Wydarzenia

Ciągle w gotowości

2009-07-22 10:07:18
W czasie zgrupowań na brak pracy nie narzekają masażyści Śląska, którzy w czasie dnia nie mają wiele czasu na odpoczynek. – Gdyby takich osób było pięć, to i tak każdy miałby co robić – zapewniają. O swojej pracy opowiada fizjoterapeuta Radosław Kasendra.
Pracujesz w Śląsku już trochę czasu. Który to twój wyjazd na obóz z pierwszą drużyną?
Z pierwszą drużyną Śląskiem jestem po raz czwarty na zgrupowaniu. Wcześniej byłem dwa razy w Zieleńcu, teraz byliśmy w Niemczech i obecnie jesteśmy w Słowenii.

Jak wspominasz wcześniejsze zgrupowania? Różnią się czymś od tegorocznych?
Ogólnie jest bardzo sympatycznie. Wiadomo, ze każdy obóz jest inny, są różne warunki dla nas do pracy, piłkarze mają różne problemy zdrowotne. Wcześniej wyjeżdżałem też z zespołem Młodej Ekstraklasy na zgrupowania, raz byłem również z juniorami Śląska w Czechach na turnieju.

Czy są jakieś różnice jeśli chodzi o twoją pracę w przypadku pierwszej drużyny WKS-u i zespołu Młodej Ekstraklasy?
Różnic większych nie ma. Robi się w zasadzie to samo, na każdym obozie jest kilka treningów, są mecze. Różnicą jest to, że z zespołem ME nie jeździ lekarz, a że młodzi piłkarze są mniej doświadczeni, to często przychodzą zapytać o sprawy medyczne. Na przykład co wziąć na ból głowy, czy biegunkę.

Jak wygląda twój plan dnia?
Rano wszyscy jemy śniadanie, a później rozpoczynają się przygotowania do treningu. Godzinę przed zajęciami trzeba już zacząć działać. Musimy przygotować napoje, odzywki, sprzęt do zabrania. Przychodzą tez piłkarze, żeby im zrobić różnego rodzaju wcierki, przykleić plastry. Potem w czasie treningu głównie dbamy o to, żeby zawodnicy mogli uzupełniać płyny i interweniujemy w przypadku jakichś urazów. Po treningu mamy obiad i godzinę sjesty. Jest to w zasadzie jedyny moment, w którym mamy chwilę dla siebie. Potem przed popołudniowym meczem piłkarze znów przychodzą i robimy im między innymi kinezjotaping. Później wyjeżdżamy na mecz sparingowy, a na miejscu w szatni przygotowujemy zawodników do gry. Nie wszyscy korzystają z naszych usług przed meczem, niektórzy nie korzystają. Jeżeli zawodnik czuje się dobrze i nie potrzebuje rozgrzania mięśni, to nie ma obowiązku. Wiadomo, że każdy z zawodników ma indywidualne potrzeby. Rozpoczynając od rodzaju maści, do partii mięśniowych, które chce szczególnie rozgrzać. Niektórzy chcą maści rozgrzewające, inni tylko maść przeciwdziałające kurczom, po pewnym czasie już wiemy jakie są oczekiwania każdego. Po powrocie do hotelu znowu zabieramy się do pracy. Na szczęście tu nie było wielu kontuzji, ale urazy się zdarzają – stłuczenia, naciągnięcia mięśni. Do godziny 22 jesteśmy ciągle w gotowości, bo piłkarze po kolacji idą na odnowę na basen i później przychodzą na zabiegi. Wiadomo, że jak wracamy później z meczu to nie zamkniemy pokoju, tylko pracujemy dłużej.

Na takie zgrupowanie zabieracie chyba dużo rzeczy?
Mamy specjalną skrzynię na sprzęt. Przywozimy ze sobą odżywki, leki, stoły do masażu. Hotele są przygotowane do przyjazdu zespołów piłkarskich i mają odpowiedni zaplecze. Zawsze mamy specjalny pokój do masażu.

Widać, że wasz pokój cały czas tętni życiem.
Pokój jest cały czas otwarty, a piłkarze spędzają tu dużo czasu. Nawet, jak nie chodzi o sprawy medyczne, to po prostu przychodzą porozmawiać. U nas jest takie centrum towarzyskie.

Jak to się stało, że znalazłeś się w Śląsku?
Wcześniej pracowałem w Szpitalu Wojskowym jako rehabilitant. Pracę w klubie zaproponował mi Piotr Ruśniok, gdy trenerem zespołu był Jan Żurek. Pracowałem w pierwszej drużynie, a dodatkowo zajmowałem się czwartoligowymi rezerwami. Po pól roku zmienił się ekipa, a ja zostałem. Teraz razem z Jarkiem Szandrocho jesteśmy z pierwsza drużyną, a ja dodatkowo pracuję z piłkarzami Młodej Ekstraklasy. Gdy zaczynałem prace w klubie byłem żółtodziobem. Mogę stwierdzić, że to czego uczą w szkole, a to co się potem robi w sporcie, to są dwie różne rzeczy. Poza zajmowaniem się kontuzjowanymi zawodnikami i przeprowadzaniem różnych zabiegów, to szkoła do takiej specyficznej pracy nie przygotowuje. W tej dziedzinie tak dużo się dzieje, że tylko poprzez praktykę można się uczyć. To tak jak w zawodzie lekarza, jeżeli ktoś na jakiś czas wypadnie z pracy, to później mu ciężko wrócić, bo wszystko szybko idzie do przodu. Nowe metody, nowe maści, wszystko się zmienia.

Zanim zacząłeś pracę w klubie byłeś kibicem?
Chodziłem na Śląsk jeszcze w pierwszej lidze, później rzadziej.

Jak widzisz swoją przyszłość?
Chciałbym dalej pracować w Śląsku i cały czas zdobywać doświadczenie.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław