Wydarzenia

Co słychać u beniaminka z Łęcznej?

2014-09-26 17:30:00
Dzisiaj wieczorem Śląsk Wrocław podejmie na swoim stadionie zespół Górnika Łęczna. Przyjrzeliśmy się bliżej ekipie naszego najbliższego przeciwnika.

Zielono-czarni to obecnie 12. zespół w  tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Zaliczyli jak na razie 3 zwycięstwa, 3 remisy i oczywiście 3 porażki. Wszystkie przegrane podopiecznych Jurija Szatałowa miały miejsce na wyjazdach. W delegacji Górnik tylko raz zdołał zgarnąć komplet punktów - w Chorzowie pokonał Ruch 2:1. Było to już jednak bardzo dawno temu - w drugiej kolejce sezonu, 27. lipca. Od tamtej pory, jeśli łęcznianie zdobywali punkty, to tylko u siebie. Poza własnym obiektem zdarzały im się takie „klopsy” jak 0:5 w Warszawie czy 1:2 ze słabo grającą Cracovią. Co innego na własnym stadionie. Przy Al. Jana Pawła II „Duma Lubelszczyzny” w tym sezonie jeszcze nie przegrała. Trzech punktów nie potrafiły wywieźć z Łęcznej m.in. krakowska Wisła czy GKS Bełchatów, a tęgie baty zgarnęły tu ekipy Pogoni Szczecin (4:2) i Zawiszy Bydgoszcz (5:2).

 

- To nietypowy beniaminek, w którym występuje wielu doświadczonych piłkarzy. Będzie to mecz, w którym cierpliwie będziemy musieli stosować naszą filozofię gry. Analizy pokazują, że jeśli oddać zawodnikom z Łęcznej pole, to potrafią to wykorzystać  - analizuje rywala Paweł Barylski, drugi trener WKS-u. W ostatnim meczu gracze Jagiellonii właśnie „oddali zawodnikom z Łęcznej pole gry”. Tylko szczęściu i bramkarzowi zawdzięczają to, że  nie stracili gola i wywieźli z Lubelszczyzny cenny punkt. Górnik przeważał, częściej atakował, prowadził grę, ale nie udało mu się dopiąć swego. Pierwszy raz w tym sezonie gospodarze nie stracili jednak gola, co dowodzi, że wreszcie poprawili grę defensywną i potrafią zachować czyste konto. W meczu ze Śląskiem nie zagra jednak zawieszony za kartki  podstawowy stoper - Tomislav Bożić. Bez niego obrona łęcznian może sporo stracić na jakości. Czyste konto nie było to jednak dużym pocieszeniem dla kibiców zielono-czarnych. Mecz z Jagą był bowiem jubileuszem 35-lecia istnienia klubu. Balony, tort, fajerwerki - było wszystko by godnie i z pompą uczcić to święto. Zabrakło tylko „fajerwerków” na boisku i kompletu punktów dla Górnika. 

 

35 lat istnienia czyni z Górnika Łęczna dość młody, jak na ekstraklasowe warunki, klub. Wrocławski Śląsk ma już 67 lat ( ale wcale z tego powodu nie wybiera się na emeryturę), rekordowa Cracovia - 108, inny z „Górników”, ten z Zabrza - 66. Z obecnych klubów T-Mobile Ekstraklasy tylko Podbeskidzie powstało później niż Duma Lubelszczyzny. Klub z Bielska-Białej w obecnej formie działa od 1997 roku. W dość krótkiej, jak na klub piłkarski, historii łęczniańskiego Górnika próżno szukać spektakularnych sukcesów. Najwyżej w Polsce byli na 7. miejscu - w sezonie 2004/2005, a cztery lata wcześniej doszli do ćwierćfinału Pucharu Polski. Osiągnięcia te czynią z Górnika jeden z najbardziej utytułowanych klubów na Lubelszczyźnie, ustępujący tylko Motorowi Lublin. Jak na niewielkie, 20-tysięczne miasteczko - to spory wyczyn. Mała Łęczna nie może się pochwalić zbyt wielkim stadionem, ale trybuny na 7 tys. miejsc  mogą pomieścić około 35% populacji miasta. To tak jakby zbudować we Wrocławiu stadion mogący pomieścić… 210 tysięcy ludzi!

 

Tak, jak przyznał trener Barylski - w zespole z Łęcznej występuje wielu piłkarzy z dużym doświadczeniem, również ekstraklasowym. Łukasz Mierzejewski, Maciej Szmatiuk, Grzegorz Bonin, Sebastian Szałachowski, Miroslav Bożok, Paweł Buzała… - wszyscy oni maja rozegrane przynajmniej kilkadziesiąt meczów na najwyższym poziomie w Polsce. Sprawia to, że beniaminek, choć jeszcze „przed chwilą” grał w I. lidze, jest zespołem już doświadczonym i nie bojącym się starć z bardziej utytułowanymi klubami. 

 

W Górniku grają obecnie dwaj byli zawodnicy WKS-u, jeszcze niedawno broniący barw klubu z Wrocławia. Mowa o obrońcy Patricku Mrazie i pomocniku Przemysławie Kaźmierczaku. - Spędziłem we Wrocławiu fantastyczne cztery lata. Cóż, teraz jestem zawodnikiem Górnika i będę chciał zagrać tak, aby dać jak najwięcej swojemu zespołowi - przyznaje Kaźmierczak. Mecz we Wrocławiu będzie wyjątkowy również dla Mariusza Pawelca. „Mario” pochodzi z Łęcznej i to w barwach Górnika po raz pierwszy pokazał się na ekstraklasowych boiskach. 

 

Z okazji jubileuszu wspomnieliśmy nieco o historii zielono-czarnych, ale najnowsza historia „dzieje się na naszych oczach”. Pierwszy raz w swoich dziejach Górnik Łęczna wybrał się bowiem na mecz samolotem. Lot do Wrocławia trwał niewiele ponad godzinę. Do domu piłkarze i pracownicy klubu udadzą się już autokarem. A czy wracać będą w dobrych czy złych humorach, z punktami czy bez - przekonamy się już w piątkowy wieczór. Początek spotkania o 20:30. 

 

Autor: Jędrzej Rybak

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław