Wydarzenia

Co słychać w ekipie pierwszego rywala?

2014-07-19 14:50:33
Już jutro Śląsk Wrocław zacznie swój sezon T-Mobile Ekstraklasy. Postanowiliśmy więc sprawdzić jak przedstawia się sytuacja pierwszego w tym piłkarskim roku rywala WKS-u, czyli Ruchu Chorzów.
Śląsk Wrocław pierwszy, oficjalny mecz sezonu 2014/2015 zagra jutro. Ekipa Ruchu Chorzów z kolei swoje zmagania w bieżącym roku piłkarskim rozpoczęła już w czwartek. Niebiescy nie czekali na start T-Mobile Ekstraklasy i wzięli się za reprezentowanie naszego kraju na arenie międzynarodowej. Chorzowski zespół w pierwszym meczu II rundy eliminacyjnej Ligi Europy pokonał pochodzącą z Lichtensteinu drużynę FC Vaduz 3:2. Był to najlepszy wynik wśród polskich ekip startujących w tym roku w europejskich pucharach i z pewnością pomógł drużynie Jana Kociana w zbudowaniu pozytywnej atmosfery przed startem ligi.

Co interesujące, chorzowianie swój pierwszy mecz sezonu zmuszeni byli rozegrać w Gliwicach. Powodem tej sytuacji jest fakt, że murawa stadionu przy ul. Cichej znajduje się w opłakanym stanie. Wspomina o tym Łukasz Surma w wywiadzie, który można znaleźć w naszym oficjalnym klubowym magazynie „Wokół Śląska”. - Na płycie jaką dysponuje nasz stadion w tej chwili nie da się grać w piłkę bez ryzyka poważnych kontuzji. Murawa ciągle musi dojść do siebie po zeszłym sezonie - zaznacza doświadczony pomocnik Niebieskich, który uważa jednocześnie, że jego zespół nie ma powodów do obaw o swoją formę w meczach wyjazdowych. - W zeszłych rozgrywkach pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem, który nie jest tylko drużyną własnego boiska i potrafi zdobywać punkty w delegacji - dodaje Surma.

Trudno nie zgodzić się z zawodnikiem, który niegdyś reprezentował barwy Lechii Gdańsk i Wisły Kraków. W ubiegłym sezonie ligowym Niebiescy po równo podzielili zwycięstwa przed własną publicznością i w meczach wyjazdowych, w pierwszym i drugim przypadku wygrywając po osiem razy. Trzeba jednak przyjrzeć się również temu, że w delegacjach chorzowska ekipa częściej przegrywała, gdyż aż 7 razy wracała do domu na tarczy, podczas gdy na Cichej tylko trzykrotnie zaznała goryczy porażki.

Zeszłoroczny bilans Ruchu pozwolił tej drużynie na zajęcie w ostatecznym rozrachunku 3. miejsca w ligowej tabeli. Taki wynik był niewątpliwie ogromnym sukcesem Jana Kociana, który przychodził do Chorzowa, gdy Niebiescy znajdowali się w strefie spadkowej. 14-krotni mistrzowie Polski mogą mieć jednak poważny problem z powtórzeniem takiego sukcesu w bieżącym sezonie - latem szeregi ich drużyny opuściło kilku znaczących piłkarzy, z Maciejem Jankowskim na czele. W chwili obecnej chorzowianie dysponują zaledwie dwoma napastnikami, w tym niedoświadczonym i niepewnym pod względem zdrowotnym Michałem Efirem. Brak „zębów” Niebieskich obnażył trochę wspominany wcześniej mecz w Lidze Europy, gdy w zdobywaniu bramek pierwszą linię zespołu musiał wyręczać doświadczony obrońca Piotr Stawarczyk.

Co interesujące, chorzowski Ruch był jedyną polską drużyną, która przed startem sezonu wybrała się na zagraniczne zgrupowanie. Brązowi medaliści poprzednich rozgrywek formę na starcia w Lidze Europy i T-Mobile Ekstraklasie szlifowali w słowackim Popradzie, gdzie spotkały ich niezbyt korzystne warunki atmosferyczne. Mimo deszczowej pogody przez praktycznie całe, 11-dniowe zgrupowanie, z jego przebiegu zadowolony był opiekun Niebieskich: - To, co sobie zaplanowaliśmy udało się zrealizować. Wyniki meczów sparingowych mogły być oczywiście lepsze, ale nie patrzyliśmy specjalnie na osiągane rezultaty, lecz na pracę, którą mieliśmy tutaj do wykonania. Choć z drugiej strony wiadomo, że dobre wyniki budują atmosferę - zaznaczał Jan Kocian. - Zgrupowanie można uznać za udane. Szkoda tylko kontuzji, które odnieśli nasi zawodnicy - Artur Gieraga, Michał Szewczyk i Wojciech Skaba - mówił chorzowski szkoleniowiec przed powrotem do Polski.

Wspomniana kontuzjowana trójka zawodników zapewne nie wystąpi również w jutrzejszym spotkaniu Ruchu ze Śląskiem. W związku z tym, wielce prawdopodobne, że w wyjściowej jedenastce Niebieskich zobaczymy praktycznie te same twarze, co w starciu z FC Vaduz. Czy oznacza to, że we wrocławskim starciu może zabraknąć chorzowianom sił? - Na pewno zaraz po zakończeniu obozu przygotowawczego nasze organizmy są przygotowane do gry co trzy dni. Dobrze przepracowaliśmy ten okres przed sezonem i czujemy się gotowi do startu ligi. Mamy odpowiednią świeżość i nie powinniśmy mieć problemu z regeneracją na tak wczesnym etapie rozgrywek - mówi Łukasz Surma.

Jak będzie w rzeczywistości przekonamy się już jutro, kiedy o 18 kiedy zabrzmi pierwszy gwizdek starcia Śląska z Ruchem.

Mateusz Kondrat
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław