Wydarzenia

Adam Banaś: To derby, tu nie ma faworyta

2012-10-25 14:32:52
- Patrząc na naszą grę, wyniki i miejsce w tabeli można być rozczarowanym. Z ostateczną oceną bym się jednak wstrzymał do ostatniego meczu rundy - mówi kapitan Zagłębia Lubin Adam Banaś przed niedzielnym meczem ze Śląskiem na Stadionie Miejskim we Wrocławiu.
Zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że Zagłębie to największe rozczarowanie ligi?
Nie dziwi mnie, jeżeli ktoś tak mówi, bo przed sezonem wydawało się, że nasza sytuacja będzie wyglądała zupełnie inaczej. Patrząc na naszą grę, wyniki i miejsce w tabeli można być rozczarowanym. Z ostateczną oceną bym się jednak wstrzymał do ostatniego meczu rundy. Co prawda do końca jesieni pozostało tylko siedem meczów, bo moim zdaniem jest to „tylko”, a nie „aż”, ale jeszcze wiele możemy ugrać i szybko zmienić swoją pozycję w tabeli. Musimy jednak zacząć w końcu punktować. Tu punkt, tam trzy i w końcu uzbiera się ich na tyle dużo, że atmosfera i ocena naszej drużyny się zmieni.

W meczu z Lechem Poznań mieliście swoje szanse, ale nie udało się ich wykorzystać. Jednak czy obecna sytuacja to kwestia wyłącznie braku skuteczności?
To byłoby uproszczeniem sprawy, bo problem jest bardziej złożony. Na pewno jednak skuteczność jest naszym problemem. Uważam, że gdyby udało nam się szybko doprowadzić z Lechem do remisu, to mogliśmy nawet ten mecz wygrać. Tak, jak to uczynił Śląsk w Gdańsku. Brakuje nam tej pierwszej bramki, która doda pewności i wiary w to, że możemy wygrywać z każdym. W końcu jednak musimy strzelić. Może to będzie już teraz we Wrocławiu.

Mecz ze Śląskiem będzie dla Zagłębia pojedynkiem w stylu „teraz albo nigdy”?
Aż tak to może nie, ale na pewno jest to dla nas bardzo ważny mecz. Wiem jedno - nie możemy do Wrocławia jechać z nastawieniem, że remis będzie dla nas dobrym wynikiem. Jeżeli tak podejdziemy do tego meczu, nie mamy szans ze Śląskiem. Musimy zagrać o trzy punkty, bo tylko wtedy możemy coś wywieźć z Wrocławia. Musimy zostawić na murawie dużo sił, a nawet zdrowia, bo tylko grając z takim poświęceniem mamy szansę na jakiekolwiek punkty. Kolejna porażka byłaby dla nas katastrofą. Ale nawet jeżeli się taka zdarzy, trzeba będzie podnieść się i walczyć. Ja nadal wierzę w tę drużynę i będę walczył do ostatniego meczu.

Patrząc na tabelę i fakt, że mecz jest rozgrywany we Wrocławiu, to Śląsk jest faworytem. Ale z drugiej strony – to są derby, a w nich wszystko jest możliwe.
Mam za sobą już wiele pojedynków derbowych w barwach Górnika Zabrze i muszę powiedzieć, że to jest prawda. Biorąc pod uwagę, jak ostatnio prezentuje się Śląsk, a jak Zagłębie, to nie mamy szans na korzystny wynik. Ale to są derby, a w takich meczach nie liczy się, kto jakie zajmuje miejsce i jakie ostatnio miał wyniki. W tym meczu nie ma faworyta. Ja żyję już tym spotkaniem od poniedziałku i nie mogę się doczekać niedzieli. Myślę, że w Śląsku nastawienie jest podobne i zapowiada się wielkie starcie.

Nie zapytam, kto z niego wyjdzie zwycięsko, bo pewnie Pan powie, że Zagłębie. Ale dlaczego Zagłębie?
Nie powiem, że mecz wygra Zagłębie, bo to jest piłka nożna i wszystko jest możliwe. Wygra ta drużyna, która będzie bardziej zdeterminowana i bardziej będzie chciała wygrać. Kto włoży więcej siły i będzie bardziej waleczny, ten wygra. Bardzo bym chciał, aby to było Zagłębie, ale wiem, że czeka nas bardzo ciężki mecz, bo w Śląsku nikt nogi nie cofnie. Dlatego uważam, że będzie to bardzo ciekawy pojedynek, a kto wygra, okaże się dopiero w niedzielę.

Rozmowa ukazała się w najnowszym numerze oficjalnego magazynu klubowego Wokół Śląska. Więcej na temat naszego wydawnictwa znaleźć można TUTAJ.