![](/strona/files/ftp/ZDJECIA/2010/07_lipiec/20100723_diaz.jpg)
C. Diaz: Potrzebuję trochę czasu na adaptację
2010-07-23 12:34:08
Zapraszamy do lektury wywiadu Cristianem Omarem Diazem, argentyńskim napastnikiem, który latem dołączył do zespołu Śląska Wrocław.
Jesteś już pewien czas w Śląsku. Jak porównasz i ocenisz klub od strony organizacyjnej do tego, z czym miałeś do czynienia w Ameryce Południowej?
- Widać , że wszystko w Śląsku bardzo dobrze funkcjonuje i piłkarze mają stworzone odpowiednie warunki do treningów i przygotowań do sezonu. Po tym, co do tej pory zobaczyłem, nie mam obaw, że w klubie czegoś brakuje.
Jak porównasz styl gry w Ameryce Południowej, do tego co spotkałeś teraz w Śląsku i w czasie sparingów z innymi europejskimi klubami?
- Gra się tu bardziej kombinacyjnie, więcej operuje się piłką, wykonuje więcej podań. W Boliwii grało się więcej długimi piłkami w kierunku napastników, natomiast w Argentynie gra się nieco szybciej niż tutaj.
Czy nie obawiasz się presji, która ciążyć będzie na tobie. Wszyscy będą oczekiwać, że będziesz zdobywał dużo goli?
- Nie czuję z tego powodu presji. Wiem, że kibice i wszyscy w klubie oczekują dużo ode mnie, ale także ja sam oczekuję od siebie wiele. Będę starał się sumiennie pracować na treningach, tak by przełożyło się to potem na efekty w czasie meczów, co sprawi, że nikt nie będzie czuł się zawiedzony moją postawą.
Nie masz wiele czasu na wkomponowanie się do nowej drużyny.
- Rzeczywiście, potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby zaadaptować się do innego sposobu gry, zgrać z nowymi kolegami i przyzwyczaić się do innych warunków. Muszę teraz dużo trenować i grać. W Boliwii graliśmy na dużych wysokościach i teraz potrzeba trochę czasu, żeby dobrze być przygotowanym do warunków, jakie tu panują.
Zarówno we Wrocławiu, jak i w czasie zgrupowań w Niemczech i Chorwacji pogoda jest iście południowoamerykańska. Nie obawiasz się jednak zimy w Polsce?
- W Argentynie jest oczywiście bardzo ciepło, ale w ostatnich latach grałem w Boliwii, a tam jest normalna zima i na wysokości wcale nie jest tak gorąco. Dlatego teraz muszę znów przestawić się na gorący klimat, a co do zimy, to po tym co przeżyłem w Boliwii europejskiej zimy się nie obawiam.
Wygląda na to, że Śląsk będzie grać w nowym sezonie dwójką napastników, a parę atakujących będziesz tworzyć razem z Vukiem Sotiroviciem. Jak wam się współpracuje w czasie treningów i meczów?
- Wszystko dobrze wygląda. Muszę poznać jak gra Vuk, a on jak ja zachowuję się na murawie, żebyśmy dobrze się rozumieli. Na to potrzeba czasu, a za dużo go nie mamy, bo wkrótce rusza liga. Dlatego musimy dużo ze sobą grać, by przyzwyczaić się do siebie. Mam nadzieję, że jak najszybciej poznamy swoje boiskowe zachowania i będziemy odpowiednio zgrani.
Po przyjeździe do Polski niemal od razu rozpoczęły się zgrupowania. Nie tęsknisz za rodziną?
- Rodzina jest dla mnie bardzo ważna i oczywiście tęsknię za nią. Taka rozłąka jest jednak nieodłącznym elementem życia piłkarza. Kariera zawodnika jest krótka, dlatego trzeba przyjąć pewne wyrzeczenia. Jestem z rodziną w kontakcie przez Internet, a wkrótce się zobaczymy.
Czy znasz już jakieś polskie słowa?
- Dzień dobry.
- Widać , że wszystko w Śląsku bardzo dobrze funkcjonuje i piłkarze mają stworzone odpowiednie warunki do treningów i przygotowań do sezonu. Po tym, co do tej pory zobaczyłem, nie mam obaw, że w klubie czegoś brakuje.
Jak porównasz styl gry w Ameryce Południowej, do tego co spotkałeś teraz w Śląsku i w czasie sparingów z innymi europejskimi klubami?
- Gra się tu bardziej kombinacyjnie, więcej operuje się piłką, wykonuje więcej podań. W Boliwii grało się więcej długimi piłkami w kierunku napastników, natomiast w Argentynie gra się nieco szybciej niż tutaj.
Czy nie obawiasz się presji, która ciążyć będzie na tobie. Wszyscy będą oczekiwać, że będziesz zdobywał dużo goli?
- Nie czuję z tego powodu presji. Wiem, że kibice i wszyscy w klubie oczekują dużo ode mnie, ale także ja sam oczekuję od siebie wiele. Będę starał się sumiennie pracować na treningach, tak by przełożyło się to potem na efekty w czasie meczów, co sprawi, że nikt nie będzie czuł się zawiedzony moją postawą.
Nie masz wiele czasu na wkomponowanie się do nowej drużyny.
- Rzeczywiście, potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby zaadaptować się do innego sposobu gry, zgrać z nowymi kolegami i przyzwyczaić się do innych warunków. Muszę teraz dużo trenować i grać. W Boliwii graliśmy na dużych wysokościach i teraz potrzeba trochę czasu, żeby dobrze być przygotowanym do warunków, jakie tu panują.
Zarówno we Wrocławiu, jak i w czasie zgrupowań w Niemczech i Chorwacji pogoda jest iście południowoamerykańska. Nie obawiasz się jednak zimy w Polsce?
- W Argentynie jest oczywiście bardzo ciepło, ale w ostatnich latach grałem w Boliwii, a tam jest normalna zima i na wysokości wcale nie jest tak gorąco. Dlatego teraz muszę znów przestawić się na gorący klimat, a co do zimy, to po tym co przeżyłem w Boliwii europejskiej zimy się nie obawiam.
Wygląda na to, że Śląsk będzie grać w nowym sezonie dwójką napastników, a parę atakujących będziesz tworzyć razem z Vukiem Sotiroviciem. Jak wam się współpracuje w czasie treningów i meczów?
- Wszystko dobrze wygląda. Muszę poznać jak gra Vuk, a on jak ja zachowuję się na murawie, żebyśmy dobrze się rozumieli. Na to potrzeba czasu, a za dużo go nie mamy, bo wkrótce rusza liga. Dlatego musimy dużo ze sobą grać, by przyzwyczaić się do siebie. Mam nadzieję, że jak najszybciej poznamy swoje boiskowe zachowania i będziemy odpowiednio zgrani.
Po przyjeździe do Polski niemal od razu rozpoczęły się zgrupowania. Nie tęsknisz za rodziną?
- Rodzina jest dla mnie bardzo ważna i oczywiście tęsknię za nią. Taka rozłąka jest jednak nieodłącznym elementem życia piłkarza. Kariera zawodnika jest krótka, dlatego trzeba przyjąć pewne wyrzeczenia. Jestem z rodziną w kontakcie przez Internet, a wkrótce się zobaczymy.
Czy znasz już jakieś polskie słowa?
- Dzień dobry.