśnienia ze strony szkoleniowca. - Ten dialog był jedyną wymianą zdań, jaką przeprowadziłem z trenerem Lenczykiem - mówi piłkarz. Teraz patrzy na to z dystansem, ale wtedy był rozgoryczony. „Przeczołgany" przez Śląsk kolejnymi wypożyczeniami naprawdę poszedł sportowo i mentalnie naprzód. Zasługiwał już na miejsce w macierzystej drużynie. Śląsk oddał go Żalgirisowi Wilno za darmo, zastrzegając sobie, że jeśli Litwini kiedyś dostaną za jego transfer pieniądze, oddadzą 40 procent wrocławianom. Od tamtego czasu Biliński miał zadrę do Śląska. Kto wie, czy wróciłby do wrocławskiego klubu w 2015 roku, gdyby nie prosty fakt: ludzi, którzy wtedy go przegnali, przy Oporowskiej już dawno nie ma.

 

Sport - Prezes nie chciał go wypuścić 

 

Napastnik urodził się we Wrocławiu. 27-letni zawodnik jest wychowankiem klubu KS Brochów Wrocław, ale już jako nastolatek trafił do juniorów Śląska. Później zaczął grać w drużynie seniorów, ale furory nie zrobił. W latach 2008-09 rozegrał 20 spotkań w ekstraklasie, strzelając tylko jednego gola. Trener Orest Lenczyk zrezygnował z niego lekką ręką i nikt nie był tym zaskoczony. Lepiej wiodło mu się w Wiśle Płock. Na zapleczu ekstraklasy w 33 meczach zdobył 10 bramek i stamtąd trafił na Litwę. W Żalgirisie Wilno zdobył mistrzostwo i puchar kraju, w dużym stopniu przyczyniając się do tego, bo w 2013 roku strzelił 21 bramek. Następnie przeszedł do rumuńskiego Dinamo Bukareszt. W minionych rozgrywkach w lidze rumuńskiej 11 razy trafił do siatki. 

 

Gdy okazało się,że „Bili” jest do wzięcia, poza Śląskiem do gry namawiała go właśnie drużyna z Gdańska. (…) - Wcale nie musiałem grać w Śląsku. Mogłem ustawić się na kilka pokoleń naprzód, bo miałem ofertę z Arabii Saudyjskiej. Teraz trzeba robić wszystko, żeby za dwa lata Arabowie ponowili ofertę - śmieje się Biliński.

 

Fakt - Junior ma kłopoty z blachą w stopie

 

W Śląsku coraz bardziej martwią się stanem zdrowia Michała Bartkowiaka (18 l.). Utalentowany junior coraz częściej dostaje szansę gry w pierwszym zespole, ale ciągle skarży się na ból w złamanej rok temu nodze, który powoduje blacha spajająca kość. (…)

 

- Praktycznie połowa zajęć w plecy. Wystarczy, że ktoś go mocniej kopnie, a już go boli. Martwimy się, bo to zdolny chłopak. Rozmawiałem z lekarzem. Wiem, że tę blachę można już mu wyjąć. Tylko że to by oznaczało kilkutygodniową przerwę w treningach - mówi trener  Tadeusz Pawłowski (62 l.).

 

W klubie w najbliższym czasie chcą podjąć decyzję: mieć permanentny problem podczas zajęć czy wyrwać Bartkowiakowi około dwóch miesięcy z życiorysu. Czyli wysłać go na kolejny zabieg, polegający na usunięciu blachy, który rozwiąże problem definitywnie.

Autor: Mateusz Kondrat, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław