Co słychać w ekipie sobotniego rywala Śląska?

Gdańszczanie zanotowali w tym sezonie dziesięć zwycięstw, tyle samo remisów i dziewięć porażek. To jednak nie wystarczyło, by na ostatniej prostej pierwszej fazy sezonu zajmować pewne miejsce w górnej połówce tabeli. Obecnie biało-zieloni plasują się na ósmej, a więc ostatniej pozycji premiowanej grą w grupie mistrzowskiej. Aby przypieczętować swoją przepustkę, muszą w sobotę zdobyć komplet punktów, a przynajmniej nie przegrać i liczyć na potknięcia niżej notowanej Cracovii i Jagiellonii Białystok.

Gdańszczanie zmierzą się z WKS-em w delegacji, a te w tym sezonie nie układały się dla nich najlepiej. Na terenie rywala odnieśli cztery zwycięstwa, czterokrotnie podzielili się punktami i aż sześciokrotnie musieli uznać wyższość gospodarzy. Tendencję potwierdzają także wyniki z ostatnich spotkań ligowych rozegranych poza domem. Biało-zieloni przegrali bowiem z Koroną w Kielcach i z Lechem w Poznaniu. Ekipie z PGE Arena bardziej odpowiada domowy klimat. W piętnastu rozegranych meczach przed własną publicznością musieli uznać wyższość przeciwników zaledwie trzy razy.

Mocnym punktem Lechii jest defensywna, która może pochwalić się znakomitymi statystykami. Bramkarz biało-zielonych wyciągał piłkę z siatki 36 razy, co stanowi piąty najlepszy wynik w stawce. W dodatku w dziesięciu pojedynkach zachowywał on czyste konto.

Wydarzeniem ostatnich tygodni w Gdańsku było bez wątpienia zatrudnienie Ricardo Moniza na stanowisku szkoleniowca zespołu. Holender zastąpił na ławce trenerskiej Michała Probierza, który został zwolniony po serii niezadowalających wyników. Duże zamieszanie wywołała także oficjalna informacja o testach medycznych pomocnika Pawła Dawidowicza (na zdjęciu) w Benfice Lizbona.