Wicemistrzostwo Polski juniorów dla Śląska!

Ryszard Tarasiewicz, Waldemar Prusik, Mirosław Pękala... to nazwiska znane chyba każdemu kibicowi Śląska Wrocław. Między innymi właśnie ci piłkarze zdobyli dla WKS-u mistrzostwo Polski juniorów w 1979 roku. Trzeba było czekać długie 40 lat, by młodzi wrocławscy piłkarze zbliżyli się do tego osiągnięcia. W tym sezonie w końcu się jednak udało! Zespół trenera Ryszarda Pietraszewskiego w świetnym stylu wywalczył srebro, ustępując jedynie rewelacyjnie radzącej sobie przez cały sezon Koronie Kielce.

 

Już w poprzednim sezonie Akademia Śląska Wrocław wyraźnie zaznaczyła swoją mocną pozycję na mapie młodzieżowego futbolu w naszym kraju. Zarówno juniorzy starsi, jak i juniorzy młodsi, dotarli do półfinałów mistrzostw Polski. W tym sezonie Centralna Liga Juniorów przeszła sporą reformę - połączono grupę wschodnią i zachodnią w jedną, ogólnopolską oraz ograniczono liczbę zawodników 19-letnich. W każdej drużynie mogło grać tylko czterech piłkarzy urodzonych w 2000 roku. Resztą stanowili gracze z 2001 roku i młodsi. - Liga dla wszystkich była swego rodzaju nowością. Uważam jednak, że dobrze się stało, iż została połączona. Poziom się podwyższył, w każdy mecz trzeba było włożyć maksimum wysiłku. Rywalizowali ze sobą naprawdę najlepsi z najlepszych. To pomaga, by przygotować zawodników do seniorskiej kariery - mówi Ryszard Pietraszewski, trener zespołu Śląska.

 

Wrocławianie nie zaczęli sezonu oszołamiająco. Dobre mecze przeplatali słabymi, a przede wszystkim - co było sporą bolączką w pierwszej fazie rozgrywek - tracili dużo goli. Dość powiedzieć, że tylko w pierwszych ośmiu kolejkach notowali takie wyniki jak wygrane 5:1 czy 5:4, ale też porażki 2:6 czy 0:4. Z czasem forma WKS-u się ustabilizowała, Trójkolorowi zaliczyli nawet serię siedmiu zwycięstw z rzędu i stało się jasne, że będą bić się o najwyższe lokaty. - W futbolu juniorskim oczywiście najważniejsze jest, by rozwijać zawodników i przygotowywać ich do gry w dorosłej piłce. Ja jednak zawsze chce grać o zwycięstwo, o wysokie pozycje. Akademia Śląska to nie jest mały klub. Mamy uznaną markę i musimy dbać, by nasze drużyny zawsze były w czołówce krajowej - komentuje trener Pietraszewski. To udało się doskonale, ponieważ w tyle zostały tak klasowe akademie jak Lech Poznań, Pogoń Szczecin czy Legia Warszawa. Brązowe medale powędrują z kolei do Zagłębia Lubin. - Mamy dwa silne ośrodki na Dolnym Śląska. Jest spora rywalizacja w regionie i na pewno w skali kraju nasze województwo nie ma się czego wstydzić. Wręcz przeciwnie - dodaje szkoleniowiec nowych wicemistrzów Polski.

 

W bieżącym sezonie (do rozegrania została jeszcze jedna kolejka, zaplanowana na pierwszy weekend czerwca) Śląsk dał się poznać jako drużyna bezkompromisowa. Przez wszystkie 29 kolejek wrocławianie tylko raz - w 3. serii spotkań - dzielili się punktami! Z czego może to wynikać? - Nie kalkulowaliśmy. Graliśmy zawsze o wygraną, stawialiśmy na wysoki pressing, dużą liczbę stwarzanych sytuacji. Na początku sprawiało nam to trochę problemów, traciliśmy wiele bramek, ale poprawiliśmy to i efekty były coraz lepsze. Taki styl preferuje cała nasza akademia. W przekroju całego sezonu to przynosi dobre rezultaty. Oczywiście, przytrafią się słabsze mecze, ale taki styl jest lepszy dla zawodników i ich rozwoju - wyjaśnia Ryszard Pietraszewski. Przed ostatnią serią gier to właśnie WKS ma najwięcej strzelonych goli w całej lidze (76).

 

Kibiców Trójkolorowych może więc cieszyć wynik, ale i styl gry juniorskiej drużyny. Nie ma również mowy o samozadowoleniu czy odpuszczaniu, czego najlepszym dowodem są słowa trenera na temat jednego z wiosennych meczów, wygranego z Elaną Toruń 5:0. "Uważam, ze zagraliśmy słabo. Gra nie funkcjonowała w sposób zorganizowany. Wygraliśmy bardziej indywidualnościami". I choć należy pochwalić Śląsk jako całą drużynę, nie sposób nie wymienić chociażby czterech najlepszych strzelców: Samiec-Talar, Paluszek, Boruń i Kotowicz zdobyli w sumie aż 41 bramek. A niekiedy, ze względu na "transfery" do drużyny rezerw lub I zespołu, nie uczestniczyli w meczach CLJ. - To nie jest dla nas problem. Taki jest nasz cel, by pchać zawodników jak najwyżej, by byli przygotowani do seniorskiej gry - mówi trener.

 

Na ile wicemistrzowie Polski ze Śląska przebiją się w seniorskiej piłce okaże się na przestrzeni kilku najbliższych lat. Wierzmy, że również w dorosłej karierze będą potrafili nawiązać do poziomu reprezentowanego przez wspomnianych na początku Tarasiewicza czy Prusika. Dzisiejszym sukcesem pokazali jednak kierunek, w którym zmierza Akademia Piłkarska Śląska Wrocław pod wodzą Tadeusza Pawłowskiego. Jesteśmy pewni, że to nie było jej ostatnie słowo!