Powtórzyć rezultat z Krakowa

Poprzednie starcie obu ekip miało miejsce 23 października i było rozgrywane w ramach 12. kolejki PKO Ekstraklasy. Wisła była faworytem spotkania, przede wszystkim ze względu na atut własnego boiska, ale przyjezdni błyskawicznie wytrącili im go z rąk. Już w 8. minucie strzelanie rozpoczął Erik Exposito, a niedługo później dołożył drugą bramkę i jasne się stało, że to Śląsk jest tego dnia dużo lepiej dysponowany. Jeszcze przed przerwą na 3:0 trafił Diogo Verdasca, a w drugiej połowie hattricka skompletował Exposito. Dzieła zniszczenia w doliczonym czasie gry dopełnił Marcel Zylla i goście rozbili „Białą Gwiazdę” aż 5:0.

Co ciekawe, dla obu drużyn był to moment w jakiś sposób przełomowy, bo po tamtym spotkaniu jedni i drudzy obniżyli loty w stosunku do tego, co pokazywali na początku sezonu. Wisła – choć niedługo po klęsce ze Śląskiem pokonała jeszcze w derbach Cracovię czy Widzew Łódź w Pucharze Polski – stała się cieniem samej siebie i ostatecznie wylądowała w strefie spadkowej. Śląsk nie znalazł się z kolei na zagrożonej pozycji, ale od wygranej w Krakowie prezentował nierówną grę i odnotował niefortunną serię meczów bez zwycięstwa, którą przerwała wygrana 19 marca z Wisłą Płock.

Obniżenie lotów po meczu z października 2021 roku to niejedyne, co łączy obie ekipy. W tym czasie jedni i drudzy zmienili bowiem trenerów. W Śląsku Piotr Tworek zastąpił Jacka Magierę, zaś w Wiśle Jerzy Brzęczek został zatrudniony w miejsce Adriana Guli. Efekty? Całkiem podobne, bo w grze obu drużyn widać wyraźną poprawę. Można więc śmiało stwierdzić, że starcie zaplanowane na Wielkanocny Poniedziałek będzie pojedynkiem zespołów po przejściach, które jednak są na dobrej drodze, by wyjść z kryzysu.

W jakiej formie i w jakich nastrojach Śląsk i Wisła przystąpią do tego meczu? Więcej powodów do zadowolenia z pewnością mają piłkarze „Białej Gwiazdy”, którzy w miniony weekend wygrali po raz pierwszy pod wodzą nowego trenera. I to w całkiem imponującym stylu, bo na własnym stadionie ograli Górnika Zabrze aż 4:1. Wrocławianie również zaprezentowali się z dobrej strony. Śląsk co prawda nie wygrał, ale za to urwał punkty jednemu z trzech kandydatów do mistrzostwa – Rakowowi Częstochowa. Remis na wyjeździe z takim rywalem daje podstawy do optymizmu na przyszłość.

Choć obie drużyny zapewne nieco inaczej wyobrażały sobie realia sezonu 2021/2022, to rzeczywistość jest taka, że w obecnej chwili jedni i drudzy są w bardzo niewygodnej sytuacji. Wisła zajmuje miejsce w strefie spadkowej z dorobkiem 28 punktów w 28 meczach. Śląsk zaś ma trzy „oczka” zapasu nad rywalem z Krakowa i choć obie drużyny rozdziela jeszcze Zagłębie Lubin, to „Miedziowi” zgromadzili tyle samo punktów, co WKS. To powoduje, że poniedziałkowe starcie nabiera dodatkowego kolorytu. Zwycięstwo będzie oznaczało – przynajmniej na jakiś czas – oddech i możliwość spokojnego spojrzenia w tabelę. Porażka zaś skomplikuje walkę o utrzymanie. Nikt nie będzie z pewnością zadowolony z remisu, dlatego trzeba zrobić wszystko, by wywalczyć trzy punkty.

Sponsor Śląska Wrocław, bukmacher LV BET, więcej szans na zwycięstwo daje ekipie gospodarzy. Kurs na triumf „Wojskowych” to 2.40, zaś na triumf przyjezdnych z Krakowa – 3.35. Nie pozostaje więc nic innego, jak potwierdzić te przewidywania na murawie i po raz drugi w tym sezonie pokonać Wisłę. Najlepiej w takim samym stylu, jak w październiku przy Reymonta. Hej Śląsk!