Wydarzenia

Wtorkowe gazety o Śląsku Wrocław

2015-01-13 09:35:00
Zapraszamy na poranny przegląd prasy. Z wtorkowych gazet wybraliśmy dla Was najciekawsze informacje dotyczące Śląska Wrocław i jego zawodników.

Gazeta Wrocławska - To już ostatnie dni głosowania

 

Do 16 stycznia czekamy na ostatnie kupony od naszych Czytelników, na których będą glosy w 62. Plebiscycie „Gazety Wrocławskiej" na Sportowca i Trenera Roku. Codziennie drukujemy je na stronach sportowych. SMS-y można wysyłać do północy 23 stycznia. Potem pozostaje nam czekać do 30 stycznia, aż poznamy oficjalne wyniki podczas wielkiej, uroczystej gali w hotelu Haston City. Kto tym razem? (…) Gol wbity Niemcom, pieczętujący historyczne, bo pierwsze zwycięstwo Polaków nad naszymi zachodnimi sąsiadami, wywindował też akcje Sebastiana Mili. Piłkarz Śląska wygrywał już nasz plebiscyt za 2011 rok, odbierając honory w koronie mistrza Polski. Co tu dużo gadać - lewa stopa Mili ma swoją wartość. (…) 

 

Rzut oka na aktualne wyniki. Wśród trenerów długo na pierwszej pozycji były przetasowania. A to z przodu był Radosław Czerniak (awans z koszykarską Ślęzą do Tauron Basket Ligi), a to Rafał Petertil (jego podopieczna Paulina Bieć zdobyła mistrzostwo Europy w kick-boxingu). Ostatecznie ze sporą już przewagą prowadzi trener Śląska Wrocław Tadeusz Pawłowski (44 proc. głosów).  Gdy w lutym ubiegłego roku wracał do Wrocławia i obejmował stery w WKS-ie, potraktowany został trochę z przymrużeniem oka. W końcu jak spojrzeć na kogoś, kto ściąga koszulę na konferencji prasowej... Ostatecznie okazało się, że to facet na właściwym miejscu. Wyciągnął Śląsk na drugie miejsce w tabeli, a Sebastiana Milę przeprowadził od nadwagi do reprezentacji Polski. Jego drużyna radziła sobie nawet bez kontuzjowanego Marco Paixao, a niektórzy mówili, że to niemożliwe.

 

Piłka Nożna - Subiektywny przegląd tygodnia

 

Sebastian Mila stał się jednym z najpopularniejszych polskich piłkarzy. Bramka zdobyta w wygranym 2:0 meczu z Niemcami sprawił, że zawodnik Śląska Wrocław został niemal bohaterem narodowym. Jego popularność osiągnęła takie rozmiary, że - jak donosi producent, ATM Grupa - piłkarz ma wystąpić gościnnie w serialu „Świat według Kiepskich”. Dlaczego? Chodzi o podobieństwo do Bartosza Żukowskiego, serialowego Waldka Kiepskiego. Cóż, Sebek ma faktycznie dystans do siebie, a para bliźniaków Kiepskich nie powinna wypaść słabiej od głośnej w polskiej kinematografii innej pary bliźniaków, znanej z innego fajnego, choć nie tak zabawnego, serialu.

 

Przegląd Sportowy - Paixao mówi: zostaję

 

Napastnik obiecał trenerowi Tadeuszowi Pawłowskiemu, że do końca sezonu nie zmieni klubu. - Mam deklarację Marco, że zostanie w Śląsku na rundę wiosenną. Obiecał mi to w obecności całego sztabu szkoleniowego, a u mnie słowo droższe od pieniędzy - mówi trener Śląska Tadeusz Pawłowski. Snajperowi Śląska w czerwcu kończy się kontrakt i już teraz może podpisać umowę z nowym klubem. (…) - Oczywiście gdyby miał odejść już teraz, koniecznie musiałbym jeszcze przed wyjazdem na zimowy obóz w Turcji znaleźć jego następcę, dlatego musiałem wiedzieć, jakie Marco ma plany niezależnie od tego, czy są po mojej myśli. Na szczęście rozwiał wszystkie wątpliwości. A gdzie będzie grał w przyszłym sezonie? Na to nie mam już żadnego wpływu - przyznaje Pawłowski.  Trener Śląska twierdzi, że Portugalczykowi zależy, by znowu stać się czołowym snajperem drużyny i prowadzić ją do sukcesów w obecnych rozgrywkach.  - Z naszej, mam nadzieję, szczerej rozmowy zapadły mi w głowie jego pełne entuzjazmu słowa: „Bardzo chcę strzelać gole dla Śląska". Z pewnością mu to umożliwię - relacjonuje szkoleniowiec. (…) 

 

- Jeżeli zimą wzmocnimy się dwoma piłkarzami, w lidze będziemy konkurencją dla każdego. Nawet w walce o mistrzostwo Polski - mówił Pawłowski, zaznaczając, że jako wzmocnienie potraktuje powrót do gry Paixao. - Gdy Marco doznał kontuzji i wszyscy łapali się za głowę, powiedziałem prezesowi, że w takim razie z brata bliźniaka zrobię jeszcze lepszego snajpera. Teraz mogę powiedzieć, że dotrzymałem słowa - przypomina trener.  Właśnie Flavio Paixao przejął po bliźniaku nie tylko kapitańską opaskę, ale przede wszystkim odpowiedzialność za strzelanie goli. Teraz obaj Portugalczycy ekscytują się perspektywą wspólnej gry. Skoro Flavio i tak ma ważny kontrakt na kolejny sezon, dla rekonwalescenta to kolejny argument, by teraz nie ruszać się z Wrocławia.

 

Gazeta Wyborcza - Ciolacu walczy o kontrakt

 

Od środy na testach we wrocławskim klubie przebywał 22-letni Andrei Ciolacu. Ciolacu to wychowanek 3-krotnego mistrza Rumunii Rapidu Bukareszt. W tym klubie trenował od 10. roku życia.  Andrei Ciolacu wrócił już do Rumunii, ale może zostać graczem Śląska - Trudno jest opuścić klub, w którym się wychowałem i od dziecka mam go w sercu. Przyszedł czas na krok do przodu. Mam kilka innych ofert, ale to możliwość gry w lidze polskiej jest dla mnie nobilitacją. Rumuńska ekstraklasa przeżywa kryzys, a rozgrywki w Polsce ciągle się rozwijają. Poza tym wielu Polaków gra w najlepszych ligach w Europie. Coraz silniejsza jest też reprezentacja Polski - mówił Ciolacu. (…)

 

- Zaległości wobec mnie wynoszą już siedem miesięcy. Udało mi się uzgodnić, że rozwiążę kontrakt, ale klub ureguluje mi tylko pensje za trzy miesiące. Problemy finansowe w Rapidzie są olbrzymie. Klub istnieje tylko dzięki ludziom, którym na nim zależy. Zdarzały się sytuacje, że kibice przynosili nam jedzenie albo pieniądze, które wcześniej dla nas zebrali. (…) Ciolacu przyznał, że z rumuńskich boisk zna m.in. obrońcę Śląska Piotra Celebana i wychowanka wrocławskiego klubu Kamila Bilińskiego, który aktualnie jest zawodnikiem Binarna Bukareszt.  - Z Celebanem graliśmy przeciwko sobie, gdy Rapid mierzył się z jego klubem FC Vaslui. Wyjątkowo dobrze go pamiętam, bo on jako defensor często miał za zadanie mnie kryć. To bardzo dobry zawodnik. Wiele rumuńskich klubów było nim zainteresowanych. Znam również Bilińskiego, choć nie wiedziałem, że jest wychowankiem Śląska. Jest niebezpieczny pod bramką. Strzelił już w rumuńskiej ekstraklasie kilka bramek - kończy zawodnik.  Po kilkudniowych tekstach na razie Ciolacu wrócił do Rumunii, ale to nie jest jednoznaczne z tym, że nie zostanie graczem Śląska. W środę ma zapaść decyzja w jego sprawie. Trener wrocławian Tadeusz Pawłowski zadecyduje, czy widzi Ciolacu w swoim zespole.

 

Fakt - Szybkość czy doświadczenie?

 

Do gry w Śląsku kandydują Milos Łacny i Andrei Ciolacu. Tadeusz Pawłowski (62 l.) ma duży ból głowy. Jutro trener zdecyduje, na którego z dwójki napastników warto postawić w rundzie wiosennej. Wyboru dokonywał między szybkością a doświadczeniem. Andrei Ciolacu (23 l.) od tygodnia próbują przekonać do siebie Pawłowskiego. Testowani gracze nieźle wypadli podczas zajęć ale decyzja trenera nie będzie należała do najłatwiejszych. - Są ciekawymi napastnikami. Rumun to szybkościowiec, starszy Słowak najlepiej czuje się w polu karnym. Myślę, że jeden z nich zostanie w Śląsku, a może tak się zdarzyć, że spróbujemy sprowadzić obu - mówi Faktowi Pawłowski, który na decyzję dał sobie czas do środy.  Już w sobotę piłkarzy Śląska czeka pierwszy mecz kontrolny z Górnikiem Łęczna w Wałbrzychu. Do tego czasu trener planuje mieć skompletowaną kadrę na rundę wiosenną ekstraklasy.

 

Autor: Mateusz Kondrat

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław