Wydarzenia

Akradiusz Bator: Śląsk to mój klub

2022-03-19 10:00:00
Rezerwy Śląska Wrocław od najbliższego spotkania będą występować pod wodzą nowego szkoleniowca, powracającego na Oporowską Arkadiusza Batora. Z trenerem drugiego WKS-u rozmawiamy o doskonale znanej szatni, o celach na najbliższy czas i powrocie do Wrocławia.
Powrót na Oporowską po kilku latach - jakie to uczucie?

Powrót po kilku latach to na pewno wspaniałe uczucie. Nie ukrywam, że po przyjeździe na Oporowską serce mocniej zabiło. Wrocław to moje miasto, Śląsk to mój klub, tutaj się wychowałem i zdobywałem pierwsze szlify trenerskie. Spędziłem we Wrocławiu wspaniały czas i bardzo się cieszę, że znów będę mógł pracować w Śląsku. Praca jako trener drugiego zespołu ŚLąska to również dla mnie okazja to rozwoju trenerskiego.

Czyli po propozycji ze Śląska nie było chwili zawahania?

Zawahania nie, ale też chciałem być fair wobec szefów Miedzi Legnica. To dobrzy ludzie, świetnie zarządzają klubem i po rozmowie uznali, że skoro praca w Śląsku II mnie rozwinie, a to klub, w którym się wychowałem, to wykazali się zrozumieniem. Nie było wielkich negocjacji, chwila zastanowienia i decyzja, że wracam na Oporowską. To dla mnie wyższa liga, bo rezerwy Miedzi występują w III lidze i wielki klub, mój klub.

Śląsk II to mieszanka młodości i doświadczenia. Czy łatwo prowadzi się taki zespół?

Mam doświadczenie w pracy z drugimi zespołami, w przeszłości prowadziłem już rezerwy Śląska, teraz co prawda krótki, ale epizod także w Miedzi II. Zderzałem się już z mieszanką młodości i doświadczenia, to charakterystyka pracy z rezerwami. Jeśli chodzi o Śląsk, to uważam, że to kapitalny projekt. Jest Mariusz Pawelec, Piotr Celeban czy Filip Olejniczak, który także ma olbrzymi potencjał i może dawać młodszym zawodnikom przykład. Jest też grupa młodych chłopaków i tak naprawdę, jak wszedłem do szatni, to większość składu znałem i miałem z nimi kontakt w przeszłości. To mi się jeszcze nie zdarzyło.

Można zatem powiedzieć, że zespół jest Panu znany.

Tak, bo prowadziłem chłopaków i w reprezentacjach wojewódzkich i w Śląsku Wrocław. Byłem trenerem m.in. Gerstensteina, Stawnego, Szmigla, Kontantego - wszystkich ich znałem i znam. A moimi wychowankami "z krwi i kości", czyli takimi, których prowadziłem od najmłodszych lat, to Bartosz Boruń i Olivier Wypart. Teraz jak wszedłem do szatni, zrobiło się miło, bo to ludzie, z którymi rozpoczynałem swoją przygodę trenerską. Oni zaczynali grać - ja zaczynałem trenować, a teraz spotykamy się na jednej drodze, to fantastyczna sprawa. To młodzi chłopcy z potencjałem i możliwościami. Jak zobaczyłem Karola Borysa z rocznika 2006, co potrafi i co umie zrobić z piłką, a to przecież praktycznie 15-latek, to widzę, że ma szansę na wielką karierę. Są jeszcze oczywiście inni, z roczników 2003, 2004, którzy mają ogromny potencjał i przy odpowiedniej pracy mają duże szanse w kadrze pierwszego zespołu i tego im życzę.

Jaki stawiacie sobie cel na ten sezon?

Powiem szczerze, że specyfika drugiego zespołu jest taka, że chcemy się utrzymać. To cel nadrzędny, bo wysoki poziom rozgrywek sprzyja rozwojowi indywidualnemu samych zawodników. I tak naprawdę nie chcę mówić o celu długofalowym, ale bardziej na każdy kolejny tydzień czy nawet dzień. Każdy dzień dla moich zawodników ma być okazją na rozwój, żeby stawiać kroki w kierunku gry w pierwszym zespole. To nadrzędny cel, ale oczywiście chcemy wygrywać, nie ma nic lepszego od zwyciężania, to spoiwo, które sprawia, że zawodnik może stać się piłkarzem kompletnym.

Oglądał Pan ostatni mecz Śląska II?

Tak, widziałem. Powiem, że Garbarnia nie "leży" Śląskowi, rozmawiałem też o tym meczu z trenerem Wołczkiem. Samo spotkanie było trochę dziwne, wydawało się, że 20-30 minut jest sytuacja pod kontrolą, kilka okazji, poprzeczka i można było odnieść wrażenie, że bramka jest tylko kwestią czasu. Tymczasem właściwie dwa wyjścia rywali, kontry, karne i przeciwnik prowadzi i kontroluje wydarzenia na murawie. Ale to też jest ta młodość, zawodnicy popełniają błędy, a wcześniej zagrali fantastyczny mecz z Lechem II. Chcemy pozytywnie zareagować na tę porażkę i wierzę, że to się uda.

Lech II to również młody zespół. Nie jest tak, że trudniej gra się z tymi bardziej doświadczonymi drużynami?

Na pewno tak. W starciu z Lechem II młodzież grała na młodzież. Jedni i drudzy chcieli grać w piłkę, Lech II chciał grać fantazyjnie, chcieli grać mimo wysokiego pressingu i tak się to spotkanie ułożyło. Garbarnia to przeciwnik wyrachowany, z dużym doświadczeniem, grający bardziej bezpośrednio i fizycznie. Byli także nieźle zorganizowani defensywnie, Śląsk miał problem przedrzeć się przez szyki obronne. Takie mecze też będą, już w kolejnym można spodziewać się podobnej gry, trzeba się na to przygotować. Młodzi chłopcy mają fantazję, chcą grać ofensywnie i z polotem, a naszym zadaniem jest to, by jednocześnie ich wdrażać i uczulać na kwestie defensywne.
Autor: Paweł Prochowski, Fot. Dawid Antecki

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław