Wydarzenia

Z przyjaciółmi o przełamanie

2015-04-18 12:00:00
Meczom przyjaźni zawsze towarzyszy świetna atmosfera i nie inaczej będzie dziś we Wrocławiu. Pojedynek Śląska z Lechią to nie tylko spotkanie dwóch zaprzyjaźnionych klubów, ale przede wszystkim starcie drużyn z górnej połówki tabeli, walczących o wysokie cele. Na murawie sentymentów więc nie będzie…

Wiosną lepiej prezentują się gdańszczanie, którzy w ośmiu meczach zanotowali 5 zwycięstw i dwa remisy, dzięki czemu awansowali z 13. pozycji do pierwszej ósemki. „Trzej Królowie Wielkich Miast” - czyli „Śląsk, Wisełka, Lechia Gdańsk” plasują się w tej chwili obok siebie. Wrocławianie z 40 punktami są na 4. miejscu, jedno oczko mniej ma Biała Gwiazda, a lechiści zajmują 6. lokatę, mając na koncie 38 oczek.


Biało-zieloni wiosną nie mają problemów z punktowaniem, ale wciąż jak po grudzie idzie im strzelanie goli. Pod tym względem są najsłabsi w górnej połówce tabeli, zdobyli tylko 32 gole. Mało tego, w ostatnich 17 spotkaniach tylko dwukrotnie potrafili strzelić w meczu więcej niż jedną bramkę. Problem Lechii polega także na tym, że zaledwie trzy razy w całym sezonie zdobycie więcej niż jednego gola w meczu dało im zwycięstwo. Dwukrotnie 3:1 z Piastem Gliwice i raz 2:0 z Zawiszą.


- Taka drużyna jak Lechia może zaskoczyć. Możemy być pewni, że biało-zieloni będą chcieli ponownie dobrze się zaprezentować, tak jak w ostatnim starciu z Legią Warszawa  i udowodnić, że takie zwycięstwo to nie przypadek - mówi Mariusz Pawełek, nowy kapitan Śląska Wrocław. Najbardziej doświadczony gracz w zespole był nieco zaskoczony, gdy trener Tadeusz Pawłowski powierzył mu tę funkcję, ale dobrze wie, jak poradzić sobie z taką odpowiedzialnością. - Muszę być osobą, która podniesie zespół w trudnych chwilach i podziała na niego mobilizująco. Kapitan musi mieć swoje zdanie w drużynie, ale musi też słuchać jej głosu - dodaje bramkarz WKS-u.


Kapitan w Śląsku zmienił się kilka dni temu, natomiast w Lechii - na początku rudny wiosennej. Został nim sprowadzony z Wrocławia Sebastian Mila, który dziś będzie miał okazję zagrać przeciwko byłej drużynie.  - Bardzo bym chciał tym meczem pożegnać się z kibicami Śląska i Wrocławiem. Podczas wchodzenia na stadion na pewno będą mi towarzyszyć takie emocje, że będę starał się być maksymalnie skoncentrowany, by nie popełnić jakiegoś błędu. Kto wie, może zdarzy mi się pomylić szatnie…? - z uśmiechem prognozuje Mila.


Pierwszy mecz Śląska z Lechią w tym sezonie zakończył się pogromem gdańszczan. Śląsk wygrał 4:1, a PGE Arena stała się teatrem jednego aktora. Flavio Paixao zdobył 3 gole (a właściwie cztery, lecz sędzia jedną z nich uznał za samobójcze trafienie Thiago Valente) i poprowadził gości do wygranej. Przed meczem we Wrocławiu forma obu zespołów wydaję się być nieco inna -WKS jest świeżo po porażce 0:2 z Piastem  a gdańszczanie po pokonaniu lidera z Warszawy 1:0. Jednak to Trójkolorowi są wyżej w tabeli, grają u siebie i pokazali już, że mają sposób na Lechię.


- Wchodzimy w decydującą fazę sezonu przed podziałem na grupy. W związku z tym, mecze z Lechią, Lechem i Wisłą pokażą nam ostatecznie naszą grę. Wszyscy w klubie - także zawodnicy, którzy zdają sobie sprawę z tego, że ich dobra gra nie przekłada się na wynik sportowy - chcemy tego zwycięstwa. To jest kwestia psychiczna, takie sytuacji w tym klubie już przeżywaliśmy i wiemy, że mentalność jest najważniejszym elementem w przygotowaniach do spotkania - mówi Paweł Barylski, asystent trenera Pawłowskiego. Trener dodaje też, że do dyspozycji będą niemal wszyscy zawodnicy z kadry. Jedynie występ Dudu jest wykluczony z powodu kontuzji.


- To że Śląsk zdobył wiosną mało punktów, nie oznacza wcale, że gra źle. Analizując grę wrocławian, muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem. Ze wszystkich drużyn, z którymi do tej pory graliśmy, to Śląsk prezentuje najlepszą piłkę. Ciężko jest się do czegoś przyczepić, patrząc na organizację i płynność ich gry oraz wymienność pozycji piłkarzy - chwali WKS Jerzy Brzęczek, szkoleniowiec Lechii. Oprócz siły Śląska, trener biało-zielonych musi martwić się także o swój zespół, w którym pojawiły się kłopoty kadrowe. Dzisiaj na pewno nie zagrają Wiśniewski i Wawrzyniak, a niepewny jest także występ Gersona i Wojtkowiaka.


Mamy nadzieję, że to nie ostatni mecz Śląska z Lechią w tym sezonie. Oba kluby mają duże szanse, by zmierzyć się ze sobą także podczas meczów w ramach „grupy mistrzowskiej”. Wciąż jednak trwa walka o awans do niej i starcie z Lechią to bardzo ważny przystanek w drodze do osiągnięcia celu. Oby z tego przystanku wrocławianie odjechali z bagażem trzech punktów. Początek meczu na Stadionie Wrocław o 15:30.

Autor: Jędrzej Rybak, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław