Wydarzenia

Młodzież u bram pierwszego zespołu

2024-07-03 18:00:00
Trwają przygotowania Śląska Wrocław do nowego, bardzo wymagającego sezonu. W pierwszym tygodniu treningów wzięli udział młodzi zawodnicy Akademii WKS-u - świeżo upieczeni mistrzowie Polski U17 oraz U15. Dwóch z nich otrzymało także zaproszenie na zgrupowanie w Austrii. W zagranicznej delegacji wzięli udział także inni młodzi zawodnicy, którzy mają jednak już pewne doświadczenia.

Czterech zawodników to absolutni debiutanci, jeśli chodzi o zgrupowanie pierwszego zespołu - Mateusz Cyrek, Oskar Gerstenstein oraz bramkarze Hubert Śiczniak i Dominik Klint. Warto zaznaczyć, że ten ostatni niedawno skończył... 15 lat i był w kadrze zespołu, która niedawno obroniła tytuł mistrzów Polski U15. Śliczniak i Klint mieli już okazję trenować z pierwszym zespołem w minionym sezonie, jednak dla zawodników z pola była to swego rodzaju nowość.


Od lewej: Oskar Gerstensten, Dominik Klint, Mateusz Cyrek i Hubert Śliczniak

- Trenowałem już z seniorami w drugim zespole, ale teraz to zupełnie coś innego. To oczywiście dla mnie ogromna motywacja i wyróżnienie, cieszę się, że mogłem uczestniczyć w treningach z pierwszą drużyną. Mimo, że miałem tylko kilka dni wakacji, to czułem się, jakbym otrzymał drugie życie - podkreśla z uśmiechem Mateusz Cyrek, który w Karpaczu mógł poczuć się jak u siebie, bowiem pochodzi z Jeleniej Góry. - Tak, to moje strony, więc z wejściem na Śnieżkę nie było problemu, ale lepiej czułem się na treningu piłkarskim - dodaje.


Mateusz Cyrek

Doświadczenia w zajęciach w seniorskim futbolu miał również Oskar Gerstenstein, który także podkreśla, że z pierwszym zespołem treningi są zdecydowanie intensywniejsze. - Odczucia jak najbardziej fajne, zupełnie inna intensywność - po trzech dniach czułem się jak po dwóch tygodniach treningów w juniorach. Ale czułem się dobrze, nie miałem z tym problemów - zaznacza kolejny z wrocławskich mistrzów Polski U17.


Oskar Gerstenstein

Warto podkreślić, że młodzi bramkarze - Hubert Śliczniak i Dominik Klint - otrzymali zaproszenie nie tylko do Karpacza, ale również do Austrii.

- To bez wątpienia bardzo fajne doświadczenie i dużo nauki... Dużo nauki również przede mną. Intensywność to na pewno główna różnica, ale cieszę się, że mogłem wziąć udział w przygotowaniach. Poznałem metody treningowe sztabu bramkarskiego z trenerem Maciejem Sikorskim na czele i to zaprocentuje w przyszłości - mówi Dominik Klint.


Dominik Klint

- Zdecydowanie jest różnica między pierwszym, a drugim zespołem, chociażby w poziomie grania. Z trenerem Sikorskim się coraz bardziej rozumiemy i docieramy, poznaję go coraz lepiej, co ma przełożenie na trening - przyznaje Hubert Śliczniak, który na stałe znajdzie się w szerokiej kadrze pierwszego zespołu.


Hubert Śliczniak

Intensywność bez wątpienia była nieco większa, ale nikt nie odpuszczał i nikt nie odstawiał nogi. A sympatycznym epilogiem pierwszej części przygotowań był sparing z Rokitą Brzeg Dolny, w którym zagrali wszyscy nasi rozmówcy - Oskar Gerstenstein, Mateusz Cyrek i Hubert Śliczniak po 45 minut, a Dominik Klint na murawie pojawił się na ostatni kwadrans. Dodajmy, że pierwszy z młodzieżowców okrasił swój niezły występ debiutancką bramką.


- Kadrę na pierwsze zgrupowanie wypełniliśmy wyróżniającymi się młodymi zawodnikami, to dla nich pierwszy szlif, który kiedyś musiał nastąpić. Fajnie, że już w takim wieku mogą się sprawdzić na tle pierwszego zespołu, wierzę, że w przyszłości zobaczymy ich na stałe w zespole Śląska - podsumowauje trener Marcin Dymkowski.

Trzech kolejnych młodych piłkarzy - absolwentów Akademii Śląska Wrocław - znalazło się w kadrze na obóz nie tylko w Karpaczu, ale również w Austrii. I choć trudno ich nazwać debiutantami, bo część z nich ma już za sobą występy w PKO BP Ekstraklasie, to na zagranicznym zgrupowaniu z pierwszym zespołem byli po raz pierwszy. Mowa tu o Krzysztofie Kurowskim, Aleksandrze Wołczku i powracającym do Wrocławia Łukaszu Gerstensteinie. Cała trójka trenowała z pierwszym zespołem, a Kurowski i Gerstenstein otrzymali już szansę gry w ekstraklasie dla Śląska, ale w takiej formie trenowali po raz pierwszy.


Łukasz Gerstenstein

- Oczywiście, obóz przygotowawczy to super sprawa. Dużo chłopaków znam, ale też poznaję cały czas. Z trenerem Magierą współpraca układa się dobrze, znamy się już dłuższy czas, jest wszystko w porządku. Jako jeden z młodszych zawodników miałem dodatkowe obowiązki jak roznoszenie prania czy sprzętu, ale nie musiałem tego robić sam, było kilku młodszych ode mnie - podkreśla ze śmiechem Łukasz Gerstenstein, który ma już na koncie 24 spotkania w PKO Ekstraklasie (jedno w Śląsku i 23 w barwach Stali Mielec).

- To mój pierwszy obóz i na pewno chciałem pokazac się z dobrej strony, zależy mi, żeby na stałe być w drużynie i mieć w niej rolę. Jestem zmobilizowany, żeby walczyć o swoje marzenia. Na pewno dużo się nauczyłem, widzę jakość w zespole i wiem, że przy każdym ćwiczeniu na każdym treningu muszę być maksymalnie skupiony. To ważne, żeby utrzymać wysoki poziom, jaki prezentuje drużyna - mówi Aleksander Wołczek.


Aleksander Wołczek (nr 7)

Z pierwszą drużyną już przed poprzednim sezonem trenował Krzysztof Kurowski, nie uczestniczył jednak w zagranicznym obozie. Rok temu wrocławianie do sezonu przygotowywali się na swoich obiektach, a podczas zimowego zgrupowania w Chorwacji Kurowski przechodził rehabilitację kontuzjowanego kolana. - Szczerze mówiąc to zapomniałem już o kontuzji. Niby "przegapiłem" siedem miesięcy, ale nie czuję, by mi to jakoś przeszkodziło. Mogłem wyciągnąć dużo wniosków i stać się lepszym piłkarzem. Co do obozu - było naprawdę bardzo fajnie, super klimat i warunki do rozwoju. Dużo pracowaliśmy, nie tylko na boisku, ale również poza nim, nad atmosferą w zespole - opowiada Krzysztof Kurowski.


Krzysztof Kurowski

Zarówno Krzysztof Kurowski, jak i Łukasz Gerstenstein oraz Aleksander Wołczek na zgrupowaniu rozegrali 90 minut w sparingach (po 45 minut w starciach z Cluj i Slavią Praga). I niewykluczone, że tych młodych piłkarzy będziemy częściej widywać w pierwszym zespole. Panowie, trzymamy kciuki!

Autor: Paweł Prochowski, Fot. Adriana Ficek

Zobacz również