Wydarzenia

Dariusz Pietrasiak: Brak Mili to duże osłabienie

2013-10-30 14:26:31
- Ze Śląskiem osiągnąłem swój największy sukces, czyli mistrzostwo Polski. Obok czegoś takiego nie przechodzi się obojętnie - mówi przed jutrzejszym meczem z Podbeskidziem były gracz WKS-u Dariusz Pietrasiak, broniący obecnie barw czwartkowego rywala.
Grał Pan już przeciwko Śląskowi na nowym stadionie, a więc chyba czwartkowy mecz nie będzie jakimś wyjątkowym, nawet biorąc pod uwagę, że stanie Pan przeciwko swoim byłym kolegom?
A wcale, że nie. Będzie wyjątkowy, bo po tym, co przeżyłem w Śląsku, mecze przeciwko tej drużynie zawsze będą już wyjątkowe. To ze Śląskiem osiągnąłem swój największy sukces, czyli mistrzostwo Polski. Obok czegoś takiego nie przechodzi się obojętnie i tego się nie zapomina. Stąd też na pewno mecz będzie inny, z pewnym dodatkowym dreszczykiem.

Śląsk to już zupełnie inna drużyna niż ta, w której Pan grał?
Wszystkie zespoły się zmieniają, bo to naturalna rzecz. Kilku zawodników odeszło ze Śląska, kilku nowych się pojawiło i na pewno jest to inna drużyna. Jest też nowy trener, co na pewno ma duży wpływ na zespół. Zostało jednak jeszcze paru piłkarzy, z którymi grałem i których doskonale znam. Nadal zresztą z częścią z nich utrzymuję kontakt i czasami do siebie telefonujemy.

Skoro Śląsk jest inny, to chyba nie będzie Pan mógł zdradzić żadnych tajemnic o wrocławskim zespole?
Teraz już nie trzeba trenerom podpowiadać. Dzisiaj, kiedy wszystkie mecze są transmitowane, nie ma sensu szukać osób znających dany zespół, bo samemu można się wszystkiego dowiedzieć. Trzeba tylko chcieć. Poza tym mamy za sobą kilkanaście kolejek i każdy o każdym wie już wszystko. No, prawie wszystko, bo zawsze jakimś małym elementem można zaskoczyć. Taktyka i styl Śląsk są nam jednak doskonale znane. Ale jeżeli trener się mnie zapyta o opinię w jakiejś sprawie i będzie chciał podpowiedź na temat Śląska, chętnie mu jej udzielę.

Nowym trenerem Podbeskidzia został Leszek Ojrzyński. Odczuliście już w jakiś sposób tę zmianę?
Trenujemy pod okiem nowego trenera zaledwie kilka dni. W międzyczasie był mecz, a zaraz mamy następny ze Śląskiem. Na razie trener głównie nas mobilizował i przygotowywał do spotkań. Aby odcisnął swoje piętno na drużynie, potrzebny jest czas.

Podbeskidzie potrzebuje punktów, Śląsk też - zapowiada się więc ciekawy mecz. Chociaż remis chyba nie będzie dla Pana zespołu zły?
Teraz możemy powiedzieć, że remis na takim terenie byłby dla nas dobrym wynikiem. Ale nie pojedziemy do Wrocławia z nastawieniem na walkę o remis, bo to by nas zgubiło. Musimy zagrać odważnie, ale też uważać i się nie odkryć, bo to by ułatwiło zadanie Śląskowi. Czy będziemy zadowolenie z remisu, powiem po meczu. W poprzednim sezonie zremisowaliśmy ze Śląskiem we Wrocławiu 1:1, ale wcale nie byliśmy zadowoleni z punktu, bo Śląsk gola strzelił dopiero w 90 minucie. Jak będzie teraz, trudno przewidzieć.

Wiosną Podbeskidzie spisywało się rewelacyjnie. Co się stało, że teraz idzie Wam tak słabo?
Chyba brakuje nam wszystkiego po trochu - trochę umiejętności, ale też szczęścia. Były mecze, że nasza gra wyglądała nieźle, a mimo wszystko przegrywaliśmy. Nie jesteśmy zespołem z ligowej czołówki, ale też nie uważam, że Podbeskidzie to zespół do spadku z ligi. I jestem pewien, że unikniemy degradacji. Może właśnie od meczu ze Śląskiem karta się odmieni i zaczniemy się piąć w górę?

Szykuje się Pan na pojedynki z Marco Paixao?
Śląsk to nie tylko Paixao. Jest tam znacznie więcej dobrych piłkarzy. Nie jest tak, że jak zatrzymamy Portugalczyka, to zatrzymamy Śląsk. To byłoby za łatwe. Musimy zagrać bardzo uważnie, bo w Śląsku jest kilku zawodników, którzy jedną akcją mogą odmienić losy meczu.

Jednym z nich na pewno jest Sebastian Mila.
Oczywiście, że tak. Sebastian to świetny zawodnik, świetny reżyser gry, który widzi bardzo dużo na boisku. Ale podobno z nami nie zagra, bo jest kontuzjowany?

Tak, ma naderwane więzadła kolana. To duże osłabienie Śląska?
Moim zdaniem bardzo duże. Sebastian daje tej drużynie wiele i na pewno z nim na boisku pozostałym zawodnikom gra się łatwiej. To jednak nie oznacza, że to my teraz jesteśmy faworytami tego meczu. Tak jak wspomniałem, Śląsk ma kilku bardzo dobrych piłkarzy i trener Levy na pewno tak ustawi drużynę, aby brak Sebastiana był jak najmniej odczuwalny. My jednak musimy myśleć o sobie, a nie o Śląsku, bo korzystny wynik osiągniemy tylko wtedy, kiedy sami zagramy dobrze.

Rozmowa ukazała się w najnowszym numerze oficjalnego magazynu klubowego "Wokół Śląska".
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław