Wydarzenia

Dudek: Kascelan zadzwonił i przeprosił

2011-01-20 04:43:38
Sebastian Dudek po długiej przerwie spowodowanej kontuzją wrócił do zajęć z drużyną. Pomocnik WKS-u opowiada nam o swoim samopoczuciu, nadziejach na powrót do kadry oraz o sprawcy swojego nieszczęścia.
Po wielu miesiącach rehabilitacji po złamaniu nogi wreszcie wracasz do normalnych treningów. Rozumiem, że ze zdrowiem już wszystko dobrze?
Mam taką nadzieję. Trenujemy już ponad tydzień i to dosyć ciężko, a ból mi nie doskwiera. Liczę, że tak będzie dalej, bo bardzo chciałbym znowu wyjść na boisko i grać w ligowych meczach. Wierzę, że po dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym będzie to możliwe.

Dochodziłeś do zdrowia przez niemal pół roku. Spodziewałeś się, że potrwa to tak długo?
Nie sądziłem, że zajmie to tyle czasu. Początkowo wszystko wskazywało na to, że zaraz po zdjęciu gipsu wrócę do normalnych zajęć i w drugiej części rundy jesiennej będę do dyspozycji trenera. Niestety, okazało się, że w nodze zaczęły się robić zwapnienia i musiałem całkowicie odpuścić poprzednią rundę.

Jesienią w pewnym momencie wróciłeś do drużyny i wystąpiłeś nawet w dwóch spotkaniach Młodego Śląska.
To właśnie był ten moment po zdjęciu gipsu. Noga jednak wciąż mnie bolała. Na początku nie było to dziwne – w końcu noga była długo usztywniona, na dodatek powyżej kolana i wydawało się, że to tylko kwestia czasu, jak ją rozruszam i wszystko wróci do normy. Po dokładnych badaniach lekarze zdecydowali, że powinienem jeszcze odpocząć od treningów i wznowić rehabilitację. Czas pokazał, że to była dobra decyzja.

W trakcie Twojej rehabilitacji doszło do zmiany pierwszego trenera. Dla piłkarza, który jest kontuzjowany i nie ma jak się pokazać nowemu szkoleniowcowi, nie jest to chyba komfortowa sytuacja?
Tego typu zmiany zawsze są jedną wielką niewiadomą dla zawodników, niezależnie od tego, czy w danym momencie gracz jest zdrowy, czy kontuzjowany. Staram się ciężko i sumiennie trenować, by pokazać trenerowi Lenczykowi, że wiosną warto na mnie stawiać. Jeżeli da mi szansę, to zrobię wszystko, by ją wykorzystać.

Mladen Kascelan - sprawca Twojego nieszczęścia - przeprosił w ogóle za swoje zagranie, które w pierwszym meczu sezonu zakończyło się dla Ciebie złamaniem nogi i długą rehabilitacją?
Kilka dni po meczu zadzwonił do mnie i przeprosił. Przyznał, że nie chciał zrobić mi krzywdy. Żalu nie mam, bo nie wierzę, że zrobił to celowo. Piłka nożna to jest taki sport, w którym jest się ciągle narażonym na kontuzje. Wtedy niestety wypadło na mnie.

Czyli w pierwszym meczu rundy wiosennej w Białymstoku nie będziesz starał się mu jakoś zrewanżować?
Nic z tych rzeczy. Nie jestem takim człowiekiem. Poza tym już w ogóle nie myślę o tamtym zdarzeniu. Mam teraz inne zmartwienia na głowie - przekonanie trenera, żeby w ogóle powołał mnie do kadry na to spotkanie.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław