Chwila grozy w kolejce linowej

Piłkarzom bardzo spodobał się pomysł wycieczki i wszyscy ochoczo ruszyli z hotelu w kierunku stacji kolejki. Na miejscu okazało się, że zespół Śląska jest zbyt liczny by na raz mógł pojechać na górę. Na szczęście na wysokości zadania stanęła obsługa wyciągu, która szybko sprowadziła z wierzchołka kolejne czteroosobowe wagoniki i drużyna ruszyła ku górze. Oprócz wrocławian kolejką podróżowało także sporo turystów, a także piłkarzy jednego z chorwackich klubów, którzy - co ciekawe - mieszkają w hotelu na szczycie, a na treningi zjeżdżają na dół.

Podróż na wysokość ponad tysiąca metrów nad poziomem morza trwała kilkanaście minut, w czasie których można było podziwiać malowniczą okolicę Mariboru. Wagoniki kolejki zrobione z blachy szybko się nagrzały i w czasie podróży atmosfera stała się gorąca. – Mamy dodatkową saunę – żartowali zawodnicy. Na górę prowadzi także ścieżka, z której korzystają pasjonaci ekstremalnych zjazdów rowerem. Dla cyklistów przygotowano na drodze specjalnie miejsca do wyskoków w powietrze i kładki nad potokiem. Drzewa w okolicy drogi zostały także owinięte specjalnymi materiałami zmniejszającymi skutki ewentualnego uderzenia.

Po wjeździe na szczyt można było podziwiać Maribor i okoliczne wzgórza oraz lasy. Od razu odczuwano także inny, bardziej górski klimat. Wrocławianie udali się na spacer po okolicy, w czasie którego okazało się, że na szczycie przy jednym z hoteli wybudowano boisko ze sztuczną nawierzchnią.

Większość piłkarzy w drogę powrotną udała się kolejką, natomiast Vuk Sotirović, Amir Spahić oraz trenerzy Tomasz Hryńczuk i Krzysztof Paluszek postanowili zejść z góry na piechotę i po około godzinie dotarli do ośrodka. W czasie drogi powrotnej chwile emocji mieli szkoleniowcy Śląska, gdy kolejka na chwilę stanęła w miejscu. Na szczęście po kilku minutach wagonik ruszył w dół i wszyscy cali i zdrowi dotarli do celu.