Wydarzenia

W poniedziałkowej prasie o Śląsku

2014-11-03 09:45:00
Tydzień rozpoczynamy od przeglądu prasowych informacji dotyczących Śląska Wrocław. Z dzisiejszych gazet wybraliśmy najciekawsze artykuły, których głównym tematem jest największy klub Dolnego Śląska.

Gazeta Wrocławska - Machaj uratował Twierdzę Wrocławia

 

To było naprawdę dobre widowisko na wrocławskim stadionie. Śląsk w obecności ponad 20 tys. kibiców zremisował 1:1 z Lechem Poznań. Wrocławski stadion wreszcie nie świecił pustkami. Mało tego - na kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania z Lechem wyprzedano wszystkie wejściówki na sektor rodzinny, a frekwencję poprawili też kibice Kolejorza, którzy wypełnili właściwie całą trybunę dla gości. Efekt to 22 687 widzów i rekord frekwencji w tym sezonie we Wrocławiu. Trudno się jednak dziwić, bo poznaniacy to jednak rywal inny niż - z całym szacunkiem - Podbeskidzie czy Łęczna i przyciąga na trybuny, a i gra Śląska w ostatnich tygodniach nie może już chyba bardziej zachęcać do zobaczenia meczu na żywo. (…) Niestety - mecz z grającym ostatnio w kratkę Lechem zaczął się najgorzej jak mógł. Gospodarze już w drugiej minucie przegrywali 0:1 po indywidualnej akcji Darko Jevticia, który przy biernej postawie wrocławskich obrońców umieścił piłkę płaskim strzałem po ziemi przy dalszym słupku bramki strzeżonej przez Mariusza Pawełka. (…) Z drugiej jednak strony, gdyby Flavio trafił... A jakie on miał sytuacje! Prawdę mówiąc, gdybyśmy nie widzieli kilku wcześniejszych spotkań w wykonaniu Portugalczyka, to nie uwierzylibyśmy, że to wicelider klasyfikacji strzelców. Kapitan gospodarzy najpierw w 18 min dopadł przy długim słupku do wrzutki Dudu i wystarczyło jedynie dostawić nogę. Dostawił, ale piłka... przeleciała obok słupka. W 35 min znów - tym razem prawą nogą - dośrodkowywał Brazylijczyk, Paixao wyskoczył do piłki, będąc przed bramkarzem, a stoperów mając kilka metrów od siebie. Przycelował pod poprzeczkę, ale dokładnie nad Maciejem Gostomskim, który wybił ten strzał. (…) To jednak żaden z nich nie strzelił bramki wyrównującej, a Mateusz Machaj, dla którego było to pierwsze ligowe trafienie w barwach WKS-u. Najpierw chciał przymierzyć Flavio, ale piłkę wybił mu obrońca Lecha. Ta trafiła do Machaja, który posłał ją między nogami wracającego do bramki Gostomskiego. Dopiero w tym momencie wrocławski stadion tak naprawdę się obudził, a Śląsk wrzucił wyższy bieg. Po kolejnych dwóch minutach mogło być 2:1, ale w spojenie słupka z poprzeczką potężnym uderzeniem z dystansu trafił Ostrowski. Jeszcze po chwili próbował Mila - niewiele, ale jednak niecelnie. W odpowiedzi znakomitą szansę miał Szymon Pawłowski, ale znów lepszy okazał się świetnie interweniujący Pawełek.

 

Gazeta Wyborcza - Widowiskowa reklama futbolu

 

Śląsk nie przegrał 15. ligowego meczu we Wrocławiu, prezentuje dobry futbol, nadal jest w czołówce tabeli, a na trybunach wreszcie zasiadły tysiące kibiców To same plusy. I absolutnie nie jest rozczarowaniem to, że Śląsk meczu z Lechem Poznań nie wygrał. Śląsk po zremisowanym 1:1 meczu z Lechem pozostawił pozytywne wrażenie. Bo sztuką i dużą umiejętnością jest nie przegrać spotkania, w którym traci się gola po praktycznie pierwszej akcji meczu. Sztuką jest odwrócić losy spotkania nawet wtedy, gdy słabszy dzień mają kluczowi gracze drużyny (Mila, Flavio, Celeban, Pich), a rywal teoretycznie posiada większy potencjał piłkarski. A tak właśnie było w przypadku starcia z Lechem. (…) We Wrocławiu Śląsk z Lechem stworzyły widowisko godne czołowych, najlepszych zespołów naszej ekstraklasy. Drużyny zagrały ofensywnie, widowiskowo, chciały nie tylko wygrać, ale uczynić to w jak najlepszym stylu. W efekcie piłkarze stworzyli bardzo dobry pojedynek, przeprowadzili wiele pomysłowych akcji, stworzyli kilka doskonałych okazji bramkowych.  I jeśli nawet czasami obrońcy popełniali błędy, to często wynikały one z tego, że świetnie grali zawodnicy ofensywni. A gdy zawodzili napastnicy, pudłujący w dogodnych sytuacjach, to w dużej mierze była to zasługa wspaniale interweniujących bramkarzy - przede wszystkim Mariusza Pawełka ze Śląska. Dlatego nie ma przesady w stwierdzeniu, że pojedynek Śląska z Lechem był bardzo dobrą reklamą ligowego futbolu. (…) W Śląsku świetnie bronił Mariusz Pawełek, który w 60. minucie wygrał pojedynek sam na sam z Hamalainenem. Jeśli wtedy Fin trafiłby do siatki, Śląsk mógłby się już nie podnieść. Lech nie strzelił gola na 2:0 i wkrótce remisował 1:1. Po błędzie stoperów i bramkarza Gostomskiego do siatki trafił Mateusz Machaj, pomocnik od dawna sztucznie ustawiany na środku ataku w miejscu kontuzjowanego Marco Paixao. (…) I warto podkreślić, że we Wrocławiu wreszcie coś drgnęło na trybunach. Akcje reklamowe klubu oraz wszelkie formy promocji cen biletów powoli zaczynają przynosić efekty. Na mecz z Lechem przyszło prawie 23 tys. widzów - zdecydowanie najwięcej na spotkaniu ligowym w tym sezonie. To dobry znak na przyszłość.

 

Przegląd Sportowy - Były lechita uratował Śląsk

 

To był najlepszy zespół, który przyjechał do Wrocławia w tym sezonie ekstraklasy - ocenił Lecha po meczu trener Śląska Tadeusz Pawłowski, godząc się z opinią dziennikarzy. Rzeczywiście, jeszcze do 70. minuty zanosiło się na zwycięstwo Kolejorza, mocne doskoczenie zespołu z Wielkopolski do czołówki i odkurzenie nieśmiertelnego „liga będzie ciekawsza" Macieja Skorży. Aż w końcu przypomniał o sobie Mateusz Machaj. Kiedyś, jeszcze jako młodziak, nie zaistniał w Poznaniu, teraz, po latach, walczy o swoje w Śląsku. Bardzo długo czekał na swojego pierwszego gola w ekstraklasie w barwach wrocławian. W końcu jak się przełamał, to ze swoim byłym klubem. Cieszył się jak dzieciak z pierwszej kolejki elektrycznej. Ale po kolei, bo spotkanie Śląska z Lechem od początku było meczem, podczas którego żal było choćby na chwilę wyjść po herbatę. (…)  Gol Jevticia narobił niesamowitego smaku na to, co będzie dalej, i trzeba przyznać, że kibice nie pościli. Tempo meczu jak na wyścigach chartów. Z jednej i drugiej strony. Jak w jedną stronę pojechał pociąg z maszynistą Jevticiem (on najczęściej kończył akcje poznaniaków, był bardzo trudny do zatrzymania), to zaraz Śląsk odgryzał się akcjami Dudu z Flavio Paixao. A właśnie: Portugalczyk. Przed meczem odebrał nagrodę dla najlepszego piłkarza października w całej lidze i chyba tak się zaabsorbował, że do przerwy zmarnował dwie stuprocentowe sytuacje. (…) Punkt dla Śląska uratował Machaj. Paulus Arajuuri wybijał piłkę spod nóg napierającego Flavio, zaś Machaj pod nogami Gostomskiego trafił do siatki. Strzelec zszedł później z boiska z kontuzją łydki, ale emocji nie brakowało do końca. Była poprzeczka po strzale Ostrowskiego, zmarnowana sytuacja sam na sam Pawłowskiego (powstrzymał go bardzo dobrze broniący Pawełek) i końcowy gwizdek, mieszający się z żalem, że to już koniec. Po czymś takim, wzorem lig amerykańskich, chciałoby się jeszcze dogrywki.

 

Przegląd Sportowy - Flavio: Mogłem to zrobić

 

Przed meczem Śląska Wrocław z Lechem Poznań dziennikarz „PS" Antoni Bugajski wręczył Flavio Paixao statuetkę dla najlepszego piłkarza października. To dla Portugalczyka był koniec udanej niedzieli. Po spotkaniu, w którym zmarnował dwie znakomite sytuacje do strzelenia gola, napastnik Śląska miał mieszane uczucia.

 

Miniony miesiąc była dla pana szczególny. W październiku strzelił pan sześć goli w rozgrywkach ligowych. Dzięki temu, zdaniem kapitanów drużyn ekstraklasy, zasłużył pan na nagrodę dla piłkarza miesiąca.  

 

Flavio Paixao: Jestem bardzo szczęśliwy z tej nagrody, ale dobrze wiem, że bez świetnej postawy kolegów byłoby to niemożliwe. Ciężko pracowałem na te bramki i w październiku zostało to nagrodzone. Mam nadzieję, że częściej będę dostawał takie wyróżnienia. Otrzymywałem już podobne nagrody podczas gry w irańskim Tractor Sazi, ale w Polsce po raz pierwszy ktoś tak mnie docenił. Nie ukrywam, że to bodziec do jeszcze bardziej wytężonej pracy, jednak najważniejsze w następnych miesiącach będą zwycięstwa zespołu, a nie indywidualne wyróżnienia. 

 

Chwilę po otrzymaniu nagrody, opuściło pana szczęście. W meczu z Lechem zmarnował pan dwie wyśmienite okazje do zdobycia bramki.  

 

Mogłem to zrobić zdecydowanie lepiej. Raz nie trafiłem w bramkę, a przy drugiej próbie kapitalnie obronił Gostomski. Nie jestem zadowolony z remisu, ale trzeba uszanować ten wynik.

 

Sport - Lokomotywa zatrzęsła Twierdzą

 

Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania odbyła się miła uroczystość wręczenia Flavio Paixao statuetki dla najlepszego piłkarza ekstraklasy w październiku. Kapitanowie wszystkich pozostałych drużyn ekstraklasowych uznali, że tytuł ten należy się właśnie pomocnikowi Śląska. Potem już tak miło nie było, bowiem już w 2. min Darko Jevtić przy biernej postawie defensorów gospodarzy wdarł się w pole karne i precyzyjnym strzałem w lewy róg pokonał Mariusza Pawełka. (…) Od początku drugiej połowy gospodarze ruszyli do ataku, ale długo nie potrafili stworzyć sobie okazji do strzelenia gola. Takową mieli za to goście, gdy Kasper Hamalainen po znakomitej wymianie piłki z Dawidem Kownackim stanął oko w oko z Pawełkiem. Fin uderzył na wprost, lecz bramkarz śląska końcami palców skierował piłkę tak, że ta, odbijając się od górnej części poprzeczki, wyszła poza boisko. Aż wreszcie nadeszła 70. minuta meczu. Po niepewnej interwencji Marcina Kamińskiego, piłka trafiła do Mateusza Machaja, a ten strzałem w długi róg wyrównał stan meczu. Było to pierwsze trafienie w barwach Śląska grającego z konieczności w roli napastnika, pomocnika wrocławskiej drużyny.

 

Super Express - Twierdza Wrocław się trzyma

 

Piłkarze Lecha byli blisko wyjazdowego zwycięstwa ze Śląskiem, ale pod koniec meczu opadli z sił i zgubili punkty. Niezdobyta od ponad 8 miesięcy wrocławska twierdza zdołała się obronić. Po remisie 1:1 żadna ze stron nie była szczęśliwa.  Ostatni mecz na własnym stadionie Śląsk przegrał 23 lutego (2:3 z Ruchem). Wczoraj był blisko porażki, bo Lech już od 2. minuty prowadził 1:0 po kapitalnej akcji Darko Jevticia, a potem długo był zespołem wyraźnie lepszym. Natury jednak nie oszukasz - w czwartek „Kolejorz" rozegrał aż 120 minut w Pucharze Polski przeciwko Jagiellonii (4:2 po dogrywce) i pod koniec starcia we Wrocławiu podopieczni Macieja Skorży zaczęli odczuwać trudy tak dużej - jak na polskich ligowców - dawki futbolu. W 70. minucie coraz wolniej biegający goście z Poznania zagapili się, co wykorzystał Mateusz Machaj. Dopadł do odbitej piłki i wpakował ją do siatki, a Śląsk i Lech po ciekawym i toczonym w niezłym tempie spotkaniu podzielili się punktami.

 

Fakt - Słodka zemsta Machaja

 

Strzelec gola dla Śląska piąć lat temu został zwolniony z Lecha. Piłkarze Śląska obronili się przed porażką dzięki bramce Mateusza Machaja (25 l.). W hicie 14. kolejki ekstraklasy wrocławianie zremisowali z Lechem Poznań 1:1. Od kiedy Tadeusz Pawłowski (61 l.) pracuje we Wrocławiu, jego drużyna jeszcze nie znalazła się w tak trudnej sytuacji. Wczoraj przegrywała już od drugiej minuty, gdy Darko Jevtić (21 l.) strzelił gola. Gospodarze długo bili głową w mur, a dogodne sytuacje marnował Flavio Paixao (30 l.). Ofensywne zapędy Śląska zostały zamienione na gola dopiero w 70. minucie po strzale Machaja. Był to dopiero jego pierwszy gol strzelony w barwach WKS, ale miał on swój smaczek. Przed pięcioma laty działacze Kolejorza nie widzieli w Machaju potencjału i nie przedłużyli z nim kontraktu. 

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław