Wydarzenia

Rejczyk: Jestem ułożonym gościem | WYWIAD

2024-07-01 13:00:00
Ułożony nastolatek, który wie, czego chce. Do tego rodzinny człowiek, miłośnik gór i fan Formuły 1. Zapraszamy na pierwszą dłuższą rozmowę z nowym piłkarzem Śląska Wrocław, Filipem Rejczykiem.
Za tobą, jak i całą drużyną spora część obozu w Austrii. Jak się czujesz? Udało się zaaklimatyzować w zespole? 
 
Sądzę, że ten proces aklimatyzacji na dobre rozpoczął się już podczas tego krótkiego obozu w Karpaczu. Koledzy z zespołu bardzo fajnie mnie przyjęli, atmosfera jest naprawdę fantastyczna. Mimo wielu różnic, nie ma jakiegoś podziału na mniejsze grupki. Każdy rozmawia z każdym i bardzo sobie to cenię. Dzięki treningom, ale i zabawom integracyjnym – jak wspólne układanie puzzli – wszyscy scalamy się i stajemy się solidnym kolektywem.  
 
A z kim mieszkasz w pokoju tutaj w Austrii? 
 
W pokoju mieszkam z Krzysztofem Kurowskim. Znam się z nim z młodzieżowej reprezentacji Polski, dokładniej z mistrzostw Europy do lat 17. Krzysiu mi dużo pomógł na samym początku. Trzymałem się go, bo on już zdążył poznać wszystko tutaj w Śląsku od środka. Dla niego to znane otoczenie. Kojarzyłem też wcześniej Mikołaja Tudruja. W razie wątpliwości i pytań służyli mi pomocą, za co oczywiście jestem bardzo wdzięczny.  

 
Warunki są tutaj naprawdę bardzo dobre, chyba sam przyznasz.  
 
Mamy wszystko to, czego potrzebujemy, by odpowiednio przygotować się do sezonu. Siłownia jest bardzo dobrze skonstruowana, natomiast ja wychodzę z założenia, że wystarczą same “ciężary”, a to jak z tego korzystamy, zależy już tylko od naszego podejścia. Mieszkamy naprawdę w pięknej, wyciszonej miejscowości, boisko mamy dość blisko od hotelu. Murawa tam jest jak najbardziej w porządku, więc nie mamy na co narzekać. Idealne warunki do ciężkiej pracy.  
 
Za tobą już sporo treningów. Kto Twoim zdaniem robi największe wrażenie pod kątem piłkarskim? 
 
Nie będzie zaskoczeniem, jak powiem, że Matias Nahuel Leiva. To genialny piłkarz o wysokich umiejętnościach, świetnie się z nim współpracuje, nie brakuje mu ambicji i walki, a w dodatku wspaniała dusza towarzystwa. Imponuje mi też Piotr Samiec-Talar. A tak poza tym doceniam Petera Pokornego i Petra Schwarza. Są niesamowicie inteligentnymi piłkarzami, widzą po prostu więcej. 
 
A co robisz tutaj w wolnym czasie? Oczywiście nie ma go zbyt wiele, ale czasem trzeba się zająć czymś innym.    
 
Czasem robię sobie drzemkę w formie regeneracji. Prócz tego wraz z Kurowskim zrobiliśmy sobie małe zawody w siatkonogę na siłowni, dużo osób gra z nami, więc zabawa jest naprawdę przednia, a przy okazji przecież też udoskonalamy swoją technikę, więc z przyjemnością idzie w parze też pożyteczność. Jeździmy sobie też rowerami w góry - na nudę nie narzekamy. W Karpaczu też było super. Ja kocham góry, wszystko mi się tam podobało. Wchodziliśmy też na Śnieżkę, co było świetnym doświadczeniem. 
 
Chciałbym też na chwilę wrócić do kwestii samego transferu do Śląska. Wokół Ciebie było sporo szumu, wiele doniesień, a przecież wciąż jesteś młodym chłopakiem. Jak Twoja psychika na to reagowała?  
 
Będąc szczerym, w ogóle się tym nie interesowałem. Po zakończeniu sezonu doszedłem do wniosku, że nie chce nic wiedzieć, czytać i przez dwa tygodnie mam po prostu odpocząć zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Dopiero później podjąłem decyzję o swoim kolejnym kroku i postawiłem na Śląsk Wrocław. Słyszałem po jakimś czasie, że w mediach mówiło się o wielu klubach w moim kontekście, ale ja osobiście wiedziałem tylko o zainteresowaniu ze strony WKS-u.  
 
Trener Jacek Magiera miał wpływ na Twoją decyzję? 
 
W przeszłości miałem trenera, który miał bardzo podobny etos pracy do trenera Magiery. Bardzo polubiłem wtedy ten styl i w sumie to miało jakiś wpływ na moją decyzję. Moim zdaniem trener Jacek jest trochę psychologiem, który umie dotrzeć do każdego zawodnika. Bardzo go lubię i doceniam jego warsztat.  

 
Przed transferem rozmawiałeś może z Krzysztofem Kurowskim? Opowiadał Ci, jak to wszystko tu wygląda?  
 
Nie było okazji, natomiast jak przyjechałem do Wrocławia, to rozmawiałem chwilę z Rafałem Leszczyńskim. Pytałem go o wiele kwestii – m.in. cele, atmosfera, podejście do pracy. “Leszczu” okazał się być bardzo pomocny, udzielił mi kilku rad, nawet w kwestii mieszkania, tak że jestem mu za to niezwykle wdzięczny.  
 
Rodzice przyjechali z Tobą do Wrocławia? 
 
Nie. Ja już w wieku 14 lat rozstałem się z rodzicami i zacząłem mieszkać sam w bursie, a Wrocław jest dość daleko od Warszawy, więc podjęliśmy wspólną decyzję, że przeprowadzę się tutaj sam. Rodzice po prostu będą mnie odwiedzać.  
 
Trudno było usamodzielnić się w tak młodym wieku? 
 
Z perspektywy czasu doceniam to, że mogłem dość szybko się usamodzielnić. Ja jestem ułożonym gościem, który lubi mieć wszystko poukładane w mieszkaniu wedle mojej woli, bez ingerencji osób trzecich. Uważam, że to tylko mi pomogło, dzięki temu nie jestem zależny od innych i radzę sobie ze wszystkim sam.  
 
To na pewno pomaga podczas obozu, bo młodzi zawodnicy, w tym również Ty, macie wiele “specjalnych zadań” do wykonania.  
 
Mamy swoje obowiązki, to prawda. Jesteśmy podzieleni na dwie grupy pięcioosobowe. W ciągu dnia jedna z grup zbiera i roznosi pranie, a na boisku i poza nim wszyscy razem ogarniamy sprawy sprzętu. Trzeba zawieźć i przywieść sprzęt. Wypakowujemy go z busa, później układamy w pokoju fizjoterapeutów i tak cały czas.  

 
Co robisz, by oderwać się od piłki? Ciągła presja, treningi - człowiek musi czasem pozwolić odpocząć głowie. 
 
Najlepsza forma odpoczynku dla mnie to powrót do domu rodzinnego. Niestety bardzo rzadko tam jestem, więc doceniam każdą chwilę spędzoną z najbliższymi. To moja oaza. Cieszę się też, jak rodzice do mnie przyjeżdżają, rozmowy telefoniczne z bratem również są dla mnie cenne. Prócz tego czytam książki. Nie ukrywam, nie przepadam za tym za bardzo, ale chce się rozwijać na wielu płaszczyznach, a książki pomagają mi poszerzać horyzonty. Słucham też muzyki, najczęściej polskiego rapu. Doceniam Gibbsa, ma świetne przemyślenia.  
 
A może jakieś hobby?  
 
Uwielbiam oglądać Formułę 1. Moim ulubionym kierowcą jest Max Verstappen. Ogólnie rzecz biorąc kibicuję Red Bullowi. Wkręciłem się w ten sport dzięki serialowi “Drive to Survive”. Oprócz tego lubię też Daniela Ricciardo, któremu może nie idzie już najlepiej, ale wydaje się być świetnym człowiekiem. Po cichutku symaptyzuję też z McLarenem.
 
Wszyscy trzymamy za Ciebie kciuki, Filip. Powodzenia w dalszych przygotowaniach, dużo zdrowia i jak najlepszej formy. 
 
Dziękuję, dam z siebie wszystko! 
Autor: Marek Wadas, Fot. Adriana Ficek

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław