Wydarzenia

Cztery salwy na stadionie Wojska Polskiego

2009-01-05 09:03:36
Piłkarzom Śląska nie udało się popsuć święta, jakie kibice i zawodnicy Legii zorganizowali z okazji ostatniego meczu przed demontażem słynnej „Żylety”. Miejscowi wygrali aż 4:0, choć ten wynik jest mocno krzywdzący dla wrocławian.
Po półtora roku przerwy powrócił doping dla gospodarzy na stołecznym Stadionie Wojska Polskiego. Konflikt warszawskich fanów z działaczami został przerwany na to spotkanie, a podopieczni Jana Urbana zademonstrowali popisowy salut artyleryjski strzelając 4 bramki. Skuteczność Legii w pierwszej połowie była stuprocentowa: 3 celne uderzenia znalazły drogę do siatki, co przy klasie tego zespołu praktycznie rozstrzygnęło losy pojedynku. Wynik otworzył już w 10. minucie Maciej Iwański precyzyjnym uderzeniem z linii pola karnego. Pomocnik warszawian rozgrywał znakomite zawody. W 32. minucie po solowej akcji obsłużył świetnym podaniem Takesure`a Chinyamę, który z bliska wpakował piłkę do bramki. Zaś w 40. minucie wrzucił futbolówkę z rzutu rożnego wprost na głowę Pance Kumbeva, który posłał ją w długi róg wrocławskiej bramki. Co ciekawe w tej części gry Śląsk był równorzędnym partnerem „Legionistów”, a nawet stworzył sobie 2 idealne okazje do pokonania Jana Muchy. W 13. minucie przestrzelił w sytuacji sam na sam Janusz Gancarczyk, a w 27. Krzysztof Ostrowski. Po przerwie wrocławianie ambitnie dążyli do zdobycia honorowego trafienia, ale tego dnia futbolowy bóg słuchał modlitw tylko fanów gospodarzy. W 69. minucie rezultat ustalił Jakub Wawrzyniak po akcji, którą zapoczątkował Iwański. Z wysokiej porażki na pewno można wyciągnąć wnioski, ale swojego występu Śląsk nie musi się wstydzić. Filip Podolski
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław