Wydarzenia

Bez goli, ale z emocjami

2010-04-24 19:55:37
Śląsk bezbramkowo zremisował z GKS-em Bełchatów. Spotkanie pokazało jednak, że nawet pojedynek bez goli może być emocjonującym widowiskiem. Obie drużyny pokazały szybki i ofensywny futbol – zabrakło tylko skuteczności.
Kreować grę WKS-u w środku pola mieli Sebastianowie – Dudek i Mila. W ataku wrocławian wystąpił Tomasz Szewczuk, a na ławce rezerwowych zasiadł Vuk Sotirović. Swojego asa w pierwszym składzie nie wystawił także opiekun gości Rafał Ulatowski, który tym razem nie zaufał Dawidowi Nowakowi. Miejsce w jedenastce bełchatowian odzyskał za to Maciej Małkowski

Od pierwszego gwizdka sędziego po zawodnikach Śląska było widać, jak bardzo są zdeterminowani, by zatrzeć nienajlepsze wrażenie z ostatnich spotkań. Już w 2 minucie Madej przerzucił piłkę na drugie skrzydło do Ćwielonga, lecz Sapela instynktownie wybronił nogami strzał z dwóch metrów. Zawodnicy GKS-u prezentowali się bojaźliwie, a agresywny Śląsk wygrał walkę o środek pola i raz po raz wyprowadzał groźne ataki.

Goście ograniczali się do kontr, ale to mogło im wystarczyć, by na przerwę schodzić w dobrych humorach. Najpierw jednak Wróbel uderzył z dystansu wysoko nad bramką, a później gospodarzy od utraty bramki dwukrotnie uchronił Mariusz Pawelec. Defensor Śląska wspaniale zablokował strzał nieobstawionego Mateusza Cetnarskiego, a na dziesięć minut przed przerwą ubiegł Tomasza Wróbla. Skrzydłowy Bełchatowa po zagraniu Cetnarskiego znalazłby się sam przed pustą bramką.

Gdyby piłkarze Rafała Ulatowskiego strzelili gola, potwierdzenie znalazłoby powiedzenie o niewykorzystanych sytuacjach, które się mszczą. To bowiem Śląsk non stop niepokoił linię defensywną piątej drużyny w tabeli. Uderzenia Sztylki, Mili i Dudka były jednak niecelne lub zbyt lekkie, by zaskoczyć Sapelę, a po stałych fragmentach gry bitych przez „Rogera” odrobinę precyzji przy strzałach głową zabrakło Celebanowi i Pawelcowi.

Nie udało się Celebanowi głową, spróbował po przerwie nogą. Atomowy strzał wychowanka Pogoni Szczecin z ponad 20 metrów Sapela zdołał jednak odbić przed siebie. Obraz gry nie zmieniał się, choć bełchatowianie wciąż groźnie kontratakowali. Czujność Mariana Kelemena sprawdził Małkowski, który za daleko wypuścił sobie piłkę, a po podaniu Kuświka w dobrej sytuacji mógł się znaleźć Wróbel, lecz ubiegł go jeden z obrońców WKS-u.

W 67 minucie piłkarze Śląska dostali kolejny pozytywny bodziec. Za faul na Ćwielongu Jakub Tosik ujrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Wkrótce po tym wrocławianie sprytnie rozegrali rzut wolny. Antoni Łukasiewicz strzelił, a odbita w gąszczu nóg piłka trafiła pod nogi Krzysztofa Wołczka. Defensor gości zdążył jednak ze skutecznym blokiem, a gdy po chwili naciskany od tyłu Dudek padł w szesnastce, gwizdek sędziego Lyczmańskiego milczał.

Szkoleniowcy zdecydowali się wpuścić na boisko goleadorów, czyli Vuka Sotirovicia i Dawida Nowaka. Obaj szybko zaznaczyli swoją obecność na placu gry. Napastnik z Bełchatowa wyszedł na czystą pozycję, minął Kelemena, lecz piłkę z linii bramkowej ofiarnie wybił Celeban. Z kolei Serb nie trafił w światło bramki po znakomitych dograniach Mili i Madeja. Najpierw stojąc na piątym metrze nieczysto uderzył piłkę głową, a następnie niewiele pomylił się po strzale w długi róg z ostrego kąta.

Śląsk Wrocław – GKS Bełchatów 0:0

Śląsk: Kelemen – Socha, Celeban, Pawelec, Wołczek, Madej, Sztylka (67. Łukasiewicz), Dudek (77. Sotirović), Mila, Ćwielong, Szewczuk

Bełchatów: Sapela – Tosik, Drzymont, Pietrasiak, Popek, Wróbel (71. Nowak), Rachwał, Gol, Cetnarski (76. Janus), Małkowski, Kuświk (63. Korzym)

Żółte kartki : Tosik (Bełchatów)

Czerwona kartka: Jakub Tosik (67.) - za drugą żółtą)

Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz)

Widzów: 5000
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław