Derby na remis - Dolny Śląsk bez lidera
Na derbowe starcie z Zagłębiem Lubin trener Tadeusz Pawłowski postanowił odświeżyć trochę skład swojej drużyny. W podstawowej jedenastce znalazło się miejsce dla wracających po drobnych urazach Mateusza Machaja i Dudu Paraiby. Na ławce rezerwowych zasiedli z kolei Krzysztof Danielewicz i Peter Grajciar, którzy w ostatnich spotkaniach mogli liczyć raczej na pewny plac u szkoleniowca WKS-u.
Pierwsze od dawna derby rozpoczęły się dość niemrawo. Pierwszy celny strzał odnotowaliśmy w 18. minucie, gdy próbę uderzenia z dystansu podjął Kamil Biliński. Uderzenie naszego napastnika pewnie złapał jednak kapitan gospodarzy Konrad Forenc. Gospodarze próbowali z kolei oddawać strzały z dystansu lub zaskoczyć naszą defensywę dośrodkowaniem. Brakowało im jednak konkretów w poczynaniach ofensywnych, a długimi fragmentami gra toczyła się w środkowej strefie boiska.
Najgroźniejszą sytuację w pierwszych 45 minutach stworzyli piłkarze WKS-u, gdy świetnie na skrzydle z Dąbrowskim poradził sobie Paixao. Portugalczyk zszedł do środka i spróbował uderzyć po krótkim słupku, lecz zabrakło mu precyzji. Chwilę później sędzia Frankowski zakończył pierwszą połowę derbów, w których jak na razie brakowało goli, lecz z pewnością nie walki o czym świadczyły upomnienia indywidualne dla graczy obydwu zespołów.
Drugą odsłonę spotkania lepiej rozpoczęli Miedziowi, w czym duża zasługa ofensywnie grających skrajnych obrońców. Dorde Cotra Zagłębia najpierw trafił w słupek. Później z drugiej strony Aleksandar Todorovski obsłużył doskonałym podaniem Michala Papadopulosa, który głową skierował piłkę w kierunku naszej bramki. Po drodze futbolówka odbiła się jeszcze od któregoś z naszych graczy i zmyliła bezradnego Mariusza Pawełka. Miedziowi wyszli na prowadzenie.
Po zdobyciu gola Zagłębie zaczęło zaznaczać swoją przewagę. Kolejną okazję miał Papadopulos, z dystansu po przejęciu niedokładnego podania Dudu próbował też szczęścia Tosik. Tadeusz Pawłowski musiał działać i wprowadzał zmiany. Na murawie zameldowali się m.in. Grajciar i Machaj. Śląsk powoli odzyskiwał rezon i zaczynał składniej konstruować akcje, dzięki czemu dwie okazje miał Tomasz Hołota.
Jednak to nie za sprawą popularnego „Hołka” i nie po składnej akcji WKS doprowadził do wyrównania. Długie podanie z własnej formacji defensywnej przyjął na połowie Flavio Paixao i stanął oko w oko z Forencem. Portugalski skrzydłowy zbliżył się do bramki gospodarzy i bez najmniejszych problemów ulokował piłkę w siatce dając wyrównanie w 79. minucie meczu.
Do zakończenia spotkania pozostawało 10 minut i jego tempo znacząco wzrosło. Żadna z drużyn nie zdołała przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i zakończyło się ono podziałem punktów. Tym samym długo wyczekiwane derby nie wyłoniły drużyny dominującej na Dolnym Śląsku. Będziemy musieli poczekać na to do wiosny.
Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)
Bramki: Papadopoulos 49 - Paixao 79
Śląsk: Pawełek - Zieliński, Celeban, Pawelec, Dudu Paraiba - Hołota, Kokoszka, Gecov (Grajciar) - Paixao, Biliński (Idzik), Machaj (Kiełb)
Zagłębie: Forenc - Todorovski, Dąbrowski, Guldan, Cotra - Tosik, Kubicki, Janus (Woźniak), Janoszka (Vlasko)- Papadopulos, K. Piątek (Ł. Piątek)
Żółte kartki: Kubicki, Tosik - Hołota, Celeban, Kokoszka
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)