Bojowo nastawiony

Był Pan w środę na meczu klubu, którego jest Pan wychowankiem MKS-u Oława z rezerwami Śląska? Tak, byłem. Trochę słaby mecz z jednej i z drugiej strony. Jaka atmosfera panuje w zespole po pechowym spotkaniu z Turem? Nienajgorsza. Teraz nastawiamy się już tylko na mecz z Piastem. Od początku rundy jest Pan bardzo chwalony za grę, co jest wynikiem tak dobrej formy? Na pewno dobrze przepracowany okres przygotowawczy. A czy może Pan nas zaskoczyć jeszcze lepszą formą? Sądzę, że tak bo do najlepszej dyspozycji jeszcze mi trochę brakuje. Lepiej się Panu gra gdy na boisku przebywa też brat, Janusz? Nie ma to dużego znaczenia, ale w jakimś małym stopniu może to na mnie wpływać. We wszelkiego rodzaju skarbach kibica jest Pan przedstawiany jako napastnik, tymczasem w Śląsku gra na prawej pomocy. Która pozycja jest optymalna? Dla mnie nie ma znaczenia na której z tych pozycji gram. Zarówno w pomocy jak i w ataku dobrze się czuje. Przechodząc do Górnika Polkowice byłem napastnikiem, a później trener Mirosław Dragan przestawił mnie na prawą pomoc i tak już zostało. W Oławie za trenera Szukiełowicza występowałem na tej pozycji sporadycznie. Jesienią strzelił Pan jedyną bramkę w meczu z Kmitą, czy gdyby dostał Pan szansę w tej rundzie w spotkaniu z tym zespołem, mógłby się on inaczej potoczyć? Ciężko powiedzieć. Nie ma co gdybać. Wynik jaki był każdy widział, ale wątpię aby od mojej osoby tak dużo zależało. Czy gdyby w przyszłości Pana klub grał ze Stalą Stalowa Wola, to wyszedłby Pan na boisko? (W tym sezonie Marek Gancarczyk w dwóch występach przeciw temu rywalowi otrzymał czerwoną kartkę i strzelił samobója przyp. red.) (śmiech) Tak, nie powinno być z tym problemu. Wygracie z Piastem? Myślę, że tak. Jesteśmy bojowo nastawieni i będziemy walczyć o trzy punkty. (rozmowa przeprowadzona 24.04)