Diyan Petkov: To Śląsk jest faworytem
2011-07-27 18:43:32
Trener Lokomotivu Sofia Diyan Petkow przed czwartkowym meczem w Lidze Europejskiej podchodzi do wrocławskiego Śląska z dużym szacunkiem. - To klub mocniejszy finansowo do naszego i między innymi dlatego wydaje mi się, że to Śląsk jest faworytem tej rywalizacji - mówi Bułgar. Szkoleniowiec, podobnie jak opiekun wicemistrzów Polski Orest Lenczyk, spotkał się w środę z dziennikarzami na konferencji prasowej.
- W czwartek, w porównaniu do poprzedniego pojedynku z Metalurgiem Skopje, z całą pewnością dojdzie do paru zmian w składzie. Będą one spowodowane głównie kontuzjami w naszym zespole oraz karami z kartki - tłumaczy Petkow. We Wrocławiu nie zagra również Bajkal Kulaksizoglu, Turek ze szwajcarskim paszportem, który w przeszłości występował m.in. w lidze szwajcarskiej i niemieckiej. - Bajkal jest utalentowanym zawodnikiem, ale ma spore braki w przygotowaniu, w związku z czym nawet nie przyjechał z nami - argumentował swoją decyzję trener Lokomotivu.
Diyan Petkow odniósł się również do rewanżowego meczu drugiej rundy kwalifikacyjnej pomiędzy Lokomotivem a Metalurgiem. - Tamto spotkanie - delikatnie mówiąc - nie było pięknym piłkarskim widowiskiem. Krytyka, która na nas spadła, była jak najbardziej słuszna - ocenia opiekun Bułgarów. - Mecz wyglądał jak wyglądał, bo nie pokazaliśmy się z najlepszej strony, ale najważniejsze, że osiągnęliśmy sukces. Tutaj, we Wrocławiu, postaramy się zagrać najlepiej - zapewnia Petkow.
Trener z Bułgarii dodaje, że władze jego klubu nie postawiły mu konkretnych zadań na ten sezon w Lidze Europejskiej. - Nie wiem, jak to działa w Polsce, ale nie widzę uzasadnienia, żeby prezesi wymagali osiągania tego typu celów. Każde przejście do kolejnej rundy jest rozumiane jako sukces i wykonanie pewnego zadania - wyjaśnia.
Diyan Petkow odniósł się również do rewanżowego meczu drugiej rundy kwalifikacyjnej pomiędzy Lokomotivem a Metalurgiem. - Tamto spotkanie - delikatnie mówiąc - nie było pięknym piłkarskim widowiskiem. Krytyka, która na nas spadła, była jak najbardziej słuszna - ocenia opiekun Bułgarów. - Mecz wyglądał jak wyglądał, bo nie pokazaliśmy się z najlepszej strony, ale najważniejsze, że osiągnęliśmy sukces. Tutaj, we Wrocławiu, postaramy się zagrać najlepiej - zapewnia Petkow.
Trener z Bułgarii dodaje, że władze jego klubu nie postawiły mu konkretnych zadań na ten sezon w Lidze Europejskiej. - Nie wiem, jak to działa w Polsce, ale nie widzę uzasadnienia, żeby prezesi wymagali osiągania tego typu celów. Każde przejście do kolejnej rundy jest rozumiane jako sukces i wykonanie pewnego zadania - wyjaśnia.