Wydarzenia

We wtorkowej prasie o Śląsku Wrocław

2015-07-21 09:40:00
1
Zapraszamy na poranny przegląd gazet. Z prasy jak zwykle wybraliśmy najciekawsze artykuły dotyczące Śląska Wrocław i jego zawodników.

Piłka Nożna - Powrót do domu (wywiad z Kamilem Bilińskim)

 

Jak się pan czuł ponownie debiutując w barwach macierzystego klubu?

Bardzo dobrze, bo miło jest wrócić tam, gdzie się spędziło młode lata. Przede wszystkim niezwykle podbudowali mnie wrocławscy kibice, gdy podczas przedmeczowej rozgrzewki skandowali moje nazwisko. Po takim przyjęciu człowiek dostaje skrzydeł i zdaje sobie sprawę, że dla tych ludzi warto grać.

 

(…)

 

Zdecydował się pan wrócić jednak do Wrocławia. Czy to prawda, że poza Śląskiem pozyskaniem pana zainteresowany był również mistrz Polski Lech Poznań?

Coś o tym słyszałem, ale szefowie i trenerzy Śląska byli najbardziej zdeterminowani, żeby mnie pozyskać – złożyli konkretną ofertę. Poza tym Wrocław jest moim rodzinnym miastem. Tyle że szukam mieszkania, bo na razie mieszkamy u rodziców, na dodatek na początku roku w Polsce sprzedałem samochód, bo w Bukareszcie otrzymałem służbowe auto z klubu, więc nie miało sensu trzymanie samochodu we Wrocławiu. Tymczasem los sprawił mi niespodziankę i po kilku miesiącach jestem znowu w domu.

 

Ktoś został ze składu, w którym grał pan przed wyjazdem?

Bodaj trzech zawodników: Krzysztof Ostrowski, Mariusz Pawelec i Piotr Celeban, który wrócił również z Rumunii, pamiętam też kilka osób ze sztabu szkoleniowego, a reszta to nowi ludzie.

 

Trafił pan na gorący okres w Śląsku, bo nie tylko na mecze z IFK, ale już na inaugurację rozgrywek ekstraklasy przyszło wam rywalizować z Legią Warszawa.

Fakt, wskoczyłem do szybko jadącego pociągu.

 

Jak pan ocenia wasze szanse na wyeliminowanie Goeteborga?

Wciąż są równe – 50 procent na 50. Jasne, że lepiej byłoby u siebie wygrać, ale wbrew pozorom bezbramkowy remis nie jest złym rezultatem. Każdy remis bramkowy na stadionie Gamla Ullevi będzie przecież nas premiował. Najważniejsze, że nie straciliśmy gola we Wrocławiu, a teraz celem musi być zdobycie bramki w Szwecji.

 

Sport - Oni będą walczyć o mistrza?

 

Drużyna Tadeusza Pawłowskiego wcale nie wypadła źle w meczu z Legią - przekonuje legendarny gracz Śląska, Janusz Sybis, - Ten zespół ma potencjał - dodaje Dariusz Sztylka. Drużyna z Dolnego Śląska w niedzielę przegrała u siebie aż 1:4 z Legią. - Gospodarze wcale nie rozegrali słabego meczu. Uważam nawet, że wypadli dobrze. Do momentu utraty bramki, czyli 34 minuty, prezentowali solidny futbol, ale później strzelona przez Dominika Furmana bramka ich podłamała. Mimo to ambitnie walczyli. Rezultat jest jednak za wysoki - nie ma wątpliwości Sybis, który w przeszłości zdobył dla Śląska 110 bramek w lidze. - Wynik zamazuje obraz gry - wtóruje mu Sztylka, który w 2012 roku razem z zespołem świętował mistrzostwo Polski. Gospodarze nawet przy stanie 1:3 dążyli do zdobycia kontaktowego gola. (…)

 

- Legia to drużyna, która co roku jest kandydatem do mistrzostwa. Zawsze będzie miała najlepszych piłkarzy w Polsce, ale wrocławianie mają potencjał. Uważam, że Śląsk nie będzie gorszy w tym sezonie, jak w poprzednim, kiedy to uplasował się na 4. pozycji. Drużyna będzie walczyć o mistrza, podobnie jak ich niedzielny rywal oraz Lech czy Jagiellonia - mówi Sztylka.

 

Gazeta Wyborcza - Transfery Śląska: Klub stawia na piłkarską jakość

 

W tym oknie transferowym Śląsk działał sprawnie. Do zespołu dołączyło już czterech nowych graczy o określonej klasie. Problem w tym, że nie wszyscy z nich są już w pełni gotowi do gry. Szkoleniowiec Śląska Tadeusz Pawłowski dawno nie miał takiego komfortu pracy. Wrocławski zespół wreszcie ma liczną kadrę, i to nie dzięki przesunięciu do pierwszej drużyny kilku juniorów z rezerw. Klub z Oporowskiej wzmocnił się czterema zawodnikami, z których aż trzech ma w Polsce dobre opinie, a czwarty jest ceniony za granicą. Jacek Kiełb, Adam Kokoszka, Kamil Biliński i Marcel Gecov - to nowe nabytki Śląska.

 

Kiełb kontrakt ze Śląskiem podpisał już kilka tygodni temu. Z nowych zawodników z zespołem Pawłowskiego trenuje najdłużej. Dzięki temu zdążył już zrozumieć filozofię trenera i zgrać się z kolegami z drużyny. Od początku sezonu jest wyróżniającym się graczem we wrocławskiej ekipie. (…)

 

Kokoszka po powrocie do stolicy Dolnego Śląska póki co dwukrotnie wystąpił w barwach Śląska. Co ciekawe, nie miał jeszcze okazji grać na swojej nominalnej pozycji środkowego obrońcy. Pawłowski w pierwszymi meczu z IFK i niedzielnym z Legią wystawiał gojako defensywnego pomocnika. Kokoszka na nowej pozycji spisał się bardzo dobrze. Nie tylko dobrze bronił, ale potrafił też nieźle rozgrywać piłkę (80 proc. celnych podań w meczu z Legią). Poza tym udowodnił, że potrafi też odnaleźć się w polu karnym rywala. Dwukrotnie próbował w niedzielę strzałem głową pokonać bramkarza Legii Dusana Kuciaka.

 

Fakt - Tadeusz Pawłowski apeluje o odwagę

 

Trener Śląska Tadeusz Pawłowski (62 l.) po meczu z Legią zasugerował, że sędziowie, jeśli już się mylili, to na niekorzyść jego drużyny. - Poprosiłem po meczu arbitrów o odwagę sędziować Legii - wyznał trener Śląska. To kolejny tego typu zgrzyt po meczu z Legią. Podobnie było po starciach w Pucharze Polski i majowym meczu ligowym. Żadnego z tych spotkań Śląskowi nie udało się wygrać i we wrocławskim klubie panuje przeświadczenie, że do tych niekorzystnych wyników przyczyniał się sędzia. Tym razem jednak trener Śląska podkreślił, że Legia była lepsza, choć porażka jednak była zbyt wysoka.

 

Przegląd Sportowy - O Goteborgu wiedzą wszystko

 

Nikt ze sztabu szkoleniowego nie oglądał na żywo niedzielnego ligowego meczu IFK Goteborg (0:0 z Norrkoping). - Nie było takiej potrzeby, o naszym pucharowym rywalu przed rewanżem wiemy już wszystko - tłumaczy prezes Śląska Paweł Żelem.

 

Autor: Mateusz Kondrat, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław