Wydarzenia

Śląsk II: Domowy punkcik

2022-08-13 15:00:00
Drugi kolejny mecz rezerw WKS-u przy Oporowskiej z wynikiem 1:1. Śląsk znów gonił wynik, zdołał wyrównać za sprawą Kurowskiego, ale do wygranej z Olimpią Elbląg zabrakło skuteczności.
Wrocławianie do meczu z Olimpią przystępowali z pięcioma, a rywale z ośmioma punktami na koncie. Trzy punkty różnicy oznaczały aż dziesięć miejsc w tabeli, dlatego wygrana była tym bardziej cenna, by podskoczyć w ligowej stawce. W rozgrywanej w środku tygodnia piątej serii gier WKS uległ w Krakowie Garbarnii 1:3, zaś Olimpia aż 4:0 zwyciężyła Stomil Olsztyn. Śląsk chciał nie tylko odkuć się za spotkanie sprzed paru dni, ale w trzecim w tym sezonie domowym meczu - po porażce z Kotwicą i remisie z Polonią - zgarnąć kompet punktów.

Spotkanie na stadionie przy ul. Oporowskiej zaczęło się idealnie dla gości z Elbląga. W 4. min przedostali się pod bramkę WKS-u i najpierw ich strzał został zablokowany, ale piłka trafiła przed pole karne, pod nogi Sankewicha. Zawodnik z "10" na plecach uderzył bardzo celnie i... nieco szczęśliwie. Futbolówka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki poza zasięgiem Mielcarza. Wrocławianie ruszyli do odrabiania strat i trzeba przyznać, że zdecydowanie częściej przedostawali się z piłką w okolice pola karnego rywala. Śląsk prowadził grę, ale konkretniejsi byli rywale, bo w 17. min znów interweniować musiał Mielcarz. W tej sytuacji trzeba pochwalić golkipera WKS-u, który wykazał się nie lada refleksem, broniąc strzał rywala z niespełna 10 metrów.

Do końca pierwszej połowy zwiększała się przewaga drużyny trenera Wołczka, akcje gospodarzy były coraz groźniejsze, a obrońcy i bramkarz Trójkolorowych byli niemal bezrobotni. Ataki Śląska w końcu przyniosły rezultat. Świetną akcję przeprowadził Gryglak, minął dwóch rywali, wpadł w pole karne i wyłożył piłkę przed bramkę, do dobrze ustawionego Kurowskiego. Ten nie miał problemów z wyrównaniem i ustaleniem wyniku pierwszej połowy.



Na początku drugiej części gry gracze trenera Gomułki znów trafili do siatki, na szczęście tym razem zrobili to z pomocą pozycji spalonej, która anulowała trafienie. Śląsk chciał szybko odpowiedzieć, ale strzał głową Lewkota minął bramkę elblążan. Gospodarze szukali drugiej bramki, ale i goście atakowali nieco śmielej niż przed zmianą stron. Pomoc w przechyleniu szali zwycięstwa na stronę WKS-u mieli pomóc rezerwowi: Borys i Gerstenstein, którzy pojawili się na murawie na ostatnie pół godziny gry.

Im bliżej końca meczu tym nieco więcej było długich zagrań i prób szybkiego przedostania się pdo bramkę rywala. Gra nie była tak płynna jak wcześniej, bo obie strony nie chciały zakończyć tego spotkania z tylko jednym punktem. Po stronie Śląska blisko trafienia był Muszyński, dobrze między słupkami zachował się jednak Witan. W samej końcówce o włos od decydującej bramki znalazł się Lutostański. Piłka po jego atomowym strzale przeleciała nieznacznie nad poprzeczką. W ostatniej akcji meczu kapitalną paradą popisał się jeszcze Mielcarz i ostatecznie żadna ze stron nie zdołała wywalczyć kompletu.

Kolejny mecz rezerwy Śląska rozegrają na wyjeździe. W sobotę, 20 sierpnia, o godz. 18 wrocławianie zagrają w Polkowicach z Górnikiem. Powrót na Oporowską tydzień póżniej, na prestiżowe spotkanie z Motorem Lublin.


Śląsk II Wrocław - Olimpia Elbląg 1:1 (1:1)
Bramki:
0:1 - Sankewich 4'
1:1 - Kurowski 43'

Śląsk: Mielcarz - Stawny (87' Radkowski), Muszyński, Wypart - Lizakowski (61' Gerstenstein), Lewkot, Gryglak (75' Pisarczuk), Szmigiel, Kurowski (61' Borys), Młynarczyk - Krocz (75' Lutostański)
Olimpia: Witan - Jakubczyk, Wanger (70' Wierzba), Piekarski, Sarnowski - Czernis, Danilczyk (61' Famulak), Braniecki (70' Wojtyra), Senkewich, Rajch (46' Turzyniecki) - Stasiak

Żółte kartki: Lizakowski, Stawny - Danilczyk
Sędzia: Szymon Lizak
Autor: Jędrzej Rybak, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również