Wydarzenia

Andrzejkowe lanie w Poznaniu! (relacja)

2012-12-01 01:23:05
Andrzejkowe lanie Śląska - pod takim hasłem poznański klub zapraszał na piątkowy mecz z mistrzem Polski. Sprawdziło się co do joty - Śląsk sprawił lanie gospodarzom, wygrywając aż 3:0 po bramkach Cristiana Diaza, Waldemara Soboty i Piotra Ćwielonga.
Wrocławianie od samego początku prezentowali się lepiej na tle rywali z Poznania. W trzynastej minucie szybki atak wyprowadził Marcin Kowalczyk, zagrał w pole karne do Waldemara Soboty, ale pomocnik nie trafił w światło bramki. Kilka chwil później znów w roli głównej wystąpił Sobota, który dokładnie dośrodkował w pole karne z lewego skrzydła, a tam piłkę głową do bramki skierował Cristian Diaz. W 21. minucie mistrzowie Polski prowadzili w Poznaniu 1:0.

Po stracie gola Lech próbował przejść do ofensywy, ale nie miał pomysłu na świetnie działającą obronę Śląska. Gospodarzom brakowało sytuacji strzeleckich, a jeśli już udało im się stworzyć minimalne zagrożenie pod bramką Mariana Kelemena, ich uderzenia było bardzo niecelne. Piłkarze WKS-u nie spoczywali na laurach i również atakowali. Tuż przed przerwą bliski podwyższenia prowadzenia był Sebastian Mila, ale Krzysztof Kotorowski nie dał się zaskoczyć.

Niedługo po zmianie stron podopieczni Stanislava Levego zadali dwa decydujące ciosy. Najpierw w 55. minucie Waldemar Sobota wykorzystał niefrasobliwość obrońców Kolejorza, huknął nie do obrony z narożnika pola karnego i podwyższył prowadzenie WKS-u. Kilkadziesiąt sekund później po szybkiej wymianie podań w dogodnej sytuacji znalazł się Piotr Ćwielong i mocnym strzałem pokonał golkipera Lecha po raz trzeci.

Kibice z Wrocławia niemal od razu przypomnieli sobie ostatni mecz z Jagiellonią Białystok, kiedy Śląsk także prowadził 3:0 i zremisował, ale mistrzowie Polski wyciągnęli wnioski z tamtego pojedynku. Tym razem zagrali mądrze w defensywie i raz po raz zagrażali bramce Lecha. W 80. minucie po indywidualnej akcji w pole karne wpadł Przemysław Kaźmierczak, ale piłka po jego uderzeniu zatrzymała się tylko na słupku.

Lechici próbowali zdobyć choćby honorowego gola, ale bardzo dobrze w bramce WKS-u spisywał się Marian Kelemen. Słowacki golkiper mógł się wykazać w 73. minucie, kiedy wybronił mocne uderzenie Rafała Murawskiego. Ostatecznie jednak zachował czyste konto, a Śląsk pokonał na wyjeździe poznańskiego Lecha 3:0.

Lech Poznań - Śląsk Wrocław 0:3 (0:1)

Bramki: Diaz 21, Sobota 55, Ćwielong 57

Lech: Kotorowski - Henriquez, Ceesay, Kamiński, Wołąkiewicz (75 Djurdjević), Murawski, Drewniak (46 Bereszyński), Tonev (46 Możdżeń), Lovrencsics, Trałka, Ślusarski.
Śląsk: Kelemen - Socha, Kowalczyk, Jodłowiec, Pawelec, Elsner, Kaźmierczak, Sobota, Mila, Ćwielong (82 Garyga), Diaz.

Żółte kartki: Djurdjević, Możdżeń - Ćwielong, Mila.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Widzów: 18 794.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław