Wydarzenia

Dalibor Stevanović: Liczę na kolejne powołania

2013-11-21 16:25:12
- Jestem zadowolony ze swojego występu przeciwko Kanadzie, ale wiadomo, że niektóre rzeczy zawsze można zrobić lepiej. Wygraliśmy 1:0, choć przy odrobinie szczęścia nasze zwycięstwo mogło być bardziej okazałe - mówi zawodnik Śląska Dalibor Stevanović tuż po powrocie ze zgrupowania reprezentacji Słowenii.
Gratuluję dobrego występu przeciwko Kanadzie. Jakie są Twoje odczucia po tym spotkaniu i kilkudniowym zgrupowaniu kadry Słowenii?
Jestem bardzo zadowolony, że udało mi się zagrać w kadrze po tylu latach nieobecności. Był to wymarzony powrót, gdyż nie dość, że udało nam się wygrać z Kanadą 1:0, to w dodatku spędziłem na boisku praktycznie całe spotkanie. Zszedłem dopiero tuż przed ostatnim gwizdkiem, bo poczułem ból w mięśniu. Jeśli chodzi o samo zgrupowanie, to nie było łatwo. Już od pierwszych treningów dało się zauważyć wielką walkę o miejsce w składzie, ale oczywiście była to zdrowa rywalizacja. Każdy chciał się pokazać z jak najlepszej strony, aby to właśnie na niego selekcjoner postawił w najbliższym spotkaniu. Dwa dni przed meczem z Kanadą już w 90 procentach wiedzieliśmy, jaki będzie nasz wyjściowy skład. Byłem bardzo zadowolony, bowiem selekcjoner w rozmowie ze mną powiedział, że zagram od samego początku.

Zaskoczyło Cię powołanie do reprezentacji? A może po cichu liczyłeś, że selekcjoner w końcu da Ci szansę?
Już wcześniej bardzo liczyłem na powołanie do kadry. Poprzedni selekcjoner dzwonił do mnie wielokrotnie i zapewniał, że da mi szansę występu. Jednak jak wiemy, nie dotrzymał słowa. Z obecnym trenerem reprezentacji również już kilkakrotnie miałem okazję rozmawiać przez telefon. Obserwował moje występy w Śląsku, a że prezentowałem się solidnie, wysłał mi powołanie. Okazało się, że już wcześniej brał mnie pod uwagę, jednak ostatnie spotkania eliminacyjne do mistrzostw świata chciał dokończyć tymi piłkarzami, których zgrywał od samego początku. Taka jest piłka nożna i każdy trener ma swoją wizję, którą nam, zawodnikom, wypada tylko i wyłącznie zaakceptować. Cieszę się jednak, że udało mi się przekonać do siebie obecnego selekcjonera. Widać było, że był zadowolony z mojego występu przeciwko reprezentacji Kanady. Mam podstawy, aby liczyć na kolejne powołania.

Miło było spotkać dawnych kolegów?
Na pewno byłem bardzo zadowolony z możliwości zobaczenia się z zawodnikami, z którymi występowałem w różnych kategoriach wiekowych reprezentacji Słowenii. Każdy z nich cieszył się, że w końcu dostałem powołanie i zjawiłem się na zgrupowaniu. Wśród obecnych reprezentantów mam kilku przyjaciół. Nie brakuje mi tematów do rozmów z Kirmem, Iliciem, Handanoviciem, Birsą czy Breckiem.

Dobrze się czułeś grając w kadrze jako defensywny pomocnik?
Ogranie na tej pozycji zdobyłem już podczas licznych występów w Śląsku Wrocław, gdzie również gramy z dwoma defensywnymi pomocnikami. Generalnie reprezentacja Słowenii gra ustawieniem 4-4-1-1, albo tak jak w Śląsku 4-2-3-1, więc z przystosowaniem się do takiej taktyki nie mam najmniejszych problemów. Takie ustawienie trenowaliśmy również na zgrupowaniu, ale ostatecznie zagraliśmy klasycznym 4-4-2, bowiem nasz zawodnik, który nominalnie występuje na boisku jako „10”, jest obecnie kontuzjowany. Jestem zadowolony ze swojego występu, ale wiadomo, że niektóre rzeczy zawsze można zrobić lepiej. Wygraliśmy 1:0, choć przy odrobinie szczęścia nasze zwycięstwo mogło być bardziej okazałe.

Podczas zgrupowania doznałeś kontuzji. Czy jeszcze odczuwasz skutki urazu?
Dwa dni przed meczem poczułem duży ból w lewej „dwójce”. Mięsień był bardzo spięty i czułem delikatne skurcze w tym miejscu. Do samego spotkania nie wiedziałem, czy będę mógł ostatecznie zagrać. Nie chciałem też ryzykować groźniejszej kontuzji, bowiem bardzo chcę pomóc Śląskowi w tych ostatnich spotkaniach. Sztab medyczny reprezentacji Słowenii bardzo mi jednak pomógł i ostatecznie czułem się na tyle dobrze, że po konsultacji z lekarzem zdecydowałem się zagrać w spotkaniu z Kanadą. Jeśli jednak na rozgrzewce poczułbym chociaż lekkie kłucie w tym mięśniu, miałem poinformować o tym sztab i wówczas nie ryzykując, usiadłbym na ławce rezerwowych. Lekki ból w dwugłowym poczułem jednak dopiero w końcówce spotkania, a że była już 88 minuta, selekcjoner powiedział, że bez najmniejszych problemów mogę zejść z boiska. Co prawda, osłabiłem w ten sposób zespół, bowiem wcześniej wykorzystaliśmy już wszystkie zmiany, ale mieliśmy tak dużą przewagę nad przeciwnikami, że bez konsekwencji mogliśmy to spotkanie kończyć w dziesiątkę.

Odniesiony na kadrze uraz będzie miał jakikolwiek wpływ na Twój występ w najbliższym ligowym pojedynku z Jagiellonią Białystok?
Nie odczuwam już bólu w dwugłowym, dlatego myślę, że jeśli szkoleniowiec będzie chciał, abym zagrał w Białymstoku, stanę na wysokości zadania. Co prawda dzisiaj nie trenowałem z drużyną, ale to tylko i wyłącznie z powodu zmęczenia podróżą. Późno dotarłem do Wrocławia i uzgodniliśmy, że dzisiaj odpocznę.

W sobotę czeka was spotkanie z Jagiellonią, ale ostatnie wyniki z tą drużyną nie napawają kibiców Śląska optymizmem.
Jesteśmy dobrym zespołem i w pojedynku z Jagiellonią musimy to udowodnić. Białostoccy piłkarze napsuli nam ostatnio dużo krwi, dlatego musimy wyjść na boisko w pełni zmobilizowani i od razu zdominować środek pola. Jagiellonia ma dobry skład, ale my liczymy na kolejne zwycięstwo. Tym bardziej że w Białymstoku gra się nam całkiem dobrze. O tym na pewno świadczy nasz ostatni mecz w tym mieście, kiedy to rozgromiliśmy Jagiellonię 3:0. Nie możemy jednak za dużo myśleć o tym wyniku, ale stworzyć kolejną historię, z której nasi kibice będą bardzo zadowoleni.

Na kogo trzeba szczególnie uważać w zespole z Białegostoku?
Nie możemy skupiać się na poszczególnych zawodnikach. Przede wszystkim musimy zacząć wymagać zdecydowanie więcej od siebie. Wiadomo, że Jagiellonia posiada indywidualności typu Quintana, który jest znakomicie wyszkolony technicznie, ale jeśli wszyscy w naszym zespole zagrają na swoim poziomie, wówczas nie pozwolimy przeciwnikom rozwinąć skrzydeł.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław