Wydarzenia

W obozie rywala: ŁKS Łódź

2024-05-04 08:22:00
W sobotnie popołudnie wrocławianie rozegrają kolejny z bardzo ważnych meczów. Zespół Jacka Magiery znów podejmuje ekipę będącą bardzo blisko spadku z PKO BP Ekstraklasy, czyli ŁKS Łódź. O nieprzerwanej motywacji rywali WKS-u, przyczynach gorszej formy i możliwym przebiegu meczu rozmawiamy z Mariuszem Janikiem z Radia Łódź.

Przed nami spotkanie ŁKS - Śląsk. Można powiedzieć, że to mecz dwóch przybitych zespołów. Jedni praktycznie spadli już z ligi, drudzy ostatnio mocno oddalili się od zrealizowania wymarzonego celu, czyli mistrzostwa. Jakie nastroje panują w Łodzi pod koniec sezonu?

Po porażce 1:4 z Górnikiem w Zabrzu Marcin Matysiak, trener ŁKS-u, przekazał, że nie ma co zakłamywać rzeczywistości - jego zespół nie ma już szans na utrzymanie w lidze. Płomyk nadziei daje jeszcze matematyka, choć i ta jest brutalna. Szansa na utrzymanie łódzkiego beniaminka w ekstraklasie wynosi 1:100 000, a tak naprawdę jest jeszcze mniejsza. Nastroje na pewno nie są najlepsze. Patrząc jednak w tabelę za 2024 rok, ŁKS zajmuje w niej 15. miejsce, a Śląsk jest na dnie. Ponadto drużyna Jacka Magiery nie potrafi wygrać meczu poza własnym stadionem od 15 grudnia 2023 roku. Nie powiem, że ŁKS jest faworytem, ale na pewno nie stoi na straconej pozycji.

Zespół zagrał kilka niezłych meczów wiosną, ale ostatecznie ta pogoń za utrzymaniem się nie udała. Stracone punkty na jesień były kluczowe?

W Łodzi głośno mówi się o tym, że błędem było zatrudnienie Piotra Stokowca. Pod wodzą tego szkoleniowca ŁKS rozegrał 10 meczów (w tym jeden w Pucharze Polski). Nie wygrał żadnego. Zaliczył 7 porażek i 3 remisy. Tyle samo spotkań (wszystkie w ekstraklasie) drużyna zagrała pod wodzą trenera Marcina Matysiaka. Bilans to 3 zwycięstwa, 2 remisy i 5 porażek. Warto podkreślić, że beniaminek był bliski pokonania Rakowa Częstochowa, a z Lechem Poznań był w stanie zdobyć bramkę grając w osłabieniu. Do tego dochodzi szalony mecz w Mielcu, gdzie arbiter nie uznał aż 5 goli i, gdzie nie brakowało kontrowersji. Zatem widać, że można było wycisnąć coś więcej z tych zawodników. Nie o wszystko można obwiniać trenera Piotra Stokowca, ale po jego odejściu widać było, że coś się zmieniło. Drużyna odżyła, po straconych golach nie zwiesza głów, tylko walczy. Oczywiście, mecz w Zabrzu potwierdził jej wiele niedoskonałości, szczególnie w defensywie. Spotkanie z Górnikiem pokazało też, że nie jest dziełem przypadku, że to właśnie ekipa z al. Unii straciła najwięcej (65) goli w tym sezonie. Do tego ma najsłabszą ofensywę - tylko 29 zdobytych bramek.



Mecz Śląska z Ruchem pokazał, że nie można skreślać rywala, który właściwie nie ma już o co walczyć. ŁKS-owi też ambicji nie zabraknie?

Dopóki są choć matematyczne szanse na pozostanie w ekstraklasie żadna z drużyn się nie podda. Ruch w meczu ze Śląskiem pokazał charakter, ale i uwypuklił swoje problemy defensywne. Prowadząc 3:0, powinien spokojnie ten wynik dowieźć do końca. A przecież wrocławianie doszli „Niebieskich” na 3:2 i gdyby nie nietrafiony strzał Patryka Klimali w doliczonym czasie gry, wyrwaliby punkt beniaminkowi. Patrząc jednak na ten sezon, widać jak na dłoni, że Śląsk ma problem, by wygrywać z ligowymi nowicjuszami. Wprawdzie pokonał na wyjeździe Puszczę Niepołomice (3:1), ale u siebie był już bezbramkowy remis. Z Ruchem w Chorzowie zremisował (2:2), choć pamiętamy o kontrowersjach, a przed własną publicznością przegrał (2:3). W jesiennym meczu z ŁKS-em także się męczył. Gola na wagę kompletu punktów w samej końcówce zdobył Piotr Samiec-Talar, ale tamto spotkanie mogło się różnie ułożyć. Łodzianom w sobotę na pewno nie zabraknie ambicji i woli wali. Po pierwsze chcą się zrehabilitować za wysoką porażkę w Zabrzu, po drugie zrewanżować się Śląskowi za wspomnianą wcześniej porażkę.

W ostatnich meczach ŁKS-u pada mnóstwo goli. Teraz też się Pan tego spodziewa?

Niewykluczone, że zobaczymy otwarte spotkanie. ŁKS powoli żegna się z ekstraklasą, więc możliwe, że będzie chciał zaprezentować futbol na tak - miły dla oka, by wynagrodzić swoim kibicom różne niedostatki. Ruch Chorzów pokazał, że grając z otwartą przyłbicą, można pokonać ekipę Śląska, która wciąż - mimo wielu problemów - znajduje się w ligowej czołówce. W ostatnim czasie w każdym meczu rozgrywanym na Stadionie Króla dzieje się naprawdę dużo. W sobotę liczymy na sporą dawkę emocji.

 

Zobacz również