Do trzech razy sztuka w Białymstoku
2011-11-15 13:42:15
To był mecz, którym kibice, ale i sami piłkarze wrocławskiej drużyny, żyli bardzo długo. Chyba najdłużej w historii klubu. O jakie spotkanie chodzi? O pojedynek Śląska z Jagiellonią z poprzedniego sezonu.
Już od dłuższego czasu w ekstraklasie panuje tendencja, aby jak najwięcej meczów rozgrywać w rundzie jesiennej. Stąd też pierwsze kolejki rundy rewanżowej planowane są w terminarzu przed przerwą zimową. Tak było również w poprzednim sezonie, kiedy pierwsza kolejka rewanżowa miała być rozegrana na początku grudnia. Śląsk miał wówczas zagrać na wyjeździe z Jagiellonią, ale zima pokrzyżowała jednak te plany.
Decyzja o odwołaniu całej kolejki długo jednak była odkładana. W Śląsku postanowiono nie czekać i normalnie przygotowywać się do spotkania. Zespół miał lecieć samolotem do Warszawy, a stamtąd autokarem dojechać do Białegostoku. Piłkarze szykowali się do wyjazdu, kiedy na Oporowską dotarła wiadomość, że meczu w Białymstoku nie będzie. Trzeba było o tej decyzji szybko powiadomić osoby, które dużo wcześniej musiały wyjechać w trasę klubowym autokarem. Okazało się, że pojazd wrocławian zdążył już dojechać do... Piotrkowa. Autokar został zawrócony, a bilety lotnicze dla zespołu przebukowane na przyszły rok.
Emocje związane z pojedynkiem z Jagiellonią zostały przeniesione więc na wiosnę, a dokładnie na 26 lutego. Problem w tym, że położenie geograficzne Białegostoku jest bardzo specyficzne - kiedy na przykład we Wrocławiu zaczynają kwitnąć kwiaty, tam często leży jeszcze śnieg. A w opisywanym przypadku doszedł jeszcze nieoczekiwany powrót zimy. Boisko Jagiellonii pod koniec lutego nadawało się więc bardziej do gry w hokeja, niż w piłkę nożną. Stąd po raz dugi pojedynek Śląska w Białymstoku został odwołany. Takiej sytuacji nie pamiętali nawet najstarsi kibice. Warto jeszcze dodać, że pozostałe zaplanowane na koniec lutego spotkania w ekstraklasie tym razem zostały rozegrane.
Trzeci termin ekstraklasa wyznaczyła na 8 marca. Piłkarze wrocławskiego zespołu udali się do Białegostoku, ale nikt nie był pewien, czy spotkanie zostanie rozegrane, bowiem mróz i zima trzymały się dobrze. Na szczęście tym razem udało się doprowadzić boisko do takiego stanu, że drużyny mogły grać. Spotkanie zakończyło się remisem, ale przez to wielokrotne przekładanie długo jeszcze będzie pamiętane.
Decyzja o odwołaniu całej kolejki długo jednak była odkładana. W Śląsku postanowiono nie czekać i normalnie przygotowywać się do spotkania. Zespół miał lecieć samolotem do Warszawy, a stamtąd autokarem dojechać do Białegostoku. Piłkarze szykowali się do wyjazdu, kiedy na Oporowską dotarła wiadomość, że meczu w Białymstoku nie będzie. Trzeba było o tej decyzji szybko powiadomić osoby, które dużo wcześniej musiały wyjechać w trasę klubowym autokarem. Okazało się, że pojazd wrocławian zdążył już dojechać do... Piotrkowa. Autokar został zawrócony, a bilety lotnicze dla zespołu przebukowane na przyszły rok.
Emocje związane z pojedynkiem z Jagiellonią zostały przeniesione więc na wiosnę, a dokładnie na 26 lutego. Problem w tym, że położenie geograficzne Białegostoku jest bardzo specyficzne - kiedy na przykład we Wrocławiu zaczynają kwitnąć kwiaty, tam często leży jeszcze śnieg. A w opisywanym przypadku doszedł jeszcze nieoczekiwany powrót zimy. Boisko Jagiellonii pod koniec lutego nadawało się więc bardziej do gry w hokeja, niż w piłkę nożną. Stąd po raz dugi pojedynek Śląska w Białymstoku został odwołany. Takiej sytuacji nie pamiętali nawet najstarsi kibice. Warto jeszcze dodać, że pozostałe zaplanowane na koniec lutego spotkania w ekstraklasie tym razem zostały rozegrane.
Trzeci termin ekstraklasa wyznaczyła na 8 marca. Piłkarze wrocławskiego zespołu udali się do Białegostoku, ale nikt nie był pewien, czy spotkanie zostanie rozegrane, bowiem mróz i zima trzymały się dobrze. Na szczęście tym razem udało się doprowadzić boisko do takiego stanu, że drużyny mogły grać. Spotkanie zakończyło się remisem, ale przez to wielokrotne przekładanie długo jeszcze będzie pamiętane.