Wydarzenia

Emocje na Oporowskiej: Śląsk ME- Korona ME 1:2 (0:1)

2010-09-25 17:44:50
Młodemu Śląskowi udało się zdobyć gola przeciwko rówieśnikom z Korony, to jednak nie wystarczyło do odniesienia zwycięstwa na stadionie przy ul. Oporowskiej. Rywale zmusili bowiem Miszczuka dwukrotnie do kapitulacji i to kielczanie po końcowym gwizdku arbitra mogli cieszyć się z wygranej.
Już pierwsze minuty meczu pokazały, że potyczka ta nie będzie nudna. Niewiele zabrakło, by już pierwsza akcja ofensywna meczu przyniosła bramkę. Chwilę po pierwszym gwizdku arbitra futbolówka trafiła na lewe skrzydło do Abramowicza, ten zagrał w pole karne do Więzika, napastnik WKS-u zmienił tor lotu piłki, jednak nie zaskoczyło to strzegącego kieleckiej bramki Pawła Sochy. Golkiper szybko wznowił grę i po dalekim wybiciu futbolówka trafiła do Kala, który jednak spudłował.

Dobrze funkcjonowała lewa strona Śląska, gdzie aktywny Abramowicz często uciekał rywalom i próbował dośrodkować w pole karne w kierunku dysponującemu dobrymi warunkami fizycznymi Więzika. W 15 minucie napastnik otrzymał tym razem podanie od Ulatowskiego i niechybnie stanąłby oko w oko z Sochą, gdyby nie świetna interwencja jednego z kieleckich defensorów. Wrocławianie starali się grać kombinacyjnie, zaś goście stawiali na uderzenia z dystansów, ale Miszczuk był na posterunku.

W 19 minucie wrocławski bramkarz musiał jednak wyciągać piłkę z siatki. Najlepszy na boisku Jakub Bąk uwolnił się spod opieki obrońców i uderzył precyzyjnie zza linii pola karnego. Po objęciu prowadzenia goście starali się pójść za ciosem i ruszyli do zmasowanych ataków. W 38 minucie doskonałej okazji nie wykorzystał Duda, który nie trafił głową z 4 metrów.

Po zmianie stron znów na ciężką próbę wystawiony został Miszczuk. W 51 minucie golkiper wygrał pojedynek z Nowakiem, a chwilę później sprzyjało mu szczęście, gdy Bąk nie trafił w dobrej sytuacji w bramkę. Wrocławianie przetrwali jednak napór rywali i zaczęli coraz śmielej atakować. W 59 minucie zakotłowało się pod kielecką bramką, a całą akcję zakończył niecelnym uderzeniem Więzik. Kilka minut później przed szansą stanął Ulatowski. Po strzale z dystansu i rykoszecie futbolówka spadła pod nogi pomocnika, ten próbował mijać bramkarza, doszło do zderzenia, jednak arbiter nie podyktował rzutu karnego.

Niewykorzystana sytuacja zemściła się w 71 minucie, gdy Kal zagrał w polu karnym do Bąka, a piłka, mimo podbicia przez gracza WKS-u, trafiła do adresata, który uderzył celnie podwyższając prowadzenie swojego zespołu. W ostatnich minutach mecz się zaostrzył, zawodnicy Korony często musieli korzystać z pomocy medycznej, a arbiter studził zapędy obu zespołów wyciągając z kieszonki żółty kartonik.

Podopieczni trenera Łukasza Becelli próbowali zdobyć kontaktowego gola i byli bliscy szczęścia w 87 minucie, gdy po dośrodkowaniu z lewej strony w trudnej pozycji uderzył Garyga, ale Socha popisał się świetnym refleksem. Chwilę później bramkarz Korony efektownym szczupakiem wybił zmierzającą do Nowaka piłkę na linii pola karnego, ale w doliczonym czasie gry wysiłki zawodników Śląska wreszcie przyniosły skutek. Socha doskonałym prostopadłym podaniem uruchomił Nowaka, a ten nie dał golkiperowi szans na obronę.

W ostatnich sekundach piłkarze WKS-u z pasją starali się doprowadzić do wyrównania, zabrakło jednak na to czasu i więcej goli kibice na oporowskiej już nie zobaczyli.

Śląsk ME – Korona ME 1:2 (0:1)
Nowak 90’+3 – Bąk 19’, 71’

Śląsk ME: Miszczuk – Straszewski (Nowak 46’), Nowiński, Menzel, Socha – Garyga , Michalski, Ulatowski, Abramowicz – Mazepa (Milczarek 76’), Więzik (Miazgowski 77’)

Korona ME: Socha – Cebula (Paprocki 46’), Zych, Strzębski (Grund 63’), Chrzanowski – Duda, Nowak (Świder 77’), Stróżak, Kal (Janiec 88’), Papka (Dziubek 46’) - Bąk

Żółte kartki: Michalski, Ulatowski – Grund, Świder
Sędzia: Tomasz Radkiewicz
Widzów: 100
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław