Wydarzenia

Węcławek: Niedosyt i wola walki | Ekstraliga

2022-03-15 20:00:00
Joanna Węcławek pod kątem indywidualnym może zaliczyć początek roku do udanych. Defensorka wróciła po długiej przerwie spowodowanej kontuzją i nieźle wygląda na boisku. Do pełni szczęścia brakuje tylko wyników drużyny. Zanim z zespołem powalczy o awans do kolejnej rundy Pucharu Polski, we wtorek przedłużyła kontrakt ze Śląskiem o kolejne dwa sezony. - Jestem bardzo szczęśliwa z powodu podpisania nowej umowy i traktuję to jako dowód zaufania, jakim obdarzył mnie klub - mówi zawodniczka.
Za Tobą długa kontuzja i bardzo długa przerwa. Jak to zrobiłaś, że od początku rozgrywek jesteś podporą defensywy drużyny i prezentujesz wysoką formę?

Bardzo dziękuję za miłe słowa, to zawsze dodaje otuchy. Nie grałam dokładnie 540 dni, to kupa czasu, komplikacji i pracy. Moja cierpliwość była sprawdzona do granic możliwości, ale na szczęście zdała egzamin. Przez ten czas nauczyłam się wiele o samej sobie, wróciłam z ważnymi wnioskami, silniejsza w aspekcie psychologicznym, jak i fizycznym. Cieszę się, że dobrze wyglądam na boisku i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.

540 dni to bardzo długo. Jak się czułaś, kiedy wróciłaś do gry i jak czujesz się dziś, składając podpis pod nowym kontraktem?

Czułam się niesamowicie! Teraz o wiele bardziej doceniam każdy trening i możliwość ruchu. Sprawia mi to niesamowitą radość, zwłaszcza, że przez tyle czasu nie mogłam kopać, biegać czy nawet jeździć na rowerze. Jestem dodatkowo bardzo szczęśliwa z powodu podpisania nowej umowy i traktuję to jako dowód zaufania, jakim obdarzył mnie klub.

Jakie nastroje panują w drużynie? Przed Wami bardzo ważny mecz w Pucharze Polski.

Jest duży niedosyt, ale i ogromna wola walki. Zawsze wyrożniałyśmy się walką o każdy centymetr boiska i nadal będziemy to robić. Wiele meczów przed nami, regularnie pokazujemy jakość i punkty na pewno zaraz do nas przyjdą. W środę zrobimy wszystko, żeby wygrać, ale nasi rywale na pewno mają taki sam plan. To jest Puchar Polski, mecz nie będzie łatwy, ale my nie odstawimy nogi i zostawimy na boisku wszystko, żeby awansować.
Autor: Maciej Fedorczuk, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również