Wydarzenia

Antoni Łukasiewicz: To nie będzie dla mnie łatwy mecz

2011-12-09 11:31:06
W niedzielę Śląsk zmierzy się na wyjeździe z ŁKS-em. W zespole z Łodzi kluczową rolę odgrywa Antoni Łukasiewicz, który jest do ŁKS-u wypożyczony… ze Śląska. Co więcej, jest to wypożyczenie półroczne, a więc niewykluczone, że dla Łukasiewicza będzie to ostatni występ w ŁKS-e przed powrotem do wrocławskiego zespołu.
Dzwoniłeś już do kolegów ze Śląska w związku ze zbliżającym się niedzielnym meczem?
Ja mam cały czas kontakt z chłopakami ze Śląska. Bardzo często dzwonię do Sebastiana Mili, Jarka Fojuta, Mariana Kelemena czy Mariusza Pawelca. Rozmawiamy o meczach, taktyce, ale też o prywatnych sprawach. Nie ma mnie w Śląsku, ale cały czas żyję tym, co się dzieje w klubie. Spędziłem tam naprawdę wspaniały okres. Najpierw był Puchar Ekstraklasy, później nieco słabszy sezon, a następnie wicemistrzostwo. To wszystko pozostaje w pamięci i sercu. Z tego też względu niedzielny mecz będzie dla mnie wyjątkowy. Poza tym po raz pierwszy w życiu zagram przeciwko Śląskowi. Nie wiem, może zdarzył mi się taki mecz w juniorach, ale w seniorach jeszcze nigdy nie miałem okazji do takiego występu. Sentymenty zostaną jednak z boku i w niedzielę zrobię wszystko, aby wygrać. Jestem profesjonalistą i nie mogę postąpić inaczej.

Co się dzieje z ŁKS-em? Personalnie zespół nie wygląda źle, ale ostatnio mocno zawodzi. Czy mogą mieć na to wpływ kłopoty finansowe klubu?
Ciężko mi po tym mówić, bo ja jestem na nieco innych zasadach w ŁKS-ie. Można powiedzieć, że na uprzywilejowanych zasadach. Na ten temat trzeba byłoby porozmawiać z zawodnikami, którzy są tutaj od lat i obserwują od dłuższego czasu to, co się dzieje w łódzkim klubie.

To kolejne pytanie już czysto sportowe – Ty oraz trener Ryszard Tarasiewicz doskonale znacie zespół Śląska, a więc raczej nie ma szans, aby wrocławianie czymś ŁKS zaskoczyli?
Ale przecież już chyba wszyscy w lidze znają Śląsk, wiedzą, jacy tam zawodnicy grają, jakie są ich atuty, a mimo to Śląsk potrafi zaskoczyć każdego. Proszę zobaczyć na wyniki. To nie jest już przypadek, że Śląsk jest liderem, jak to często do niedawna wiele osób mówiło. Wiadomo, jak grają wrocławianie, ale niewiele to pomaga, bo później wychodzą na boisko i tak robią swoje. Są nieprawdopodobnie skuteczni. Właściwie tylko w jednym meczu z Wisłą Kraków zabrakło tej skuteczności, bo przecież sytuacje były. Dlatego nie możemy Śląskowi pozwolić w niedzielę na stwarzanie sytuacji, bo wystarczy jedna czy dwie i na pewno coś strzelą. A jak już strzelą, to bardzo trudno ich gonić. Niby wszyscy to wiedzą, ale niewiele mogą z tą wiedzą zrobić.

Miała być krótka rozmowa, a więc na koniec – do zobaczenia we Wrocławiu w styczniu na pierwszym treningu Śląska.
(śmiech) Jak będzie, zobaczymy. Każdy zawodnik grający w piłkę nożną chce uczestniczyć w czymś wielkim, bo to jeden z celów gry. Ja również bym chciał w czymś takim uczestniczyć. Ale czy będzie mi dane, zobaczymy. Bardzo bym chciał i niewykluczone, że tak się stanie, ale na razie przed nami niedzielny mecz i każdy gra o swoje. Tak jak wspomniałem, nie będzie to dla mnie łatwe spotkanie, bo w Śląsku mam wielu kolegów i przyjaciół i czuję do samego klubu wielki sentyment, ale jestem profesjonalistą. Ale i tak może będzie nam dane spotkać się w styczniu. Poczekajmy.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław