Wydarzenia

Derby znów dla Śląska! (relacja)

2012-04-29 17:41:45
Śląsk Wrocław pokonał w spotkaniu derbowym Zagłębie Lubin 2:1. Bramki dla WKS-u padły po strzale Mateusza Cetnarskiego oraz po samobójczym trafieniu Pavla Vidanova.
Wrocławianie przed tym spotkaniem mieli szansę na powrót na fotel lidera T-Mobile Ekstraklasy. W przypadku wygranej w pojedynku derbowym, podopieczni Oresta Lenczyka przynajmniej na kilka godzin - do końca spotkania warszawskiej Legii - objęliby przewodnictwo w tabeli. Piłkarze Śląska doskonale sobie z tego zdawali sprawę, dlatego ruszyli do zdecydowanych ataków już od pierwszych minut.

Po kilkudziesięciu sekundach od pierwszego gwizdka sędziego z dystansu uderzał Cristian Diaz, ale Aleksander Ptak wybronił ten strzał. Chwilę potem strzału próbował Przemysław Kaźmierczak, jednak został zablokowany. Popularne przysłowie głosi "do trzech razy sztuka" - miało to swoje zastosowanie w niedzielnym meczu derbowym. Z rzutu rożnego w pole karne lubinian zagrywał Diaz, a obrońca Miedziowych Pavel Vidanov tak niefortunnie wybił piłkę, że skierował ją do własnej bramki. Śląsk prowadził z Zagłębiem 1:0.

Niedługo potem mogło i powinno być już 2:0. Z rzutu wolnego mocno strzelał Diaz, ale nieznacznie się pomylił. Z kolei goście pierwszą groźną sytuację stworzyli dopiero po kwadransie gry. Darvydas Sernas próbował zaskoczyć Mariana Kelemena sprytnym uderzeniem piętą, a chwilę potem potężnie z dystansu huknął Szymon Pawłowski. Każdorazowo golkiper Śląska wychodził z tych pojedynków obronną ręką.

W 33. minucie doszło do pierwszej, wymuszonej roszady w zespole WKS-u. Kontuzjowanego Dalibora Stevanovicia zastąpił Mateusz Cetnarski i paradoksalnie ta zmiana wyszła wrocławianom na dobre. Tuż przed przerwą właśnie wprowadzony kilkanaście minut wcześniej Cetnarski podwyższył prowadzenie Śląska. Świetnie w akcji bramkowej zachował się także Łukasz Gikiewicz, który asystował przy tym trafieniu. Napastnik mógł sam próbować dryblingu, jednak dostrzegł wbiegającego Cetnara, który mocnym strzałem pokonał Aleksandra Ptaka.

Po zmianie stron Miedziowi ruszyli do ataków, jednak mieli pewne problemy z przedarciem się przez szeregi obronne wrocławian. Do groźnych sytuacji dochodziło wówczas, gdy defensywa Śląska popełniała błędy. Jednak niedociągnięcia kolegów z nawiązką nadrabiał Marian Kelemen, który kolejny raz potwierdził, że jest w świetnej dyspozycji. Słowacki golkiper najpierw wybronił dwie sytuacje Darvyda Sernasa, a następnie próbę Pawłowskiego. Śląsk w dalszym ciągu prowadził różnicą dwóch goli.

Podopieczni Oresta Lenczyka nie skupiali się tylko na obronie, ale również groźnie atakowali. W 54. minucie okazję na strzelenie drugiego gola miał Mateusz Cetnarski, ale piłka po jego uderzeniu o centymetry minęła słupek bramki Zagłębia. Z kolei kwadrans później po akcji obrońców - dośrodkowywał Marek Wasiluk, a główkował Piotr Celeban - futbolówka zatrzymała się na poprzeczce.

W 76. minucie Zagłębie zdobyło kontaktowego gola. Jiri Bilek zagrał w pole karne do Arkadiusza Woźniaka, a rezerwowy lubinian głową przelobował wychodzącego z bramki Kelemena. Bramka dodała skrzydeł piłkarzom Pavla Hapala, ale defensywa wicemistrzów Polski nie dała się ponownie zaskoczyć. Mimo wielu okazji z obu strony, do końcowego gwizdka nie uległ zmianie. Śląsk po raz kolejny okazał się lepszy od Zagłębia w derbach Dolnego Śląska.

Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin 2:1 (2:0)

Bramki:
Vidanov 4 (s), Cetnarski 45 - Woźniak 76

Śląsk: Kelemen - Wołczek, Celeban, Wasiluk, Mraz, Elsner, Kaźmierczak, Sobota, Stevanović (33 Cetnarski), Ł.Gikiewicz (90 Menzel), Diaz (86 Ćwielong).
Zagłębie: Ptak - Banaś, Horvat, Nhamoinesu, Vidanov, Bilek, Abwo (82 Hodur), Hanzel (58 Małkowski), Pawłowski, Rakowski, Sernas (57 Woźniak).

Żółte kartki: Mraz, Wołczek - Banaś.
Sędzia: Szymon Marciniak. Widzów: 18 136
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław